Nie mają ostatnio szczęścia ekstraklasowicze do wykończeń akcji. Oczywiście, pudła zdarzają się pod każdą szerokością geograficzną, mylą się najlepsi. Ale mamy wrażenie, ze na przestrzeni ostatnich kilku dni nagromadzenie takich zagrań w Ekstraklasie jest wyjątkowe.
W ostatnim czasie z bliska nie trafił Gutkovskis z Cracovią, gdzie wystarczyłoby, aby dobrze dołożył nogę. Wślizgiem akcję zamykał Zwoliński w starciu Podbeskidzia z Lechią, ale nie dał rady. Swoje zmarnował Luka Zahović z Lechem, choć on akurat dostał piłkę za bardzo do tyłu.
Nie miał natomiast żadnego usprawiedliwienia Alex Sobczyk.

Teraz, w meczu Wisły Płock z Rakowem, swoją kandydaturę do miana pudła kolejki zanotował Fran Tudor. Zobaczcie stopklatkę, naprawdę to nie wpadło. A przecież to jeden z lepszych graczy częstochowian. Jest jakiś impas ofensywny w Rakowie, w sumie właśnie jeśli chodzi o wykończenia, bo sytuacje sobie stwarzają.

Tudorowi oddajmy dwie rzeczy: najpierw mógł to skończyć Jach, ale w ogóle nie zgarnął piłki, a Tudor też w dalszej części meczu wywalczył karnego. Niemniej 2:2 z Wisłą Płock, choć wyciągnięte z 0:2, wiele drużynie Papszuna nie daje. Bardziej muszą oglądać się za plecy niż spoglądać na liderującą Legię.
Fot. NewsPix