To była prawdziwa żenada. Everton mógł dzisiaj – przy baaaardzo pomyślnych wiatrach – przeskoczyć West Ham united w ligowej tabeli. Kibice liczyli jednak na to, że The Toffees po prostu zniwelują stratę do londyńczyków. Rzeczywistość sprowadziła ich na ziemię.
Podopieczni Carlo Ancelottiego walczą o europejskie puchary. A przynajmniej tak mogło wydawać się do meczu z Sheffield United. The Blades oficjalnie pożegnali się z Premier League, nie muszą robić niczego, poza myśleniem o tym, jak najszybciej awansować z Championship. Everton zaś zajmuje ósme miejsce i nie ma tak daleko czy to do West Hamu United, czy to do Tottenhamu.
Pojawiła się zatem idealna okazja, by nawiązać mocną walkę z bezpośrednimi rywalami. Przeciwnika dostali słaniającego się na deski, sami zaś mogli być podbudowani po pokonaniu wspomnianego WHU i zremisowaniu z Aston Villą. Tymczasem dzisiaj wszystko stanęło na głowie.
Sheffield United z nimi wygrało i to naprawdę w bezczelny sposób. Jedynego gola w spotkaniu strzelił debiutujący w Premier League Daniel Jebbison. O chłopaku nie słyszał zupełnie nikt, tymczasem możliwe, że to właśnie on odebrał Evertonowi nadzieje na puchary. 17-latek zachował się idealnie, ale pora zapytać, dlaczego nikt nawet nie próbował mu przeszkadzać?
Striker’s instinct. 💥
Daniel Jebbison’s first Sheffield United & @premierleague goal. 💪🏾👏🏾 pic.twitter.com/WXhJu605L6
— Sheffield United (@SheffieldUnited) May 16, 2021
Ekipa z Liverpoolu nie potrafiła wskrzesać podobnego ognia nawet na moment. W pierwszej połowie trudno było wybrać lepszą drużynę, zaś w drugiej byli absurdalnie nieporadni pod bramką The Blades, mimo tego, że przeważali. Ostatecznie zakończyło się na jednej z największych niespodzianek – i kompromitacji zarazem – w ostatnich tygodniach angielskiej ekstraklasy.
Fot.Newspix