Wciąż nie możemy dojść do siebie po wczorajszej publikacji „Super Expressu”. Przypomnijmy, że trener mentalny Podbeskidzia, pan Łukasz Bujok, pięknie opowiadał o wierze. I mówił o piłkarzach tak: – Mogą do mnie dzwonić ze swoimi problemami o każdej porze dnia. Wielu z nich przybliżyłem drogę do Boga, wspólnie utrzymujemy relacje z Chrystusem. Świetnie wspominam też pracę w GKS Bełchatów, gdzie powstała grupa Studium Biblijnego. Należało do niego ponad dziesięciu graczy, którzy spotykali się prywatnie przy Piśmie Świętym.
Przyznamy szczerze, że szeroko w tym momencie otworzyliśmy oczy, bo że piłkarze spotykają się przy flaszce, na zakupach, albo w dyskotece – to nic nowego. Ale żeby tak przy Piśmie Świętym – jak to się mówi, tego jeszcze nie grali.
A pan Bujok dalej tak: – Stuprocentową satysfakcję czuję wtedy, gdy piłkarz osiąga świadomość, że jego najważniejszym kibicem jest Bóg i trzeba mu przynosić chwałę na boisku i poza nim. Nie można tego osiągnąć, jeżeli zawodnik nie znajduje w swoim życiu ważnego miejsca dla Chrystusa.
Piękne słowa. A jeszcze piękniejszy komentarz zamieścił nasz czytelnik, Damian Ludwicki, który przypomniał występ pana Bujoka w telewizji oraz późniejszy mecz. Zdaje nam się, że wtedy podopieczni pana trenera na moment zapomnieli o Chrystusie. Niesamowity skrót meczu, warto go przypominać. Zwłaszcza, że jakimś cudem po tym meczu uznano, że… sędzia się nie spisał i był przesadnie drobiazgowy.
Fot. FotoPyK