Reklama

Jak Jagiellonia ugości swojego trenera stulecia?

redakcja

Autor:redakcja

09 kwietnia 2021, 11:03 • 6 min czytania 15 komentarzy

Wizyta Michała Probierza na stadionie w Białymstoku zawsze będzie wizytą szczególną. Choćby wpadł do kogoś w odwiedziny na słone paluszki – wydarzenie. Bo to przyjeżdża trener stulecia Jagiellonii, oficjalnie wybrany przez kibiców w zorganizowanym przez klub głosowaniu. 

Jak Jagiellonia ugości swojego trenera stulecia?

Dzisiejszy przyjazd ma ten szczególny kontekst, że wygląda jak spotkanie niegdyś zgranej pary, której wokół zazdroszczono relacji, a gdzie obie strony po rozstaniu obecnie są na rozdrożu. Oczywiście to duże uproszczenie, bo i u Probierza, i w Jagiellonii, działo się od czerwca 2017 również dobrze, a nawet bardzo dobrze, ale tu i teraz? Jagiellonia z Rafałem Grzybem w roli tymczasowego trenera, zdrapująca się ze ściany po fiasku projektu pod tytułem “Bogdan Zając”. Drużyna jest daleko od pozycji, którą zajmowała w polskiej piłce za Probierza czy Mamrota, osiadła w przeciętności. Probierz? Po otrzymaniu bezprecedensowo dużej władzy w Cracovii – władzy, o której zawsze Probierz mówił, że potrzebna jest trenerom, że jej brak jego osobiście hamuje – Pasy aktualnie walczą o utrzymanie, a sam Probierz na początku rundy chciał rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady.

MICHAŁ PROBIERZ: PATRZĄC ZE SZCZYTU GÓRY

Przypomnijmy, z jakiej półki rozglądał się za robotą Probierz latem 2017 roku:

  • otwarcie mówiło się, że zainteresowane jego usługami są kluby tureckie,
  • w tym w miarę konkretne były rozmowy z Bursasporem,
  • był też grany temat 2.Bundesligi i Grecji,
  • a przecież poza granicami po polskich trenerów sięgają bardzo chętnie, kto by mógł zapomnieć przygodę Jacka Gmocha z Panathinaikosem,
  • ostatecznie tematy zagraniczne się wysypały, być może dlatego, że ostatnią udaną pracą polskiego trenera w lidze mocniejszej od naszej była bodaj przygoda Jacka Gmocha z Panathinaikosem,
  • Probierz w Polsce pozycję miał taką, że nie rozglądał się tylko za pracą trenerską; od razu zależało mu na tym, by otrzymać zdecydowanie większą władzę,
  • W Śląsku miałby zostać jednym z udziałowców, gdyby klub przejął Andrzej Kuchar.

Całe to transferowe mercato wokół Probierza to było coś na polskim rynku rzadko spotykanym. To zwykle trenerzy wiszą na telefonie, niż opędzają się od ofert.

Reklama

Ostatecznie Probierz trafił do Cracovii, która w sezonie 16/17 broniła się przed spadkiem, a Probierz miał zapewnić marsz w górę. Taki, jaki był w dużej mierze jego udziałem w Jagiellonii. Bo choć grubą przesadą byłoby powiedzieć, że Probierz zastał Jagiellonię drewnianą, a zostawił murowaną, niemniej tak – jego rządy to największe sukcesy w historii klubu. Co więcej: to też pierwsze trofea w historii Jagi.

Jego pierwszy pobyt w Jadze to lata 2008-2011. Probierz obejmował zespół, który rok wcześniej był beniaminkiem. Zespół, który grał dopiero swój drugi sezon w elicie w XXI wieku. Jaga, której brak dzisiaj wśród najlepszych byłby pewną sensacją, wtedy miała status kogoś tylko dosiadającego się do bankietu, w dodatku na przyniesionym przez siebie wędkarskim krzesełku.

No i cóż, w tym kontekście spójrzmy na Cracovię. Wymowne jest, że Cracovia tuż przed zatrudnieniem Probierza broniła się przed spadkiem, teraz też broni się przed spadkiem. Skoku, jak w Jadze, na pewno nie było.

MICHAŁ PROBIERZ: ROZBITE MAŁŻEŃSTWO

Oczywiście prawda jest bardziej złożona, bo wiara Janusza Filipiaka w Probierza też nie bierze się znikąd. Ile dla każdego kibica Pasów znaczył Puchar Polski – to wiedzą tylko w tym, co popularnie zwanym jest środowiskiem Cracovii. Może gdzieś, w innym klubie, Puchar Polski byłby czymś drugorzędnym – w Cracovii mowa była o czymś historycznym. Przełamaniu pewnego fatum.

No ale wiecie, jak to jest z tymi przełamaniami. Jak to mówił Dariusz Żuraw? Raz wygramy i dalej już pójdzie? No, chyba życie nie jest takie proste i przykład Cracovii tylko to potwierdza.

Jak się Cracovia wreszcie przełamie kiedyś w pucharach, ostrzegamy: to też raczej nie pójdzie tak, że potem zatrzymają się dopiero w finale Ligi Mistrzów.

Reklama

W zasadzie, z przerwą na Puchar Polski – pozwolimy się nie zgodzić z trenerem Probierzem co do rangi Superpucharu – kryzys Pasów trwa od momentu, gdy walczyła z Legią o mistrzostwo Polski. Wiosna zeszłego roku, jeszcze przed nastaniem pandemii. Cracovia naprawdę wydawała się najmocniejszym kandydatem do walki z Legią o tytuł. Zdawało się, że wszystko tam grało. A potem nie tylko kryzys, co niewytłumaczalny zjazd formy. Sześć kolejnych porażek tuż po ograniu Lecha, co miało być symbolem ambicji. Probierz nawet mniej więcej wtedy wdał się w sprzeczkę z Canal+, że pokazują w programach komiczne zagrania ligowców – no cóż, futbolowi bogowie z niego zadrwili, za chwilę, aby uniknąć takich pokazów, trzeba byłoby zakazać transmisji meczów Cracovii.

Probierz tłumaczył się, że jego piłkarze nie wytrzymali presji. Fakty są takie, że chyba do tej pory mają z tym problem.

Podsumowując, ciężko, oceniając z dzisiejszego punktu widzenia, powiedzieć, by Cracovia zrobiła za Probierza, mającego potężne jak na polskiego trenera narzędzia, z fuchą wiceprezesa włącznie, jakiś wielki postęp. Problemy nadal są, po prostu inne niż w 2017 roku.

Jagiellonia? Spadła w pierwszej chwili na cztery łapy dzięki wyborowi Ireneusza Mamrota. Pozostawała w grze o najwyższe stawki, wyeliminowała Rio Ave, co też ma dla białostoczan znaczenie historyczne. Ale potem przyszedł rozwód, po którym Jaga wciąż szuka swojej tożsamości. Nie było chemii z Petewem. Zając okazał się totalną pomyłką – nie tylko zawiódł warsztatowo, ale nie utrzymał presji tej funkcji, wikłając się w coraz dziwniejsze sytuacje. Dzisiaj w Białymstoku wszyscy zastanawiają się nawet nie nad tym, co dalej, tylko jaki w ogóle obrać kierunek.

Między wierszami da się wyczytać, że wciąż w szatni Jagi są “sieroty po Probierzu”. Taka wypowiedź Tarasa Romanczuka, zapytanego kilka tygodni temu o porównanie Zająca do poprzednich trenerów, z którymi Romanczuk współpracował:

“Trener Probierz, charyzma, nie trzeba było wiele mówić, przychodził i było widać, że musimy wyjść na pełnej energii. Nie ma, że boli, tylko wychodzisz i zasuwasz aż padniesz. Trzeba powiedzieć, że trener Probierz wycisnął z nas maksimum. Trzecie miejsce, drugie miejsce. Mieliśmy dobry zespół, który może nie zawsze grał rewelacyjnie, ale punktował”.

Zaskakujący jest jednak czysto punktowy bilans Jagiellonii i Cracovii w Ekstraklasie od czasu, gdy Probierz objął Pasy. Jaga wciąż jest o włos, o w zasadzie jeden mecz, od bycia drugą najlepszą drużyną w Polsce tego okresu. Ścisły top, który tym bardziej rzutuje na to, co obecnie dzieje się w klubie. Cracovia? Za biedniejszym Górnikiem Zabrze. Raczej nie jest to bilans, który zakładano w Cracovii, gdy Probierza skuszono na robotę.

Dotychczasowe przyjazdy z Cracovią do Białegostoku nie były dla Probierza udane:

  • 19 października 2019 – Jagiellonia – Cracovia 3:2
  • 14 września 2018 – Jagiellonia – Cracovia 3:1
  • 17 lutego 2018 – Jagiellonia – Cracovia 1:0

Po cichu, po cichutku, choć wciąż myśląc “Probierz” kojarzy nam się mocno “Białystok”, aktualnie nigdy Michał Probierz nie pracował nieprzerwanie dłużej w jednym klubie, niż przy Kałuży. Oczywiście Jaga to dwa długie pobyty, a więc łącznie dłużej, niemniej nieprzerwanie – Cracovia to stabilność bez precedensu.

MICHAŁ PROBIERZ KONTRA RAFAŁ GRZYB: MISTRZ I UCZEŃ

Dzisiejszemu meczowi na pewno dodaje też kontekstu fakt, że Probierz zmierzy się z Rafałem Grzybem. Probierz sam przyznał na przedmeczowej konferencji, że chyba żadnego piłkarza nie prowadził dłużej. To z Rafałem Grzybem spotkał się już w Polonii Bytom w sezonie 06/07. To Rafałowi Grzybowi pomógł rozwinąć się tak, że w pewnym momencie mówiło się o nim w kontekście powołania kadry. To Rafała Grzyba tuż po odejściu z Bytomia zabrał ze sobą do Białegostoku Probierz, choć Grzyb swoje ryzykował: Polonia robiła mu problemy, poszedł do Klubu Kokosa.

A jednak zaufał Probierzowi i źle na tym nie wyszedł.

Osiągnął z Jagiellonią wiele. Został tu kapitanem. Wiadomo, że czerpał z warsztatu Probierza. Być może to Probierz nakierował go na trenerkę.

Wiadomo, ile to spędzonego razem czasu. Czy to na treningach, meczach, ale też w różnych interesujących miejscach – panowie razem potrafili pojechać do… Zakładu Karnego w Grądach Koniecko. Odnotowujemy jako czystą ciekawostkę, ale jednak – ta dwójka ma ze sobą mnóstwo wspomnień. Sympatia pozostała, Probierz komplementował Grzyba przed meczem – niemniej jest jasne, że gdyby przegrał ze swoim uczniem, to taka porażka nabrałaby dodatkowo cierpkiego smaku.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

15 komentarzy

Loading...