Diego Percan nie podbił Ekstraklasy i już raczej nie podbije, a przynajmniej nie w barwach Arki Gdynia, bo wszystko wskazuje na to, że klub w przerwie między rundami rozstanie się z tym zawodnikiem (obustronne rozwiązanie umowy).
Wiązano z nim pewne nadzieje, bo wciąż nieźle to brzmi, że do beniaminka trafia piłkarz z przeszłością w Barcelonie, nawet jeśli mowa tylko o rezerwach legendarnego klubu. Natomiast można było rozumować, że w większej karierze przeszkodziła mu poważna kontuzja, ale gdy się go postawi na nogi – być może odpali. Zresztą z tamtych rejonów świata różni zawodnicy w Polsce odpalają, czasem da się wyłowić perłę.
Niestety Percan taką perłą się nie okazał. Zaczynał jako podstawowy zawodnik (w trzeciej i czwartej kolejce), ale szybko został przetransportowany na ławkę rezerwowych i w końcówce rundy grał już tylko ogony. Jego bilans zatrzymał się na dziesięciu spotkaniach i jednej asyście, co oczywiście nikogo nie rzuciło na kolana.
No i chyba faktycznie nie ma sensu kontynuować tej znajomości, bo Arka – jeśli chce rozruszać ofensywę, ma najmniej goli w lidze – musi mieć w swoich szeregach konkretniejszych graczy.
CZYTAJ WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE:
- Brylant z Lecha Poznań mógł wyjechać. Oferta odrzucona [NEWS]
- Pietuszewski w FC Porto? „Cztery lata temu pewnie nie spałby kilka nocy”
- Lech ściąga konkurencję dla Mrozka. Transfer na ostatniej prostej
- Pierwszoligowiec szuka wzmocnień. Na celowniku piłkarz z Ekstraklasy
Fot. Newspix