Piast Gliwice zaczął ten sezon przyzwoicie, Śląsk Wrocław także. Obie drużyny mają po sześć punktów, tyle że Piast po dwóch zwycięstwach i porażkach, a Śląsk po wygranej i aż trzech remisach. Jedni i drudzy znajdują się w środku tabeli, a teraz będą chcieli wyjść z tej strefy i dostać się w górne rejony. Trudno przewidzieć, komu się to uda, natomiast będziemy zdziwieni, jeśli dziś na stadionie przy Okrzei będzie wiało nudą.
Piast Gliwice – Śląsk Wrocław: problemy w obronie
Gliwiczanie uniknęli nawiązań do fatalnego startu z poprzedniego sezonu. Wówczas na pierwsze zwycięstwo czekali aż do dziewiątej kolejki. Waldemar Fornalik przed tygodniem postarzał się o kilka lat, gdy jego drużyna grając w przewadze straciła prowadzenie 3:1, by potem jednak zdobyć decydującą bramkę.
Piast ma nadspodziewanie dużo problemów w defensywie, ale można zakładać, że jest to chwilowe. – Gra obronna nie polega tylko na bronieniu przez czterech ludzi. W defensywie musi uczestniczyć cały zespół, począwszy od napastników. Jak sami widzimy nastąpiło kilka zmian w porównaniu z wcześniejszymi sezonami. Jeśli spojrzymy na skład z mistrzowskiego roku to w składzie pozostało być może trzech/czterech zawodników, którzy grali od samego początku, a reszta się zmieniała. To w tym aspekcie upatrywałbym przyczynę utraty tylu bramek – mówił Fornalik na konferencji przed dzisiejszym meczem.
Były selekcjoner także dostrzega ten problem, choć i tak wydaje się on mniejszy niż w Śląsku, który na początku rozgrywek nieustannie przeciekał w defensywie. Często w końcówkach, przez co wiele wygranych wymknęło się z rąk, a w Izraelu doszło do kompromitacji. O tym już kilka razy pisaliśmy, nie będziemy się powtarzać. WKS z Górnikiem Łęczna jakby chciał pokazać, że potrafi grać bardziej pragmatycznie i w efekcie otrzymaliśmy “widowisko” na miarę najgorszych momentów za kadencji Vitezslava Lavicki. Ze skrajności w skrajność. Ta drużyna nadal jest w trakcie poszukiwania balansu między atakiem a obroną.
Piast poza tyłami na początku rozgrywek martwił kibiców w temacie napastnika. Po sprzedaży Jakuba Świerczoka brakowało konkretów w wykonaniu “dziewiątek”. Wydawało się, że wreszcie nadchodzi czas Michała Żyro, lecz ten nie wykorzystał komfortu grania w pierwszym składzie. Prezentował się bezbarwnie, a gdy fatalnie skiksował w Szczecinie, został zmieniony już w przerwie. Z Wisłą Płock w wyjściowej jedenastce zadebiutował Alberto Toril i zdał egzamin. Strzelił gola z nieoczywistej pozycji, wygrywał pojedynki główkowe i dobrze współpracował z kolegami. Trudno zakładać, by po takim występie usiadł na ławce. A Żyro musi się zacząć obawiać o to, czy będzie pierwszym do wejścia w roli zmiennika, bo dopiero co na Okrzei zameldował się Nikola Stojiljković. 29-letni Serb najlepszy okres kariery raczej ma już za sobą. Przypadł on na lata 2015-2017, gdy strzelił 25 goli dla Sportingu Braga. Później jednak też grał na poważnym poziomie. Przez dwa ostatnie sezony zdobył pięć bramek w portugalskiej ekstraklasie, niczego to nie urywa, ale mimo wszystko trudno nazwać go ogórkiem. Wydaje się, że Fornalik odzyskał komfort w kontekście napastników.
Piast Gliwice – Śląsk Wrocław: kłopot bogactwa Magiery
Jacek Magiera nigdy takich zmartwień nie miał. Jeśli już, to prędzej doświadczał kłopotu bogactwa. Śląsk skompletował szeroką, wyrównaną kadrę i w zasadzie mógłby wystawić dwie solidnie wyglądające jedenastki. Idźmy pozycja po pozycji.
W bramce trwa zacięta rywalizacja między Szromnikiem a Putnockim. Trójkę stoperów wyjściowo tworzą Bejger, Golla i Tamas (aktualnie zawieszony), ale w razie czego w odwodzie są Poprawa, Verdasca, Lewkot i mogący być pół-lewym stoperem Stiglec. Ten ostatni na lewej obronie dostał poważnego konkurenta w osobie Victora Garcii i chyba pomogło mu się to trochę ogarnąć po słabym poprzednim sezonie. Na prawym wahadle królował Patryk Janasik. W obliczu jego kontuzji z nową rolą próbuje się oswoić Bartłomiej Pawłowski i średnio mu to wychodzi. Z Górnikiem Łęczna zluzował go Bejger i również efekt był niezadowalający. Na tę chwilę tu Magiera ma największy znak zapytania. Dodajmy, że rywalizację na prawym wahadle przegrał Lubambo Musonda, który odszedł do drugiej ligi duńskiej.
Jako ofensywna dwójka wspierająca napastnika optymalnym zestawem są Pich i Praszelik, alternatywą pozostają Caye Quintana i Pawłowski (temat raczej po wyzdrowieniu Janasika). Na szpicy Exposito stara się naciskać Piasecki, a przecież Quintana docelowo to też bardziej “dziewiątka” niż “dziesiątka”. W kadrze pozostaje Sebastien Bergier, tyle że on fatalnym występem z Paide na inaugurację sezonu raczej wyczerpał kredyt zaufania. Najrzadziej rotacjom ulegał środek pola. Przeważnie wszystko kręci się wokół trójki Mączyński-Makowski-Schwarz, choć pamiętajmy, że nominalną pozycją Lewkota jest defensywny pomocnik. W kadrze są jeszcze będący mocno pod formą Sobota oraz Łyszczarz i Hyjek, ale to już opcje mocno awaryjne. No i nie zapominajmy, że za kilka tygodni do zdrowia wróci Marcel Zylla.
Magiera po odpadnięciu z Hapoelem Beer Szewa zapowiadał, że zakończył się etap dawania szans niemalże wszystkim i rotacja w dalszej części rundy będzie znacznie mniejsza. A wtedy może się okazać, że kadra jest wręcz zbyt szeroka jak na potrzeby WKS-u i w ostatnich dniach okienka dojdzie jeszcze do jakichś rozstań. No, chyba że dziś wyjściowy skład mocno rozczaruje i trener będzie zmuszony do dalszych poszukiwań.
Gliwice ogólnie nie są przyjaznym terenem dla Śląska. W ostatnich dziesięciu latach z dwunastu prób wygrał tylko jedną, za to całkiem niedawno. W sezonie 2019/20 Piast poległ u siebie aż 0:3. Był to dziwny mecz. Gospodarze rozegrali bardzo dobrą pierwszą połowę, tyle że w żaden sposób swojej wyższości nie udokumentowali. Po przerwie natomiast nastąpiła kumulacja złych wydarzeń: przypadkowy karny wykorzystany przez Picha i fatalny błąd Placha po strzale z dystansu Łabojki. Po takich ciosach już nie udało się podnieść.
Piast Gliwice – Śląsk Wrocław: typy redaktorów Weszło
Szymon Janczyk: – Nie jestem pewny, czy Piast ten mecz wygra, ale patrząc na jego możliwości ofensywne, zwłaszcza formę Vidy i Pyrki, wydaje mi się, że wygra przynajmniej jedną połowę. Kurs w Fuksiarzu 1.50.
Przemysław Michalak: – Trudno w tym meczu zakładać brak goli. Obie drużyny lubią i potrafią atakować, choć w trochę inny sposób. Śląsk jest bardziej bezpośredni i więcej ryzykuje, Piast w razie potrzeby potrafi się szybko wycofać i czekać na kontry. Obstawię więc po kursie 1.78 u Fuksiarza, że jedni i drudzy trafią dziś do siatki.
Fot. Newspix