Pamiętacie Jana Nezmara? Może tak, może nie, spieszymy z pomocą: wiosną tego roku pełnił on funkcję doradcy zarządu ds. sportowych w Podbeskidziu Bielsko-Biała. Nie dał się niczym zapamiętać, ale był przedstawiany jako cudotwórca ze Slavii Praga i to całkiem nieprzypadkowo, bo jak pisze Grzegorz Rudynek z Przeglądu Sportowego, pewnie największy znawca czeskiego futbolu w Polsce, Nezmar „od 2017 roku do połowy ubiegłego był dyrektorem sportowym Slavii, zatrudnił w tym klubie jego obecnego trenera Jindricha Trpisovskiego i określił, w jaki sposób ma być budowany zespół”.
Dlatego też Nezmar może mieć parę ciekawych przemyśleń na temat dwumeczu Legii ze Slavią w czwartej rundzie eliminacji do Ligi Europy. Dzieli się nimi w rozmowie z Przeglądem Sportowym. Po pierwsze Nezmar uważa, że Slavia wygrałaby Ekstraklasę.
– Prażanie z ubiegłego sezonu wygraliby ekstraklasę. Legia w Czechach byłaby w ścisłej czołówce.
Naturalnie Slavia jest więc faworytem dwumeczu.
– Biorąc pod uwagę krajowe rozgrywki, Slavia i Legia są do siebie podobne. Dominują w swoich ligach, zdobywają mistrzostwa. Spodziewam się wyrównanego meczu, ale faworytem będą Czesi. Za nimi przemawia olbrzymie doświadczenie uzyskane w ostatnich latach w europejskich pucharach. W decydujących momentach spotkania ono może mieć kapitalne znaczenie.
Gdzie Legia ewentualnie może dopatrywać się swoich szans?
W tej chwili problemem Slavii są kontuzje kluczowych zawodników, jak Lukasa Provoda lub Petra Sevcika. Po mistrzostwach Europy wciąż nie grał Jan Boril. W ogóle kadrowicze ze Slavii mieli bardzo wyczerpujący sezon, EURO, w którym dotarli aż do ćwierćfinału, krótkie urlopy i późno zaczęli przygotowania. Do optymalnej formy trochę im brakuje – kończy Jan Nezmar.
Fot. Newspix