Reklama

Krystyna… to znaczy Kryspin Szcześniak bohaterem Górnika!

Paweł Paczul

30 października 2025, 20:10 • 2 min czytania 16 komentarzy

Miał dzisiaj komentator problemy z imieniem Kryspina Szcześniaka, bo dwukrotnie nazwał go Krystyną – ale to po prostu przejęzyczenie, temat bez podjazdu do Feddka – natomiast obrońca Górnika zadbał o to, by Sławek Kwiatkowski zapamiętał go należycie. Strzelił bowiem decydującą bramkę w meczu z Arką i dał swojemu zespołowi awans do 1/8 finału.

Krystyna… to znaczy Kryspin Szcześniak bohaterem Górnika!

W zasadzie już wszyscy godzili się z myślą o dogrywce – podejrzewamy, że dzisiaj na stadionie w Gdyni jest naprawdę zimno – ale mecz został rozstrzygnięty wcześniej, choć nie tak, jak życzyliby sobie kibice gospodarzy. Poszła wrzutka, słabo zachował się na asekuracji Navarro, który przepuścił piłkę do Szcześniaka, a ten z bliska pokonał Grobelnego. Z perspektywy broniącego dało się to zrobić lepiej, bo jeśli tak asekuruje kolegów na siłowni, to sztangi pewnie regularnie spadają.

Reklama

Arka potem jeszcze chciała wrócić do meczu, miała na to parę minut, choćby Navarro ciekawie uderzył z wolnego, natomiast nic nie wpadło i jednocześnie Arka wypadła z Pucharu Polski.

Arka Gdynia – Górnik Zabrze 1:2. Gospodarzy wywiało z Pucharu

A zaczęło się tak dobrze! Przecież już pierwsza akcja przyniosła gola, kiedy trochę przypadku pomogło Espiau trafić z pół metra (choć swoją drogą i tak celował w bramkarza). Górnik potem trochę nie mógł złapać swojego rytmu, a gdy się poprawiał, był nieskuteczny – świetne dośrodkowanie Sowa zmarnował Ambros, z kolei kapitalną wrzutkę Janży przestrzelił Josema. Niby kąt był ostry, ale Hiszpan był dosłownie obok bramki i cóż, wypadało to trafić.

Ostatecznie Górnik z tego wszystkiego ulepił w pierwszej połowie tylko jedną bramkę, ale ładną, kiedy z dystansu przymierzył Ambros.

Po przerwie dalej to goście wyglądali na faworytów do strzelenia bramki, mieli na przykład uderzenie w poprzeczkę, ale długo, długo brakowało konkretów. Aż do bramki Szcześniaka, która dała zwycięstwo i chyba trzeba powiedzieć, że zasłużone.

Czy Arka będzie płakać po tym wylocie? Wątpliwe. Przede wszystkim trzeba się utrzymać w lidze i to jest priorytet, zresztą było to widać po składzie, trener Szwarga dał szansę zmiennikom. Puchar Polski będzie ciekawą opcją dla gdynian kiedyś, gdy złapią stabilizację w Ekstraklasie. Teraz mógłby to być niepotrzebny bagaż.

A Górnik co, na podwójną koronę? Wciąż brzmi to jak żart, ale kiedyś może przestać!

ARKA GDYNIA – GÓRNIK ZABRZE 1:2

  • Espiau 1′ – 1:0 
  • Ambros 33′ – 1:1
  • Szcześniak 88′ – 1:2

WIĘCEJ O PUCHARZE POLSKI NA WESZŁO:

Fot. Newspix

16 komentarzy

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama