Nie tylko Jack Grealish, nie tylko Mateusz Klich. Swojego gola ma także Danny Ings i jest to definitywnie najpiękniejsza bramka, którą widzieliśmy sobotniego popołudnia. Napastnik Aston Villi sieknął takiego gola, że zbieramy szczękę z podłogi.
Do pewnego momentu był to stereotypowy brytyjski futbol. Długi wyrzut z autu, walka w powietrzu i zbicie piłki do napastnika. Później jednak Ings pokazał, że w piłkę to on grać potrafi i złożył się do efektownego strzału przewrotką.
Nie trzeba chyba mówić, jaki był efekt. Freddie Woodman nawet nie drgnął, tylko bezradnie odprowadził piłkę wzrokiem, besztając przy okazji swoich obrońców, którzy nijak nie przeszkodzili Ingsowi w oczarowaniu publiczności zgromadzonej na Villa Park.