Zbigniew Boniek był gościem Romana Kołtonia w Prawdzie Futbolu. Panowie poruszyli kilka ważnych kwestii dotyczących fatalnej rundy w wykonaniu Legii Warszawa. Były prezes PZPN wypowiedział się m.in. o transferach, które w Polsce uznano za wybitne. Jego zdaniem za dużo jest piłkarzy „przetrąconych”, którzy przychodzą tu z przymusu, a nie chęci.
Zbigniew Boniek: „Ja bym im wszystkim podziękował”
Zbigniew Boniek uważa, że do Legii piłkarze przychodzą za karę
Boniek u Romana Kołtonia poruszył kwestię skautingu. Uważa, że wszystko jest doskonale przygotowane na papierze, jednak w Legii powinno się szczególnie brać pod uwagę kwestie mentalne, a w klubie brakuje liderów.
– Przyglądając się temu, to ten skauting, który jest w Polsce – jak porównuję go np. z Włochami – to u nas to jest pewna grupa ludzi, młodych chłopaków, fajnych, inteligentnych, którzy mówią po polsku, angielsku, włosku, niemiecku, hiszpańsku, skautują, jeżdżą, patrzą i opisują zawodników. Jakieś parametry wydolnościowe, ile biegł 35 km/h w trakcie meczu. Tylko, że wszystko, co opisują to jest odtąd (pokazuje poniżej głowy) do dołu, natomiast w piłce liczy się tylko to (pokazuje powyżej głowy).
Zbigniew Boniek wypowiedział się także o transferach Legii, które na papierze wyglądały doskonale. Dużo było powrotów do naszego kraju – Damian Szymański, Arkadiusz Reca, którego niekoniecznie chciał Lech, pragnący odbudowania się Kacper Urbański oraz mający szefować defensywą Kamil Piątkowski. Wszyscy to reprezentanci Polski, a o dwóch młodszych śmiało możemy mówić jako cały czas walczących nawet o grę w podstawowej jedenastce kadry.
– Co z tego, że mi na papierze wyjdzie, że powrót trzech Polaków do Polski jest dobry. To tylko na papierze mi wyjdzie, że mają jakieś parametry. Wiadomo, że to są zawodnicy, którzy przychodzą przetrąceni. Zawodnicy, którzy przychodzą jakby za karę i gdyby nie musieli, to by do Polski nie przyszli i potem mówienie, że to są nie wiadomo jakie transfery. Tak samo kilku zawodników zagranicznych, których CV opisane przez skauting bardzo dobrze wygląda, a oni w rzeczywistości nie mają charyzmy, odporności psychicznej, woli dążenia do wielkiego sportowego celu.
Rzeczywiście o każdym ze wspomnianych piłkarzy reprezentacji Polski można powiedzieć, że nie miał udanej rundy. Kacper Urbański zawalił na całej linii, choć miał małe momenty, gdy pokazywał dawny błysk. Arkadiusz Reca dopiero pod koniec rundy trzy razy z rzędu zagrał w pierwszym składzie i… znów wylądował na ławce z Piastem. To głównie lewy obrońca numer dwa. Damian Szymański jest, bo jest, a często nawet przegrywał rywalizację o pierwszy skład. W Lidze Konferencji cztery całe mecze przesiedział na ławce (na pięć). Kamilowi Piątkowskiemu z kolei zdarzały się „babole” w obronie. Przeciwko Zagłębiu Lubin zaliczył być może najgorszy występ w karierze.
No nie ma za bardzo kogo pochwalić…
CZYTAJ FELIETONY ZBIGNIEWA BOŃKA NA WESZŁO:
- Jedenastu Lewandowskich kontra jedenastu Bońków! [Zibi Top]
- Awans Zawiszy, zero głosów dla Polski i konflikt z Tłokińskim! [Zibi Top]
- Górnik mistrzem, policzek od Papszuna i igrzyska w Warszawie [Zibi Top]
Fot. Newspix