Reklama

Panie Frankowski, to był cyrk

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

01 marca 2021, 18:58 • 4 min czytania 69 komentarzy

Pochwaliliśmy sędziów za to, że w dwóch z czterech ostatnich kolejek nie popełnili rażących błędów. No i się zemściło. Sędzia Frankowski w Zabrzu urządził kabaret i pozwolił zawodnikom Górnika na skopanie Luquinhasa. Z kolei sędzia Stefański w Białymstoku dopatrzył się zagrania ręką Augustyna, wyrzucił go z boiska i pomógł Piastowi w wygraniu tego spotkania. 

Panie Frankowski, to był cyrk

Zaczniemy oczywiście od Zabrza i cyrku, który odstawił tam sędzia Frankowskim. My naprawdę rozumiemy, że można ustalić sobie jakiś wysoki pułap faulu czy żółtej kartki. Czasem jest to nawet wskazane, by nie przerywać każdej akcji przy byle kontakcie. Ale, ludzie kochani, są jakieś granice. Frankowski w meczu Górnika z Legią pozwalał ciąć zabrzanom Luquinhasa tak, że aż nas bolało.

Zawodnicy Górnika powinni kończyć ten mecz w dziewiątkę. Po pierwsze – Janża musi wylecieć z boiska. Wygląda na to, że Słoweniec dostał żółtą kartkę za protesty po faulu na Luquinhasie. A powinien dostać dwa napomnienia w jednej akcji, co skończyłoby się wykluczeniem. Najpierw za ten atak na rywala:

A później za machanie rękoma przed arbitrem i gest “telewizorka”, co też zgodnie z wytycznymi skutkuje kartką:

Reklama

Tu mamy jedną czerwoną kartkę. A druga? Dla Gryszkiewicza. Dostał jedno napomnienie, a powinien mieć trzy. Już w drugiej minucie za ten stempel na kostkę skrzydłowego Legii.

Oczywiście kartki nie dostał za to wejście. Uwadze sędziego umknął też ten atak kolanem – tu Frankowski nawet nie zauważył faulu.

Polowanie na Luquinhasa było ordynarne, ale sędzia sobie nic z tego nie robił. Weźmy na przykład ten atak Wiśniewskiego – legionista go mija, puszcza piłkę obok obrońcy Górnika, a ten celowo kopie go w piszczel. Klarowna kartka. Ale nie według Frankowskiego.

Reklama

Sędzia główny pomylił się też w drugą stronę, bo w tej sytuacji nawet nie zauważył faulu Szabanowa, który może i trafia w piłkę, ale jego atak jest nieskuteczny, bo piłka zostaje pod nogami Nowaka. Następnie z pełnym impetem wycina rywala.

A że Nowak miał piłkę opanowaną przed tym faulem, to sytuacja robi się skomplikowana. Nowak zagrywałby pewnie do Boakye lub sam popędziłby na bramkę Legii. Pomocnik Górnika stanąłby zatem przed szansą bramkową lub stworzyłby tę okazję na gola koledze z drużyny. Szabanow powinien zostać zatem wykluczony, ale skoro Frankowski nie widział faulu (zwróćcie uwagę, że patrzy na tę sytuację z dogodnej pozycji), to jak miał widzieć kartkę…

Zatem w ostatecznym rozrachunku: sędzia pomylił się dwukrotnie na korzyść Górnika (brak wykluczenia dla Gryszkiewicza i Janży) i raz na korzyść Legii (brak wykluczenia dla Szabanowa). Trzy kluczowe błędy dla meczu… Dramat, panie Frankowski. To był dramat.

Lecimy dalej – czy Niewulis powinien zostać wyrzucony z boiska za pozbawienie szansy bramkowej Podbeskidzia?

Naszym zdaniem – nie. Dlatego, że – po pierwsze – napastnik nie ma opanowanej piłki, co zgodnie z przepisami jest bardzo istotne dla klasyfikacji danej sytuacji jako “realna szansa zdobycia bramki”. A po drugie – napastnika może jeszcze zatrzymać Jach, który jest przed Niewulisem i może zagrodzić drogę do bramki napastnikowi. Zatem decyzja o żółtej kartce dla obrońcy Rakowa była słuszna.

A czy Zwoliński przed strzeleniem gola faulował Flisa?

Cholera, to jest paskudnie trudna sytuacja. Nie ma powtórek, które klarownie wskazywałyby na to, że Zwoliński celowo uderzył Flisa. Mamy wrażenie, że obrońca po prostu nadział się na naturalnie ułożoną w biegu rękę napastnika. Poza tym trudno nam tutaj wskazywać po co Zwoliński w ogóle chciałby zajmować się Flisem, skoro wyprzedził go, był w lepszej pozycji i po prostu miał tylko bramkarza do położenia. Nie podejmiemy się tutaj weryfikacji, zostawiamy decyzję z boiska jako prawidłową.

Nie da się jednak zostawić decyzji z Białegostoku, gdzie sędzia Stefański wyrzucił z boiska Augustyna za drugą żółtą kartkę.

Nie wiemy, gdzie tu się sędzia dopatrzył celowego zagrania ręką. Piłka jest zagrana z bliskiej odległości. Ręce Augustyna spoczywają wzdłuż tułowia, są naturalnie ułożone. W ostatniej fazie lotu piłki ręce są wręcz ułożone w obrysie ciała. Trudno tutaj dopatrzeć się jakiekolwiek przewinienia. Mamy tu do czynienia z klasycznym nastrzeleniem piłki w ramię, a nie z intencjonalnym zagraniem. Irracjonalne jest odgwizdywanie tu przewinienia i karanie piłkarza żółtą kartką. Sędzia Stefański ma zresztą tę sytuację jak na dłoni, widzi ją idealnie, a i tak wyrzuca piłkarza z boiska.

Weryfikujemy zatem to spotkanie na remis. Po uzupełnieniu rubryk “sędzia pomógł/zaszkodził” za mecz Legii z Górnikiem “Niewydrukowana tabela” wygląda tak:

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

69 komentarzy

Loading...