Kibole vs. płot 1:0. Wielkie świąteczne zwycięstwo

Jakub Białek

27 grudnia 2025, 10:34 • 3 min czytania 21

Kiedy zajadaliście się sałatką i pierogami, na Śląsku doszło do ważnej i szlachetnej walki. Na gali MMA (Mój Mózg Abdykował) znokautowany został betonowy płot, który obcesowo prowokował kiboli Ruchu Chorzów. Na szczęście święta zostały uratowane, a bezczelny płot już nikomu nie zszarga nerwów.

Kibole vs. płot 1:0. Wielkie świąteczne zwycięstwo
Reklama

Zobaczmy na popis bożonarodzeniowych bohaterów. Najpierw heroiczna walka…

Reklama

A później zdjęcia triumfujących wojowników…

Brawo! Bohaterowie, na których nie zasłużyliśmy. Święta uratowane. Pierogi by się rozkleiły, gdyby na betonowym ogrodzeniu dalej widniał napis w barwach nie-tego-klubu. Ma płot za swoje.

Rozłóżmy tę sytuację na czynniki pierwsze, bo – jeśli spojrzymy na nią od strony socjologicznej – jest ona przeciekawa.

1. Jest sobie płot. Po prostu istnieje. Zapewne leży na prywatnej posesji, ale to bez znaczenia – ktoś go postawił w konkretnym celu (zabezpieczenia terenu).

2. Kibice jednego z klubów stwierdzili, że nie podoba im się szary beton, więc przemalowali ogrodzenie w barwy swojego klubu. W ten sposób chcieli oznaczyć teren, na podobnej zasadzie, jak pies obsikuje drzewo.

3. Kibiców drugiego z klubów śmiertelnie to zezłościło. I postanowili: ten płot nie ma prawa istnieć!

4. A później spuścili mu łomot.

5. Bohaterskie pokonanie płotu było dla sprawców tak wielką sprawą, że aż postanowili pochwalić się tym na Instagramie i zrobić pamiątkowe zdjęcia.

6. Cała rzecz działa się w święta (a przynajmniej w święta została opublikowana), gdy normalni ludzie siedzą z rodzinami i oglądają familijne filmy.

7. Efekt będzie taki, że jakiś człowiek – pewnie niemający nic wspólnego z jednymi i drugimi – wyda kilka tysięcy złotych na nowy płot.

8. Pod tym artykułem pojawią się zapewne komentarze: nie wypowiadajcie się o sprawach, których nie rozumiecie!

No, to ostatnie to akurat prawda – jest tu coś, czego nie rozumiemy.

Zacznijmy od tego, że nie rozumiemy idei malowania prywatnych płotów napisami o wątpliwej estetyce. Profesjonalne murale stworzone w legalny sposób – jak najbardziej, jesteśmy za. Ale napisy amatorów, którzy pierwszy raz w życiu trzymają spray w rękach? Czy ktokolwiek poza autorami uważa, że Śląsk jest od tego ładniejszy? Pisząc delikatnie – nie są to prace na miarę Banksy’ego.

Czy ktokolwiek uważa też, że to wina płotu albo jego właściciela, że ktoś namalował sobie na nim jakieś bazgroły? Posiadacz działki ma teraz mieć do siebie pretensje, że ich w porę nie zamalował, zanim zezłościli się kibole innego z klubów? Bo przecież to jemu przyjdzie zapłacić za dziwne zabawy osób ze zbyt wysokim testosteronem.

Zresztą, taka postawa mogłaby tylko pogorszyć sprawę, o czym przekonała się kilka miesięcy temu pani Dorota z Łodzi, której kibole ozdobili dom olejem silnikowym, co spowodowało straty oszacowane na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Tak źle, tak niedobrze. Ktoś namalował na twoim płocie barwy klubowe – bój się, jesteś w klinczu.

Bohaterom ze Śląska dziękujemy w imieniu całego kraju za uratowanie nas przed bezczelnym płotem. Co, gdyby jakiś starszy człowiek zasłabł, widząc te namalowane prowokacje? Co, gdyby płot zaatakował kogoś fizycznie? Kilka ciosów i problem z głowy. Bohaterem jest się 24 godziny na dobę, nawet w święta.

WIĘCEJ O KIBOLACH:

Fot. Instagram vandals.niebieskie.wyry

21 komentarzy

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Betclic 1 liga

Reklama
Reklama