Reklama

Kręcina szuka cudotwórcy. A Perez był po prostu solidny…

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

18 marca 2015, 17:53 • 2 min czytania 0 komentarzy

Nie dalej jak wczoraj – znając przyzywczajenia rodzimych “działaczy –  napisaliśmy tekst o trenerach, którzy aktualnie są najbliżej wylądowania na zielonej trawce. Wymieniliśmy w nim cztery nazwiska (kolejność przypadkowa): Kocian, Podoliński, Kiereś i Perez. Nie musieliśmy specjalnie długo czekać na pierwszy strzał. Dziś robotę w Piaście stracił Angel Perez Garcia. 

Kręcina szuka cudotwórcy. A Perez był po prostu solidny…

I tak, po nieco ponad 10 miesiącach, kończy się przygoda autentycznie sympatycznego hiszpańskiego szkoleniowca z Gliwicami, a co za tym idzie – zapewne i z polską piłką w ogóle, bo jakoś nie wyobrażamy sobie tego, że Perez utrzyma się na naszym rynku. Zapamiętamy go przede wszystkim dzięki brawurowej obsłudze Painta, określeniu “resultados historicos” i wygłupom na Twitterze. Teraz odstawiamy jednak na bok wszystkie te sprawy, bo trzeba sobie odpowiedzieć na dwa ważne pytania.

Jakim trenerem był Angel Perez Garcia? I czy zasłużył sobie na zwolnienie?

Zaczynał jako turysta z Malediwów, to nie była najlepsza pozycja startowa. Do Gliwic trafił na początku maja. Co tam zastał? Drużynę, która nie potrafiła wygrać od sześciu spotkań i której w oczy coraz poważnej zaglądało widomo spadku. W jego pierwszym meczu bylismy świadkami małego cudu – 5-1 z Cracovią, później Piast wygrał jeszcze dwa spotkania, jedno zremisował i jedno przegrał. Perez okazał się być skutecznym strażakiem.

Weyfikacją jego umiejętności miał być ten sezon. Przepracowanie z drużyną całego okresu przygotowawczego, dobór piłkarzy itd. Znów nie okazał się parodystą. 8 zwycięstw, 6 remisów, 10 porażek. Słaba gra na wyjazdach, ale za to bardzo dobra postawa na własnym boisku. 10. miejsce w tabeli. 2 punkty straty do grupy mistrzowskiej i trzy przewagi na strefą spadkową. Dodatkowo, choć są gusta i guścicki, możemy chyba napisać, że Piast pod jego wodzą grał całkiem przyjemną dla oka piłkę.

Reklama

To mało?

Nie, to w sam raz jak na potencjał drużyny. Żadnej “górki”, ale też bez szorowania o dno. Na tyle po prostu stać tę ekipę. Kilku zawodników poszło przy Perezie w górę (np. Szeliga i Wilczek), kilku obniżyło loty (np. Jurado). Było w miarę stabilnie.

Najwidoczniej więc Zdzisław Kręcina szuka cudotwórcy. Powodzenia. Być może znajdzie drugiego Pereza, którego przyjście na chwilę odmieni drużynę i uda się wskoczyć do ósemki. Jest też szansa, że właśnie strzelił sobie w stopę. Fifty-fifty. Tak czy inaczej – nie trafi na drugiego ananasa, który za pośrednictwem retweetów obraża innych trenerów, a dzięki tweetom szuka zatrudnienia w krajach arabskich.

Mamy tylko nadzieję, że wielka przyjaźń przetrwa tę próbę.

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...