Manchester City już nic nie musi. Mistrzostwo Anglii zapewnione już dawno. Zbliża się finał Ligi Mistrzów. Szaleństwem byłoby forsowanie się w meczach ze słabszymi rywalami. Dlatego też nikogo nie powinna specjalnie dziwić wygrana Brighton z Manchesterem City.
Mecz miał fajną dynamikę. Działo się od początku do końca. Zaczęło się od bramki Gundogana, skończyło się na decydującej bramce Burna. W międzyczasie z czerwoną kartką wyleciał Cancelo i został odprowadzony do szatni przez tłum szydzących z nieg kibiców – och, jak tęskniliśmy za tym widokiem. Niby okrutne, a jednak jest klimacik typowego angielskiego stadionu.
Cały mecz na prawym wahadle rozegrał Jakub Moder. Jak wypadł? Przyzwoicie. Pierwszą połowę miał lepszą, drugą gorszą, ale momentami, na tle bardzo silnego rywala, wyglądał bardzo przekonująco. Grał do przodu, bez kompleksów, odważnie, dosyć przebojowo. Pewnie czasami brakowało mu lepszej decyzyjności, ale w ostatecznym rozrachunku nie wyglądało to najgorzej. Gdyby jego koledzy byli skuteczniejsi, miałby na koncie asystę. Dał radę, tym bardziej, że przecież nie występował na swojej nominalnej pozycji, tylko na wahadle, gdzie w tym sezonie najczęściej widzi go Graham Potter.
Jakie liczby wykręcił Moder?
- – 62 kontakty z piłką
- – 81% celności podań
- – 3 udane dryblingi na siedem prób
- – 4 wygrane pojedynki na czternaście
- – 18 strat
Bez szału, bez dramatu. To dopiero pierwsza runda Modera na angielskich boiskach. Niech zbiera doświadczenie, bo potencjał ma wielki.
Brighton 3:2 Manchester City
Trossard 50′, Webster 72′, Burn 76′ – Gundogan 2′, Foden 48′