To był znakomity wieczór dla polskich napastników występujących w zagranicznych klubach. Choć uwaga rodzimych kibiców skupiona była głównie na walce polskich ekip o awans, na innych boiskach o swoje marzenia walczyli również Karol Angielski i Piotr Parzyszek. Obaj wpisali się na listę strzelców, a ich trafienia miały kluczowe znaczenie dla układu tabeli Ligi Konferencji.
Karol Angielski wprowadza AEK Larnaka do TOP 8
W Larnace stawka meczu była bardzo duża. AEK, będący rewelacją rozgrywek, mierzył się z macedońską Shkendiją Tetowo. Zwycięstwo dawało miejscowym bezpośredni awans do 1/8 finału. Goście z kolei mieli siedem punktów i walczyli o to, by nie wypaść z czołowej 24.
Przez długi czas utrzymywał się na Cyprze bezbramkowy remis. Tuż przed przerwą AEK zdobył bramkę, ale została anulowana po interwencji VAR ze względu na spalonego. Od 52. minuty goście grali w osłabieniu po czerwonej kartce dla Liridona Latifiego, ale wciąż było 0:0. Taki wynik bardziej satysfakcjonował oczywiście przyjezdnych z Macedonii.
Trener Idiakez szukał impulsu i znalazł go na ławce rezerwowych. W 67. minucie na murawie pojawił się Karol Angielski, który kwadrans później został bohaterem ekipy z Larnaki. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Polak najszybciej doskoczył do piłki i przełamał mur obronny Shkendiji.
Bramka zapewniła gospodarzom zwycięstwo 1:0 i historyczny awans do 1/8 finału z imponującym bilansem bramkowym – siedem goli strzelonych i tylko jeden stracony. Ale, jak to się mówi, wilk był syty i owca cała. Shkendija, pomimo porażki, również zagra wiosną w pucharach – zajęła ostatecznie 22. miejsce.
Szok na Selhurst Park. W roli głównej Parzyszek
Jeszcze bardziej niespodziewany przebieg miało spotkanie w Londynie, gdzie fińskie KuPS mierzyło się z Crystal Palace. Piotr Parzyszek i spółka byli skazywani na pożarcie, nawet mimo że Oliver Glasner wystawił mocno rezerwowy skład.
Początek zdawał się potwierdzać wszelkie przewidywania – gospodarze szybko objęli prowadzenie po trafieniu Uche.
KuPS potrzebowało jednak co najmniej remisu, żeby móc marzyć o awansie do fazy pucharowej. Z kolei Orły z Londynu były usatysfakcjonowane jednobramkowym prowadzeniem. Dzięki niemu miały miejsce w czołowej ósemce.
Miały. Bo do akcji wszedł Piotr Parzyszek.
W 50. minucie polski napastnik dopadł do piłki wycofanej przez Saku Savolainena i przełamał ręce bramkarza. Zaledwie 180 sekund później Ibrahim Cisse podwyższył na 2:1, a na Selhurst Park zapachniało olbrzymią sensacją.
KUPS JOHTAA SELHURST PARKILLA‼️🤯
KuPS tasoittaa ja lähes heti perään siirtyy johtoon Crystal Palacea vastaan!
Piotr Parzyszek 1-1 ⚽️ 50′
Ibrahim Cissé 1-2 ⚽️ 53′ #UECLfi pic.twitter.com/X9AvHpS8RQ— Viaplay Urheilu (@ViaplayUrheilu) December 18, 2025
Crystal Palace przegrało już raz u siebie w Lidze Konferencji – 0:1 z AEK-iem Larnaka. Tym razem londyńczykom się upiekło, chociaż mogło być nawet 1:3, ale drugi gol Parzyszka nie został uznany. Tym razem arbiter dopatrzył się spalonego.
Końcówka była dramatyczna z perspektywy Finów. Po czerwonej kartce dla Antwiego drużyna Polaka broniła się w dziesiątkę. Crystal Palace zdołało wyrównać na 2:2, ale nic więcej. Dzięki remisowi fiński zespół dostał się do czołowej „24” i zagra w fazie pucharowej. Bez tego bezcennego punkciku żegnałby się z rozgrywkami.
A Parzyszek będzie mieć na koniec kariery piękne wspomnienie – gol na stadionie klubu z Premier League to dla niego z pewnością moment równie ważny, co gol przeciwko Lechowi, który przypieczętował mistrzostwo Polski Piasta Gliwice.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Lepszy remis… Jagiellonia niepokonana na wyjazdach w Europie
- Mikael Ishak raz i dwa, a Lech dalej w Europie gra
- Papszun pożegnał się w swoim stylu. Siermiężnym, skutecznym 1:0
- Niespodzianka w Warszawie – Legia wygrała mecz!
Fot. Newspix