Dzisiejszego poranka najsłynniejsza seria wyścigowa świata wybudziła się z zimowego snu. Kierowcy po raz pierwszy mieli okazję sprawdzić, jak sprawują się ich bolidy przygotowane na nadchodzący sezon. Wśród nich znalazł się Robert Kubica – który ponownie będzie zawodnikiem numer trzy w zespole Alfy Romeo F1 Team ORLEN. Polak jednak – z powodów technicznych – nie spędził na torze zbyt dużo czasu.
Formuła 1 wkracza w nową erę – takie głosy mogliśmy usłyszeć jeszcze przed startem środowych testów. Wszystko za sprawą zmian w przepisach i – co za tym idzie – w budowie bolidów. W telegraficznym skrócie: z jednej strony zwiększono wagę pojazdów (na co wpływ mają inne opony), a z drugiej zmodyfikowano ich aerodynamikę, co ma sprawić, że kierowcy będą mogli je swobodniej prowadzić. Dzięki czemu ich umiejętności zaczną odgrywać jeszcze większą rolę.
Sporo zespołów pokazało już światu, jak będą wyglądać ich bolidy. Mieliśmy do czynienia z prezentacjami Mercedesa, Ferrari czy Red Bulla. Natomiast w najbliższą niedzielę będziemy mogli ocenić kolorystykę oraz budowę maszyny Alfy Romeo F1 Team ORLEN.
To jednak nie znaczy, że zespołu, w którym jednym z kierowców jest Polak, nie zobaczyliśmy w dzisiejszej sesji. Bolid szwajcarskiego teamu był jednak… zamaskowany (jak widzimy na zdjęciu głównym). Jego dokładny wygląd pozostaje zatem na razie tajemnicą.
Krótka przygoda Kubicy
Dzisiejsze testy rozpoczęły się o godzinie dziewiątej. I już dwadzieścia minut później mogliśmy zaobserwować wyjeżdżającego z garażu Kubicę. Ze względu na problemy techniczne Polak nie miał jednak zbyt wielu okazji, żeby sprawdzić nowe cacko Alfy Romeo. Przez cztery godziny przejechał łącznie dziewięć okrążeń. W tym pięć pod koniec sesji – uzyskując czas 1:25.909. Co warte zaznaczenia – na tor podczas porannej części testów nie wyjechał też podstawowy kierowca Valtteri Bottas.
Did someone say coffee? ☕️ pic.twitter.com/dnScccoUb2
— Stake F1 Team KICK Sauber (@stakef1team_ks) February 23, 2022
Fin oraz Polak mieli zatem sporo czasu dla siebie. I – jak widać po zdjęciach na social mediach – szybko złapali wspólny język. Współpraca Kubicy z Bottasem będzie oczywiście o tyle istotna, że Polak – jako kierowca testowy – będzie korzystać z symulatora i przekazywać swoje uwagi zespołowi oraz podstawowym kierowcom (oprócz Valtteriego będzie nim też Guanyu Zhou, pierwszy Chińczyk w F1). Choć nie ma co ukrywać – pędzącego po torze Kubicę od teraz przez jakiś czas nie zobaczymy. Co sam dzisiaj zaznaczył.
– Przynajmniej miałem te 2-3 okrążenia tego, co może być – taki przedsmak. […] Samochód możesz poczuć tylko wtedy, gdy jedziesz pełnym tempem. Ale feeling nie był zły po tym, jak rozwiązaliśmy jeden problem, który kosztował nas cały poranek – mówił też Polak (za powrotroberta.pl), który w tym roku ponownie będzie ścigać się też w serii World Endurance Championship.
W trwającej obecnie (od 14:00 do 18:00) sesji popołudniowej bolid Alfy Romeo jest już oczywiście mocniej sprawdzany, ale przez Bottasa, który bierze w niej udział. Testy w Barcelonie potrwają do 25 lutego (potem odbędą się jeszcze w Bahrajnie – w okresie 10-12 marca). Co ciekawe, kierowcy w piątek będą jeździć po… mokrym torze. Tak aby dokładnie sprawdzić, jak sprawdzą się w tych warunkach opony. Jak zatem widzimy – przygotowania do startu nadchodzącego sezonu najszybszej serii wyścigowej globu ruszyły pełną parą.
Fot. Newspix.pl