Zastanawialiśmy się ostatnio w redakcji, czy któryś z ekstraklasowych golkiperów ma za sobą jakąś wyjątkowo udaną rundę i w sumie udało nam się wskazać na dwa, może trzy nazwiska. Często było jednak tak – przynajmniej w teście oka – że bramkarze najlepszą robotę robili po prostu nie przeszkadzając kolegom. I z każdą kolejną serią gier nasze i kibiców oczekiwania można było w wielu przypadkach sprowadzić do liczenia na mecz wolny od babola czy ewentualnie jakiegoś mniej spektakularnego błędu. Może jednak liczby trochę podratują wizerunek panów spomiędzy słupków?

Zacznijmy od pozytywów. Nie przez przypadek w naszej cotygodniowej jedenastce kozaków aż cztery razy w tym sezonie znalazł się Xavier Dziekoński. Jego naprawdę wypada wyróżnić za dobrą dyspozycję na przestrzeni całej tej rundy, parę razy popisywał się interwencjami doskonałymi, kilkukrotnie to na nim opierała się całkiem niezła gra Korony. Dostrzegliśmy, doceniliśmy, zachęcamy wszystkich ekstraklasowych bramkarzy do brania przykładu. Dziekoński znajduje się zresztą w czołówce bramkarzy mających najwięcej czystych kont (2.) i obronionych strzałów (2.). A grał wszystko.
Koledzy z Korony dają mu okazje do wykazania się, a on z nich korzysta, nie ma w tym wielkiej filozofii. To znaczy chyba nie ma, bo choć sama reguła wydaje się dosyć prosta, to niewielu bramkarzy z niej korzysta. Poza Dziekońskim na pochwały zasługuje w sumie jeszcze mający wielkie wsparcie w kolegach Rafał Leszczyński, naprawdę w tym sezonie niezły. Dorzucimy do tego grona Valentina Cojocaru w jego lepszych dniach, może Sebastiana Madejskiego. Zaskakująco nieźle wypada po ośmiu spotkaniach Strączek, ale… no właśnie, to koniec wyraźnie zauważalnych pozytywów, w tym sezonie Ekstraklasa chyba nie stoi bramkarzami.
Dla pewności – sprawdźmy, czy faktycznie nie stoi.
Sezon słaby to i bramkarze nie najlepsi. Tak przynajmniej się wydaje
Był niedawno taki moment, że w samych superlatywach mogliśmy mówić o grze Valentina Cojocaru, który dla Pogoni czasem wyczyniał prawdziwe cuda. Bez paru jego dobrych spotkań Portowcy mogliby teraz być w naprawdę kiepskim położeniu. Jako że różnice w lidze są niewielkie, to podopieczni Thomasa Thomasberga są w położeniu przyzwoitym, także dlatego, że Rumun momentami bronił więcej, niż powinien.
Nie zmienia to jednak faktu, że dobre mecze przeplatał zdecydowanie gorszymi, pamiętamy mu nawet bardzo charakterystyczny błąd z lipca, z wygranego wysoko meczu z Motorem Lublin. Przez wynik (4:1 dla Pogoni) może trochę zapomniany, ale kuriozalny. Demonem zwrotności to Cojocaru nie jest, ale – jak widać – musiał to sam sprawdzić.
To nie jest dzień bramkarzy w @_Ekstraklasa_! 🫣
Koszmarny błąd Valentina Cojocaru i Motor otwiera wynik spotkania! ⚽
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cU2RX pic.twitter.com/PElmpx0R7C
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) July 26, 2025
Co ciekawe, w tej samej kolejce swojego babola zaliczył Frantisek Plach, golkiper uznawany dotychczas za solidnego ligowego średniaka, czasem może nawet coś więcej. W sumie, biorąc pod uwagę jak teraz wygląda sytuacja, Słowak nadal ma prawo łapać się do grona ligowych średniaków – skoro wszyscy trochę obniżyli loty, to i on miał do tego prawo. Też gra zresztą totalnie w kratkę, dziwne albo po prostu słabe występy przeplatając tak solidnymi, jak ten ostatni z Legią.
Stabilizacji brak, utrzymania formy brak. Nie nazwiemy go totalnym kasztanem, ale do grupy rządzących między słupkami też nie sposób go przydzielić. Zresztą już ustaliliśmy, że tej grupy nie ma, skoro mamy co najwyżej duet Dziekoński-Leszczyński, trochę rozszerzony do kwartetu o Cojocaru czy Madejskiego i poza tym nic. Spektakularnych występów, kogoś naprawdę się wyróżniającego brak.
Obronione strzały na mecz w tym sezonie Ekstraklasy:
- Adrian Chovan (Bruk-Bet) – 4,33 – 6 meczów
- Miłosz Piekutowski (Jagiellonia) – 4,25 – 4
- Valentin Cojocaru (Pogoń) – 4,19 – 16
- Bohdan Sarnawskij (Lechia) – 4,00 – 1
- Miłosz Mleczko (Bruk-Bet) – 3,92 – 12
- Sławomir Abramowicz (Jagiellonia) – 3,58 – 12
- Xavier Dziekoński (Korona) – 3,50 – 18
- Krzysztof Kamiński (Pogoń) – 3,33 – 3
- Ivan Brkić (Motor) – 3,27 – 15
- Dominik Hładun (Zagłębie) – 3,00 – 11
Nie tak łatwo o ratunek w ostatniej instancji
Cóż, bramkarz pełni rolę ostatniego zawodnika, który może uratować zespół przed stratą gola. Jest też jednak tym, którego błędy kosztują zwykle najwięcej – za jego plecami nie znajduje się już zazwyczaj nikt, kto mógłby je naprawić. Dlatego też tak bardzo konto Damiana Węglarza obciążył mecz z Rakowem Częstochowa (przegrany 1:4), w którym – po wykluczeniu z gry Zatora – Arka przez długi czas musiała sobie radzić w dziesięciu, ale ze swoim bramkarzem i tak grała jeszcze jednego mniej.
To chyba najbardziej nieudany bramkarski występ tego sezonu, spokojnie można zapisać wszystkie stracone gole na konto golkipera gdynian, nawet jeśli przy jednym z trafień jego błędem była jedynie niezbyt szybka reakcja. Trzy pozostałe bramki należy już rozpatrywać w kategorii baboli, co i my uczyniliśmy w naszej pomeczowej relacji z tamtego starcia.
„Bramkarz Arki okazał się dwunastym zawodnikiem Rakowa, trudno na jego pozycji wypaść gorzej.
- już na początku meczu Węglarz przepuścił strzał Fadigi zza pola karnego, mimo że piłka leciała prosto w niego;
- pod koniec pierwszej połowy Ameyaw zaskoczył go uderzeniem z rzutu wolnego z pozycji, która przeważnie oznacza dośrodkowanie;
- już w doliczonym czasie pierwszej połowy Brunes oddał płaskie uderzenie, przy którym na pewno dało się zrobić więcej;
- zaraz po zmianie stron Węglarz niezgrabnie wychodził z bramki po rzucie rożnym, Makuch był sprytniejszy w powietrzu i bezpańską piłkę do siatki posłał Brunes.”
Twierdza Gdynia się rozsypała. Węglarz i Raków siali spustoszenie [CZYTAJ RELACJĘ]
Nie przez przypadek to właśnie bramkarz Arki zdaje się na ten moment golkiperem najmniej wspierającym swój zespół w przekroju całej jesieni. Doskonale widać jego problemy na tym pięknym wykresie od Hudl StatsBomb.

Przedstawia on liczbę goli straconych oraz tak zwanych „goli uratowanych” przez poszczególnych bramkarzy Ekstraklasy. Pewnie byłby nieco bardziej miarodajny, gdyby zestawić gole uratowane z golami puszczonymi średnio na jeden mecz, ale nie będę darowanemu koniowi zaglądał w zęby. Od razu zresztą widzę, że kiepski sezon zalicza Bartosz Mrozek, nie tak dawno będący przecież czwartym bramkarzem reprezentacji Polski. Słabo jest u Filipa Majchrowicza, podobnie prezentuje się Marcel Łubik, którego przygody również trafiały na nasze nagłówki.
I nie tylko na nasze.
Liczby mogą zmiękczyć ogólną krytykę
Nie najgorsze występy Strączka czy Buricia wypada nam przesiać przez sito ich niewielkiej nadal liczby. Ten pierwszy na niemal pół rundy zastąpił Dawida Kudłę i teoretycznie dał swojemu zespołowi większy komfort, ale w praktyce dostał w tym zestawie dwa mecze z drużynami ze strefy spadkowej, cieniującą ostatnio Koronę, nienawykłą do huraganowych ataków Wisłę Płock. Można było gładko wejść do składu, zaliczyć sobie trzy czyste konta.
Ten drugi ma za sobą siedem występów, też trochę za szybko na pochwały, za mała jest jego próbka danych. Ale, co warto zaznaczyć, Burić kompletnie wziął wszystkich z zaskoczenia i mimo transferu medycznego Rafała Gikiewicza bez wielkiego problemu wygrał rywalizację z byłym bramkarzem Widzewa. Zależnie od tego, w jakim zdrowiu będzie Hładun, doświadczony Bośniak może jeszcze dać swojej drużynie trochę dobrego.
A może i niezależnie, kto wie. Cztery czyste konta w siedmiu meczach to wynik więcej niż dobry. Efektownych interwencji 38-latek trochę uzbierał.

Jasmin Burić wszedł do bramki Zagłębia w trakcie sezonu i daje radę
Nie wyszło? Dajcie następnego!
Na ich przykładzie warto też zauważyć, że po osiemnastej kolejce mamy już odnotowanych 31 występów bramkarzy. Po trzech golkiperów wystawiały ekipy Widzewa (Gikiewicz, Ilić, Kikolski) i Lechii (Sarnawskij, Weirauch, Paulsen). I trudno nadal powiedzieć, kto tam w tych klubach jest jedynką, bo o spokój w tyłach i w Gdańsku, i w Łodzi trudno.
Jednego bramkarza wystawiało do tej pory siedem zespołów – Korona (Dziekoński), Wisła (Leszczyński), Radomiak (Majchrowicz), Arka (Węglarz), Lech (Mrozek), Legia (Tobiasz) i Piast (Plach).
Zatem nie musisz być dobry, by utrzymać miejsce w składzie. Ale możesz.
Procent obronionych celnych strzałów w tym sezonie Ekstraklasy:
NAJLEPSZA PIĄTKA
- Rafał Leszczyński (Wisła) – 84%
- Sebastian Madejski (Cracovia) – 78%
Xavier Diekoński (Korona)
Rafał Strączek (GKS) - Sławomir Abramowicz (Jagiellonia) – 77%
NAJGORSZA PIĄTKA
- Szymon Weirauch (Lechia) – 51%
- Dawid Kudła (GKS) – 59%
- Damian Węglarz (Arka) – 60%
Veljko Ilić (Widzew)
Kacper Trelowski (Raków)
Statystyka podana wyżej (oczywiście za Hudl StatsBomb) może być dosyć brutalna dla niektórych golkiperów, ale przecież nie tylko bramkarz odpowiada za liczbę traconych goli. Nie tylko jego interwencja może przed stratą gola uratować. Dlatego zerknijmy sobie na jeszcze jedno zestawienie – porównanie procenta obronionych strzałów (S%) z oczekiwanym procentem obronionych strzałów (xS%).
Różnica między procentem celnych strzałów obronionych (S%), a oczekiwanym procentem strzałów obronionych (xS%):
- Strączek – 78 (S%) – 69 (xS%) +9
- Leszczyński – 84 – 77 +7
- Burić – 75- 69 +5
- Brkić – 72 – 68 +4
- Cojocaru – 72 – 69 +3
- Dziekoński – 78 – 76 +2
- Mleczko – 69 – 67 +2
- Plach – 76 – 75 +1
- Tobiasz – 74 – 73 +1
- Madejski – 78 – 78 0
- Abramowicz – 77 – 78 -1
- Trelowski – 60 – 62 -2
- Majchrowicz – 62 – 65 -3
- Paulsen – 65 – 69 -4
- Łubik – 65 – 69 -4
- Mrozek – 66 – 71 -5
- Kudła – 59 – 65 -6
- Kikolski – 64 – 71 -7
- Hładun – 71 – 79 -8
- Węglarz – 60 – 69 -9
- Weirauch – 51 – 60 -9
- Ilic – 60 – 70 -10
Hudl StatsBomb wybrał tylko bramkarzy, którzy zagrali w tym sezonie w co najmniej siedmiu spotkaniach, zakładając, że taka próbka daje możliwość wyciągania jakichkolwiek wniosków. Ja bym pewnie ustawił tę granicę nieco wyżej, ale oni znają się lepiej.
Przełóżmy więc język liczb na coś bardziej przystępnego – mamy w tym sezonie dziewięciu bramkarzy, którzy bronią nawet trochę lepiej niż powinni. W tym gronie znaleźli się Strączek i Burić, nie będący początkowo pierwszymi wyborami odpowiednio trenerów Góraka i Ojrzyńskiego. Jest też Miłosz Mleczko, który niedawno stracił miejsce w składzie na rzecz Adriana Chovana – Bruk-Bet w ostatnich sześciu spotkaniach bez niego zgarnął dziesięć punktów. Wcześniej, po dwunastu meczach z nim między słupkami, miał dziewięć oczek.
Mleczko może nie był problemem ekipy z Niecieczy, ale trener Brosz mógł widzieć coś więcej niż suche statystyki. Na tym zresztą polega jego praca.

Marcin Brosz raczej wie, co robi. Ostatnie wyniki bronią decyzji o zmianie w bramce
Niby nie jest źle, ale ten Widzew…
Wygląda więc na to, że to co na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać nieco zmiękczają bardziej dokładne statystyki. Jedyną oczywistością jest jednak kłopot Widzewa, który nie dorobił się przez całą jesień żadnej, ale to absolutnie żadnej stabilizacji między słupkami.
Gikiewicz do zmiany? A dawajcie, zmienimy, mamy Kikolskiego.
Kikolski? Jaki Kikolski, dajcie Ilicia, przecież po coś przyszedł!
A potem jeszcze raz zamieszajmy bramkarzami, żeby się czasem nie poczuli zbyt pewnie. To oczywiście wypadkowa tego, że w Łodzi pracuje już trzeci w tym sezonie trener, a ogólna wizja na grę zespołu zmienia się wraz z kierunkiem wiatru. Cierpi na tym jednak i stabilność formy golkiperów i, jakby nie patrzeć, ich reputacja. Można było myśleć o sprzedaniu jednego czy drugiego z zyskiem, ale teraz? Kto ich weźmie?

Maciej Kikolski ostatnio jest chyba pierwszym bramkarzem Widzewa. Chyba…
Średnia na minusie. Ogólnie poniżej oczekiwań, choć nieznacznie
Jako podsumowanie warto będzie jeszcze przedstawić statystykę GSAA, czyli goli wybronionych powyżej średniej ligowej. Ta ukształtowała się nam na poziomie -0,4, czyli, w sporym uproszczeniu, cała bramkarska stawka Ekstraklasy puściła średnio prawie pół gola więcej, niż powinna. To właściwie dane odczytane z wykresu powyżej, ale warto też je przedstawić w formie liczbowej. Ranking najbardziej pomocnych bramkarzy (jeśli chodzi o wartość bezwzględną owego „wsparcia”) wygląda więc na ten moment następująco:
- Rafał Leszczyński 4.68
- Ivan Brkić 3.08
- Rafał Strączek 3.01
- Valentin Cojocaru 2.59
- Xavier Dziekoński 1.81
- Milosz Mleczko 1.55
- Jasmin Burić 1.16
- Frantisek Plach 0.61
- Kacper Tobiasz 0.51
- Sebastian Madejski 0.21
- Sławomir Abramowicz -0.40
- Kacper Trelowski -0.78
- Alex Paulsen -1.73
- Marcel Łubik -1.94
- Dawid Kudła -2.30
- Filip Majchrowicz -2.42
- Maciej Kikolski -2.66
- Veljko Ilic -2.91
- Szymon Weirauch -3.38
- Bartosz Mrozek -3.90
- Dominik Hładun -3.95
- Damian Węglarz -6.79
Ładnie, prawie w połowie podzieliła nam się stawka 22 bramkarzy, którzy rozegrali w tym sezonie co najmniej siedem spotkań. Wszystko zatem prawie w normie, najwyżej lekko poniżej niej. Tragedii nie ma, dajmy im jeszcze szansę trochę się rozkręcić na wiosnę.
CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:
- Głupota Rodrigueza powinna dać Lechowi trzy punkty
- Jaga została zbrukana
- Sam na sam Chodyny z Piastem symbolem położenia Legii
Fot. Newspix