2:0 z Lipskiem, 1:0 z Wolverhampton i 3:0 z Arsenalem. Ostatnie trzy mecze Liverpoolu pokazują, że przynajmniej częściowo drużyna Jurgena Kloppa największy kryzys za kadencji charyzmatycznego niemieckiego szkoleniowca ma już za sobą.
Arsenal nie miał żadnych argumentów. Wystarczy spojrzeć w statystyki. Zaledwie 35% posiadania piłki. Trzy oddane strzały, tylko dwa celne – po jednym na każdą połowę. I tak jak jeszcze przez pierwsze czterdzieści pięć minut piłkarze z miasta Beatlesów wcale nie robili wielkiej furory, tak od sześćdziesiątej minuty ostro wzięli się do roboty.
Świetną robotę z ławki zrobił przede wszystkim Diego Jota. Portugalczyk ustrzelił dublet. Trzecią bramkę dołożył Mohamed Salah, który wcześniej asystował przy jednym z trafień Joty. Można było zamykać kram.
Tym samym Liverpool przesuwa się na piątą pozycję w tabeli, ale z zastrzeżeniem, że Tottenham, West Ham i Everton mają mniej rozegranych spotkań, kolejno – jeden, jeden i dwa.
Arsenal 0:3 Liverpool
Jota 64′, 82′, Salah 68′
Fot. Newspix