Raków Częstochowa kupił Vladana Kovacevicia za kilkaset tysięcy euro i już po kilku pierwszych tygodniach jego gry w Polsce śmiało można powiedzieć, że to inwestycja, która się zwraca. Bośniacki bramkarz okazał się specjalistą od bronienia rzutów karnych i bardzo pewnym fachowcem.
Odkąd Vladan Kovacević pojawił się w Częstochowie, zagrał siedem meczów, czterokrotnie zachował czyste konto i obronił aż pięć rzutów karnych – wszystkie kluczowe. Obronił strzał w serii jedenastek o Superpuchar Polski. Następnie kluczowego karnego w meczu z Piastem Gliwice. A na dokładkę dwa strzały z wapna w starciu z Suduvą Mariampol i jeden w najistotniejszym momencie dwumeczu z Rubinem Kazań, czym dwukrotnie dał awans swojemu zespołowi do kolejnej rundy eliminacji Ligi Konferencji.
– W Bośni bez dwóch zdań był najlepszy. Moim zdaniem ma wszystkie atuty, żeby zostać topowym bramkarzem i powiem szczerze, że byłem nieco zaskoczony jego przejściem do polskiej ligi. Dziwiło, że nie trafił do klubu z TOP 5. Byłem wręcz pewien, że pójdzie do jednej z tak mocnych lig. Prawdopodobnie uznał jednak, że lepiej jest robić karierę krok po kroku – opowiada były ekstraklasowy piłkarz Ensar Arifović w rozmowie z Wirtualną Polską.
Fot. 400mm.pl