Reklama

Legia Warszawa kolejny raz przegrała mistrzostwo Polski jesienią

Szymon Janczyk

27 października 2025, 10:33 • 4 min czytania 90 komentarzy

W klasyku z Lechem Poznań Legia Warszawa walczyła nie tylko o to, żeby dalej wygrzebywać się z dołka. Minęła ledwie jedna trzecia sezonu, ale każdy mecz stołecznego klubu jest meczem o wszystko w kontekście realizacji głównego celu, o którym mówiono wszem wobec na starcie rozgrywek. Czy Legia zgubiła już tyle punktów, że mistrzostwo ponownie przegrała w połowie jesieni?

Legia Warszawa kolejny raz przegrała mistrzostwo Polski jesienią

Wszyscy pamiętamy, co było przed rokiem. Legia Warszawa w połowie jesieni była daleko w tyle za tymi, którzy nadawali tempo wyścigowi o mistrzostwo Polski. Goncalo Feio uparcie jednak twierdził, że „nadal są w grze”. Pudrowanie trupa trwało długo, ale w końcu ludzie zerknęli w terminarz, wyjęli kalkulatory i uznali, że facet wciska im kit jak domokrążca sprzedający garnki z niezniszczalnego materiału.

Reklama

W praktyce można było uznać, że Legia pożegnała się z tytułem nawet na etapie, który obecnie mamy za sobą. Po trzynastu seriach gier miała dziewięć punktów straty do lidera Ekstraklasy. Był nim Lech Poznań, który ostatecznie sięgnął po złoto.

Ekstraklasa. Czy można powiedzieć, że Legia Warszawa przegrała mistrzostwo Polski po 13 kolejkach sezonu 2025/2026?

Może i teoretycznie „wszystko się może zdarzyć, gdy głowa pełna marzeń”, ale w praktyce taka strata oznacza wypisanie się z gry o mistrzostwo Polski. Nawet jeśli matematyka czy statystyka potwierdzą istnienie nielicznych, fantastycznych przypadków odwrócenia takiej sytuacji, to ostatnie sezony w lidze dobitnie pokazują, że po kilku miesiącach gry cel numer jeden, tytuł, można wykreślić z to do list jako niemożliwy do zrealizowania.

Spójrzcie tylko, jak wyglądało to w ostatnich pięciu sezonach, po reformie i powrocie do gry bez podziału tabeli.

Ekstraklasa. Legia Warszawa po 13. kolejce w ostatnich pięciu sezonach:

  • 24/25 – dziewięć punktów straty do lidera, który został mistrzem; strata na koniec sezonu: szesnaście punktów;
  • 23/24 – siedem punktów straty do lidera; strata na koniec sezonu: cztery punkty;
  • 22/23 – pięć punktów straty do lidera, który został mistrzem; strata na koniec sezonu: dziewięć punktów;
  • 21/22 – trzynaście punktów straty do lidera, który został mistrzem; strata na koniec sezonu: trzydzieści jeden punktów;
  • 20/21 – lider tabeli po 13. kolejce i mistrz Polski na koniec rozgrywek.

Legii Warszawa tylko raz udało się częściowo odrobić straty do najlepszego zespołu w lidze na dalszym etapie rozgrywek, ale nawet wtedy nie wystarczyło to do realizacji celu. Nie pomógł fakt, że był to jedyny sezon w ostatnim pięcioleciu, w którym lider na etapie trzynastej serii gier nie sięgnął po mistrzostwo. Jagiellonia Białystok wyprzedziła wtedy Śląsk Wrocław, ale nie startowała do pogoni ze stratą dziesięciu oczek.

Miała na koncie tylko punkt mniej.

W praktyce okazuje się, że jeśli pozwolisz rywalom tak odjechać, to marzenie o mistrzostwie pozostanie mrzonką. W sezonie, w którym Legia Warszawa wygrała ligę po raz ostatni, podobną stratę do niej miał na tym etapie sezonu Śląsk Wrocław. WKS miał do lidera dziewięć punktów i choć poprawił miejsce w tabeli (wówczas szóste, na koniec ligi czwarte), to strata i tak tylko się powiększyła — urosła do dwudziestu jeden punktów.

Działacze ze stolicy będą pewnie próbowali to wyprzeć, zakrzyczeć, że to nie tak, że bezsensem jest rozmowa o ostatecznych rozstrzygnięciach na tym etapie ligi. Mają argument w postaci mitycznego zaległego meczu, który sprawia, że optymiści dopisują sobie wirtualne trzy punkty w tabeli. W porządku, tyle że zaległy mecz ma też do rozegrania Jagiellonia Białystok, która mogłaby dzięki niemu przeskoczyć Górnik Zabrze, więc nawet wyimaginowane punkty nie będą w tym przypadku pomocne.

Zresztą — dziesięć czy siedem: to zdaje się sprawa poboczna. W końcu siedmiopunktowej straty też nikt nie zdołał ostatnio zamienić w skuteczną pogoń za mistrzostwem Polski.

Dla Legii Warszawa mamy więc złe wiadomości. Wszystko wskazuje na to, że znów nie wyszło. Drugi raz z rzędu odzyskanie tytułu to raczej głośne hasło, które na sztandarach niesie kolejna stołeczna rewolucja, niż realna walka o sukces w lidze. Nie pomogło nawet to, że w tym roku klub przeznaczył na wzmocnienia gigantyczne pieniądze. Znów zawiodło to, co w Legii zawodziło wiele razy: rekrutacja — czy to trenera, czy zawodników.

Może by tak, dla odmiany, zająć się budową solidnych struktur i fundamentów, wyznaczyć filozofię działania klubu? Byłoby chyba prościej. I pewnie też taniej.

*Piłkarskie emocje to świetny moment, by poznać bonusy bukmacherskie na start, które oferują różni polscy bukmacherzy.

WIĘCEJ O LEGII WARSZAWA NA WESZŁO:

SZYMON JANCZYK

fot. FotoPyK

90 komentarzy

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama