Pasmo wtop. Inaki Astiz nie poprawił w Legii niczego

Michał Kołkowski

14 grudnia 2025, 14:40 • 6 min czytania 36

Inaki Astiz jako trener tymczasowy poprowadził Legię Warszawa już w ośmiu meczach. I wciąż nie odniósł ani jednego zwycięstwa. Tak katastrofalnej passy w roli szkoleniowca Wojskowych nie zanotował nawet Marek Gołębiewski, a wydawało się przecież, że gorszej kadencji przy Łazienkowskiej od tego ostatniego w dającej się przewidzieć przyszłości nie zaliczy nikt. 

Pasmo wtop. Inaki Astiz nie poprawił w Legii niczego
Reklama

Astiz ani przez moment nie wyglądał jednak na człowieka, który ma w ogóle jakiś pomysł na wyciągnięcie Legii z dołka. O realizacji tego pomysłu nie wspominając. W niedzielę Hiszpan stanie przed ostatnią szansą, by wygrać spotkanie niebędące meczem o pietruszkę.

Legia wciąż bez wygranej pod wodzą Astiza. Tragiczny bilans

Trzeba na wstępie zaznaczyć, żeby nie było żadnych niedomówień – lista winowajców obecnego kryzysu Legii jest dość długa i z całą pewnością nie umieścilibyśmy Inakiego Astiza na jej szczycie. Pierwsze miejsce należy się rzecz jasna Dariuszowi Mioduskiemu, architektowi całego tego malowniczego kataklizmu. A zatem numerem jeden jest właściciel, a za nim długo, długo, długo nikt. W dalszej kolejności na „wyróżnienie” zapracował natomiast duet dyrektorów, czyli Michał Żewłakow oraz Fredi Bobić. No a potem można się już zastanawiać, kto bardziej narozrabiał. Edward Iordanescu, który niemal od samego początku pracy w Legii sprawiał wrażenie, jak gdyby chciał się z tego klubu szybko zawinąć? A może żenująco dysponowani piłkarze, na czele z takimi ananasami jak Ruben Vinagre czy Mileta Rajović?

Reklama

Do wyboru, do koloru.

No ale to nie oznacza, że można przymknąć oko na fakt, że Astiz nie zdołał poprowadzić Legii do choćby jednej wygranej. A okazji miał przecież ku temu mnóstwo, bo odkąd przejął lejce z rąk Iordanescu, warszawska ekipa mierzyła się już z Widzewem, Motorem, Bruk-Bet Termalicą, Lechią i Piastem. Czyli: całym dołem tabeli.

Chciałoby się powiedzieć, że był to łatwy terminarz, no ale dziś w Ekstraklasie najłatwiej to mają akurat przeciwnicy Legii.

Bilans Astiza po ośmiu spotkaniach u steru wygląda tak źle, że aż trudno uwierzyć, iż jest prawdziwy.

  • 1:1 z Widzewem Łódź (wyjazd)
  • 1:2 z NK Celje (wyjazd) – Liga Konferencji
  • 1:2 z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza (dom)
  • 2:2 z Lechią Gdańsk (dom)
  • 0:1 ze Spartą Praga (dom) – Liga Konferencji
  • 1:1 z Motorem Lublin (wyjazd)
  • 0:2 z Piastem Gliwice (wyjazd)
  • 1:2 z FC Noah (wyjazd) – Liga Konferencji

średnia punktów na mecz (w Ekstraklasie): 0,38 (0,6)

Porównajmy to z wyczynami wspomnianego już Marka Gołębiewskiego (jedenaście meczów) z jesieni 2021 roku.

  • 1:0 ze Świtem Szczecin (wyjazd) – Puchar Polski
  • 0:2 z Pogonią Szczecin (dom)
  • 1:4 z SSC Napoli (dom) – Liga Europy
  • 1:3 ze Stalą Mielec (dom)
  • 2:3 z Górnikiem Zabrze (wyjazd)
  • 1:3 z Leicester City (wyjazd) – Liga Europy
  • 1:0 z Jagiellonią Białystok (dom)
  • 2:1 z Motorem Lublin (wyjazd) – Puchar Polski
  • 0:1 z Cracovią (wyjazd)
  • 0:1 ze Spartakiem Moskwa (dom) – Liga Europy
  • 0:1 z Wisłą Płock (wyjazd)

średnia punktów na mecz (w Ekstraklasie): 0,82 (0,5)

Jak widać nawet Gołębiewski, choć na pierwszego trenera Legii pasował jak pięść do nosa, uciułał wtedy trzy wygrane. Inna sprawa, że jego bilans ratują w dużej mierze mecze w Pucharze Polski z trzecioligowym Świtem i drugoligowym Motorem. No ale dla odmiany w Europie Gołębiewski musiał się mierzyć z wielokrotnie silniejszymi oponentami niż ci, którzy stawali w ostatnich tygodniach na drodze zespołu prowadzonego tymczasowo przez Astiza.

Skoro Noah radziło sobie z Legią tak swobodnie, to jakiś mocny rywal z Anglii czy Włoch tak dysponowanym Wojskowym mógłby zaaplikować dwucyfrówkę.

Ianki Astiz, Marek Gołębiewski - Legia Warszawa (2021)

Inaki Astiz niczego nie zmienił. Legia osuwa się w przepaść

Tak czy owak, bilans Inakiego Astiza jest kompromitujący. Bo przecież nie mówimy o jakimś przypadkowym asystencie wyciągniętym z kapelusza, który w Legii jest od przedwczoraj i nagle zwalił mu się na głowę bajzel pozostawiony przez niewyspanego Ediego. Hiszpan dołączył do sztabu Wojskowych… jesienią 2021 roku, czyli dokładnie w tym samym momencie, gdy Marek Gołębiewski zastępował na ławce trenerskiej zwolnionego Czesława Michniewicza. Co oznacza, że Astiz przeżył już przy Łazienkowskiej kadencje Aleksandara Vukovicia, Kosty Runjaica czy Goncalo Feio. Plus Gołębiewskiego i Iordanescu, rzecz jasna.

I tak się głośno zastanawiamy, obserwując Wojskowych pod wodzą czterokrotnego mistrza Polski… Czy on w ogóle cokolwiek z tych wszystkich licznych współprac wyniósł? Jaki jest właściwie jego pomysł na drużynę? Jaki plan naprawczy próbował wdrożyć po tym, jak Iordanescu pożegnał się z posadą?

Wiadomo, nie każdy asystent w ogóle nadaje się do tego, by zostać numerem jeden w sztabie. Niektórzy mogą wykonywać naprawdę solidną, cenną pracę trzymając się w cieniu, ale pełna odpowiedzialność za drużynę jest dla nich nie do udźwignięcia. Najpewniej Astiz nie zakładał również, że przyjdzie mu prowadzić zespół aż tak długo. Nie jest przecież ślepy ani głuchy – musiał zdawać sobie sprawę, że działacze Legii ze wszystkich sił próbują ściągnąć na Łazienkowską Marka Papszuna, tylko nie bardzo im to wychodzi. W takich okolicznościach tymczasowemu szkoleniowcowi niełatwo jest pociągnąć za sobą zespół, to jasne.

Dlatego też nikt od Astiza cudów raczej nie wymagał. Wystarczyłoby minimum przyzwoitości.

No ale żeby przerżnąć (lub od biedy zremisować) WSZYSTKO?

Astiz bez pomysłu. Legia straciła z nim czas

Kompletnie się nie bronią ani personalne wybory Astiza (na czele z niepojętym przywiązaniem do notorycznie zawodzących piłkarzy), ani jego taktyczne posunięcia. No bo weźmy choćby ostatnie spotkanie z FC Noah w Lidze Konferencji. Mecz ułożył się dla Wojskowych w sposób wręcz wymarzony – rywale na samym początku spotkania poplątali się w rozegraniu, ekipa z Warszawy dostała od nich gola właściwie za darmo. Po czym… natychmiast oddała inicjatywę i zaczęła w coraz to większej panice bronić tej jednobramkowej zaliczki, jak gdyby był to mecz z Realem Madryt na Estadio Santiago Bernabeu. Efekt był łatwy do przewidzenia – gospodarze nabrali rozpędu w ofensywie, wrzucili Legię na karuzelę, odrobili straty z nawiązką i koniec końców wykopali Wojskowych z Ligi Konferencji.

Astiz w żaden sposób nie pomógł w tym meczu swojej drużynie. Zresztą – ujmijmy to – od strony narracyjnej jego tymczasowa kadencja również wypada bardzo kiepsko. Śledząc bowiem wypowiedzi Hiszpana na konferencjach prasowych, trudno wyczuć, że Legia przechodzi obecnie jeden z najgorszych okresów w historii klubu. Astiz na ogół przemawia płytko, banalnie, zachowawczo. Otwarcie przyznaje, że nie ma pojęcia, co nie funkcjonuje w jego zespole.

– Jesteśmy w takiej sytuacji, w jakiej jesteśmy… nic nowego tutaj nie powiem. Gdybym wiedział dokładnie, gdzie leży problem, to nie mielibyśmy takich wyników. Wierzę jednak, że w końcu się obudzimy – stwierdził po przegranej z Piastem Gliwice. Przynajmniej szczerze.

Niedzielny mecz „rewanżowy” z Piastem to dla Hiszpana ostatnia szansa, by w roli pierwszego trenera Legii odnieść zwycięstwo w starciu o coś. Późniejsze spotkanie z Lincoln Red Imps w Lidze Konferencji nie ma już bowiem z perspektywy Wojskowych żadnego znaczenia. Tymczasem w konfrontacji z gliwiczanami Legia powalczy przede wszystkim o to, by na ostatniej prostej przed końcem rundy jesiennej czmychnąć ze strefy spadkowej. Może nawet na dziesiątą lokatę.

Jeśli się to Wojskowym nie uda, zimowanie pod kreską nigdy się już od Astiza nie odklei.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. NewsPix.pl

36 komentarzy

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama