Arkadiusz Reca niedawno odniósł kontuzję, która wyklucza go z kadry na EURO 2020. A jak wiadomo nie ma gorszej rzeczy dla piłkarza niż uraz, który sprawia, że koło nosa przechodzi ci duża impreza. Portal „Łączy nas Piłka” porozmawiał z lewym obrońcą Crotone i reprezentacji Polski o tym, jak radzi sobie w tych trudnych chwilach. Reca pocieszenia szuka w rodzinie, która wspiera go w trakcie leczenia.
– Na szczęście mam przy sobie córeczki i żonę. One pozwalają mi oderwać się od tych smutnych wydarzeń, są moją radością. Pocieszam się też tym, że nie jestem takim starym zawodnikiem i jeśli moja kariera będzie się dobrze rozwijała, to będę miał jeszcze szansę pojechać z reprezentacją na kolejny wielki turniej – stwierdził Arkadiusz Reca pytany o swoją kontuzję. Przypomnijmy, że lewy defensor uszkodził więzadła poboczne i łąkotkę w kolanie. Początkowo wydawało się, że kontuzja nie wykluczy zawodnika z wyjazdu na zgrupowanie. Okazało się jednak, że spełnia się czarny scenariusz.
– Przecież za miesiąc mamy pierwszy mecz… Tak żyłem już tym turniejem. Chciałem jak najlepiej przygotować się w klubie do tego, że jeśli dostanę powołanie, to będę gotowy, aby pomóc reprezentacji. I nagle wyszła ta kontuzja… Nie było to przyjemne. Ciężko było zrezygnować z marzeń i umówić się na operację. Przejdę ją najprawdopodobniej we wtorek – mówi 14-krotny reprezentant Polski.
Warto dodać, że przed Arkadiuszem Recą ciekawe okienko transferowe. W trakcie mercato zapadnie decyzja o tym, czy dostanie szansę w Atalancie Bergamo, czy będzie szukał sobie nowego klubu. Za nim całkiem udany pod względem liczb sezon w Serie A, bo Polak do dwóch goli dorzucił aż siedem asyst. Sęk w tym, że Crotone było najgorszą defensywą ligi, więc potencjalni nowi pracodawcy raczej patrzą na niego pod kątem walorów ofensywnych, które może zaoferować na lewym wahadle.
Sam zainteresowany wiosną w „Przeglądzie Sportowym” stwierdził, że jeśli nie zostanie w Bergamo, chciałby trafić do klubu ze środka stawki ligi włoskiej.
fot. FotoPyK