Karol Linetty wreszcie łapie minuty na wielkiej imprezie, a przede wszystkim – może też liczyć na odbicie w piłce klubowej. Jak informuje dziennikarz Nicolo Schira z „La Gazzetta dello Sport” – polski pomocnik znalazł się na celowniku Mainz.
Ten sezon był dla Linettego wybitnie nieudany – zamienił Sampdorię na Torino, gdzie pracował już jego dobry znajomy, trener Marco Giampaolo. To miał być sportowy awans – bo Torino po mocnej przebudowie mierzyło w górną połowę tabeli, a przy odrobinie szczęścia – w walkę o coś więcej. Sęk w tym, że zapowiedzi sobie, a życie sobie: ekipa z Turynu niemal do końca walczyła o utrzymanie, po drodze rozstała się z trenerem, a Karol został usadzony na ławce rezerwowych.
Zmiana jest konieczna – i dla dobra Torino, i dla dobra samego Linettego. Mimo 30 spotkań i 1 bramki na koncie – w przyszłym sezonie musi grać więcej. No i lepiej.
Fot.FotoPyK