Sergio Busquets w pierwszej połowie meczu z Włochami mógł wylecieć z boiska. Najpierw za przerwanie korzystnie zapowiadającej się akcji, a następnie za nierozważny atak na nogę rywala. A nie dostał choćby jednej kartki. Słusznie?
Znów głośno będzie o Felixie Brychu, który na tym Euro ewidentnie nie jest w formie. Dziwić mógł już sam fakt wybrania go na głównego arbitra półfinału turnieju. Natomiast przyjrzyjmy się sytuacjom, w których Busquets mógł obejrzeć żółte kartki.
Tutaj pomocnik Hiszpanii faulem przerwał korzystnie zapowiadającą się akcję – książkowa nazwa takiego przewinienia to SPA. Tutaj spokojnie można było wyciągnąć kartonik, ale sędzia odpuścił.

Zdecydowanie rozgrywający Hiszpanów zasłużył natomiast na kartkę w sytuacji, gdy stempelkiem potraktował jednego z Włochów. Za identyczne zagranie Grzegorz Krychowiak zobaczył żółtą kartkę w starciu ze Słowacją. Tutaj Brych w ogóle nie odgwizdał przewinienia.

To jak – pomocnika Barcelony nie powinno być na boisku już przed przerwą?
fot. NewsPix