Przeczytaliśmy dziś w Przeglądzie Sportowym rozmówkę z Romualdem Szukiełowiczem, trochę zapomnianym trenerem kilku pierwszoligowych drużyn, który dał namówić się Tony’emu Vegasowi na poprowadzenie Floty Świnoujście. Pan Romuald, który jest już emerytem, opowiedział m.in. o tym, co działo się z nim przez lata nieobecności na trenerskiej karuzeli, a także o tym, co zastał w Świnoujściu. W sumie niewiele treści, ale znaleźliśmy w tym wywiadzie też pewną ciekawostkę.
Dziennikarz poruszył wątek korupcyjny, a trener odbił piłeczkę w sposób dość zdecydowany.
– Żeby nie było wątpliwości: do prokuratury jeździłem jako głgły, a nie jako oskarżony. Brzydzę się korupcją i każdy kto był zamieszany w ten proceder, nie ma u mnie żadnych szans (…).
Zastanawiają nas dwie sprawy. Po pierwsze, “biegły do spraw korupcji w piłce”, przedziwnie to brzmi. Trochę tak jakby był to ktoś biegły w kupowaniu/sprzedawaniu meczów.
Jeszcze dziwniej brzmi to w kontekście Szukiełowicza, który tak bardzo podkreśla swój brak związku z całą korupcyjną aferą. Przecież z samej definicji biegły to ekspert w danej dziedzinie, ktoś kto fachowym okiem potrafi spojrzeć na sprawę i w oparciu o swą specjalistyczną wiedzę przedstawić opinię. Skoro Szukiełowicz trzymał się od tego wszystkiego jak najdalej, to na jakiej podstawie ma opiniowiać? Nic nie sugerujemy, zauważamy tu tylko pewien brak logiki.
Ubabrani w korupcję nie mają żadnych szans u trenera Szukiełowicza. Koniec kropka. To oczywiście postawa godna pochwały, pewnie niewielu jest w polskiej piłce ludzi z tak rygorystycznym kompasem moralnym, który wyklucza wszelką współpracę z tymi, którzy mają brudy za paznokciami.
Tak się składa, że podejmując pracę we Flocie, pan Romuald ma okazję zamienić swoje słowa w czyny. W kadrze klubu ze Świnoujście znajdują się przecież dwaj piłkarze, których nazwiska figurują na liście osób skazanych za korupcję.
Chodzi o dwóch panów S., dość długo właśnie taka forma ich nazwisk pojawiała się w mediach. Darujemy sobie te skróty, bo obaj otwarcie mówili w wywiadach o swojej przeszłości. Michał Stasiak jest kapitanem zespołu, ukarany został w związku ze słynnym meczem Cracovii z Zagłębiem. Przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze. Podobnie zrobił Łukasz Sapela (świeża sprawa), za którym ciągnęła się afera korupcyjna z czasów gry w GKS-ie Bełchatów.
Jeśli trener Szukiełowicz nie rzuca słów na wiatr, to obu nie powinniśmy zobaczyć wiosną na boisku. Sprawdziliśmy jednak, jak się sprawy mają i na razie nowy szkoleniowiec Floty nie miał większych oporów przed skorzystaniem z ich usług w sparingu z Chrobrym Głogów. Można oczywiście zakładać, że nic nie wiedział o przeszłości swoich zawodników, którą się przecież brzydzi. Nikt nie podpowiedział, dziennikarz gapa też nie skojarzył faktów i nie zapytał.
Można jednak zakładać również, że pan Szukiełowicz należy do grupy ludzi, którzy najpierw mówią, a dopiero potem myślą, przez co sami stawiają się w trudnej sytuacji, a taką bez wątpienia byłoby odsunięcie od drużyny dwóch doświadczonych piłkarzy. Czekamy na dalszy rozwój wypadków.
Fot. FotoPyK