To tak można? Bez odpoczynku, wymiany całego składu czy, mówiąc wprost, odpuszczenia meczu w Europie tylko po to, żeby zagrać pierwszym składem w lidze? Kto to widział grać dobrze co trzy dni!? Edward Iordanescu pewnie się właśnie drapie po głowie, bo Jagiellonia dzisiejszą wygraną z Koroną wprost udowodniła, że to co niemożliwe dla Rumuna, jest w gruncie rzeczy całkiem łatwe.
![Niedowiarek Edward Iordanescu. A Jagiellonia pokazuje, że można [KOMENTARZ]](https://static.weszlo.com/cdn-cgi/image/width=1920,quality=85,format=avif/2025/07/20250731CSLG0002-1-scaled.jpg)
Bo po prostu grasz i wygrywasz, nie ma żadnej filozofii. Jasne, trener Adrian Siemieniec wprowadził pewne zmiany względem spotkania z Hamrun Spartans, wszak mecz z Koroną zaczęło pięciu graczy, których nie oglądaliśmy w Lidze Konferencji od pierwszej minuty.
Ale pięciu, nie dziesięciu – tylu względem ligowego składu wystawionego na Pogoń parę dni wcześniej odstawił od wyjściowej jedenastki trener Legii na mecz z Samsunsporem. Czyli de facto wszystkich z pola.
No i po co, na co? Skoro można łatwiej i bez zbędnego kombinowania, którego nawet nie ma sensu specjalnie uzasadniać.
Edward Iordanescu nie wie, ale może nauczy się od Adriana Siemieńca. Puchary i liga mogą się łączyć
Wiadomo, Maltańczycy nie byli może jakimś najbardziej wymagającym rywalem w historii spotkań polskich klubów na poziomie europejskim. Nie zmienia to jednak faktu, że Jagiellonia nie odpuściła meczu z nimi i dziś dowiodła, że i wilk może być syty, i owca może być cała. Trenerowi Legii nie mieści się to chyba w głowie, bo Edward Iordanescu nie rozumie widocznie jak to działa.
Czy jesteśmy źli na Rumuna o psucie rankingu i sabotowanie w tym aspekcie trudu wkładanego w pozycjonowanie Ekstraklasy wśród jak najlepszych lig europejskich? Trochę tak. Ale podobną irytację czują najprawdopodobniej kibice Legii, którym trener Iordanescu zagrał na nosie. Na Samsunspor wystawił rezerwowych, przegrał, a potem jeszcze opowiadał, że jego zespół kontrolował mecz.
Banialuki.
Iordanescu odlatuje. Gada głupoty, a może już bredzi? [CZYTAJ WIĘCEJ]
A można było – jak trener Siemieniec – nie zgrywać chojraka tylko robić wszystko po bożemu. Dać odpocząć komu trzeba, innym dać zagrać dwa pełne mecze i pokazać po raz kolejny ich wielką wartość dla drużyny. Można było, naprawdę! Taras Romanczuk nie schodził dziś z boiska zjechany jak koń po westernie, podpierany przez kolegów, a zagrał oba te mecze od deski do deski.
Apel. Proszę już nie kombinować, bo szkoda polskiego klubu w Europie
Nawet jeśli celem numer jeden Rumuna ma być mistrzostwo Polski i dlatego tak ustawił on Legię na Samsunspor, to my tego nie kupujemy. Nie kupujemy, bo widzimy jak na dłoni, że ktoś może łączyć ligę z pucharami, a ktoś inny próbuje nam wmówić, że się nie da. Może jest to trudniejsze, może wymaga odrobiny pomyślunku, dobrego zarządzania szatnią.
Ale się da.
Stąd nasz apel do Edwarda Iordanescu, który ewidentnie ostatnio przekombinował – proszę już tego nie robić. Można inaczej, można zawsze na sto procent.
Można po prostu normalnie.
CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:
- Ousmane Sow. Dziś to najgroźniejsza broń Górnika Zabrze
- Cichy lider z Zabrza. Czym Górnik może pogrążyć Edwarda Iordanescu?
- Kowal: Mecz Legii z Górnikiem może być o posadę Edwarda Iordanescu
- Obidziński: Raków Częstochowa przepala pieniądze? Fakty temu przeczą
fot. Newspix