Jak co czwartek… LESZEK MILEWSKI
Jeśli nie gra drużyna, której kibicuję, to kibicuję dobrej historii. Prosta, czytelna filozofia, jaką nie tyle wyznaję, co jaką u siebie zauważam. Konsekwencje potrafią być osobliwe, bo to choćby istnienie dwóch Juventusów – jednego w Serie A, któremu życzę 0:3 w każdej kolejce, a także tego w Champions League, którego jestem cichym ultrasem marzącym o trofeum. Nie ma też siłą rzeczy szans, bym zbyt często zagrzewał Barcę do boju. Barcelona urosła w ostatnich latach do rangi molocha. […]
redakcja
• 5 min czytania
32