Francuzi to kolejna z mocnych reprezentacji, która w przededniu startu Mistrzostw Europy postanowiła zmierzyć się z zauważalnie słabszym rywalem. Do Francji przyjechała Bułgaria i dość nieźle wywiązała się ze swojej roli – przyjęła trzy sztuki i wróciła do domu.
W meczach Francji jak zawsze największe wrażenie robi ławka rezerwowych. Co to są za potwory, że mogą sobie pozwolić na zostawienie w boksie Dembele, Giroud, Lemara, Lengleta, Sissoko czy Zoumy.
Natomiast najwięcej uwagi z pewnością przykuwał mimo wszystko ofensywny tercet po powrocie do kadry Karima Benzemy. Antoine Griezmann jako cofnięty napastnik, a przed nim Benzema i Mbappe. Co prawda razem zagrali tylko 41 minut, bo z urazem zszedł gwiazdor Realu Madryt, ale i tak Francja zdołała już wyjść na prowadzenie za sprawą trafienia Griezmanna.
Co ciekawe – w końcówce dwa gole dorzucił ten, który Benzemę zastąpił. Giroud z podania Pavarda, Giroud z podania Ben Yeddera i Francja leci na Euro w doskonałych humorach.
Francja – Bułgaria 3:0 (1:0)
Griezmann 29′, Giroud 83′, 90′
Fot.Newspix