Wszystko już jasne. Legia Warszawa, Piast Gliwice i Lech Poznań poznały swoją drogę w stronę fazy grupowej Ligi Europy. W szwajcarskim Nyonie rozlosowano pary IV rundy kwalifikacji do drugich najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywek organizowanych przez UEFA. Jak trafiły polskie kluby? Absolutnie nie najgorzej. W przypadku Legii awans powinien być obowiązkiem, Lech ma na to realną szansę, a Piast nie powinien mieć wielkich kompleksów.
Obowiązek Legii
Faza grupowa Ligi Europy to cel minimum, jaki władze Legii postawiły sobie przed sezonem. III runda powinna być formalnością, choć zaznaczamy słowo „powinna”, bo polskie kluby nie z takimi drużynami już odpadały. Tak czy inaczej, Drita Gnjilane z Kosowa to przeciwnik, którego mistrz Polski powinien rozpykać piłkarską klasą. Nie po to ekipa Vukovicia latem się wzmacniała, nie po to specjalnie się nie osłabiła, żeby frajersko dostać w czapę z takim rywalem.
Cel? Wygrać ten mecz i wziąć się za czwartą rundę. Tam czekać będzie rywal poważniejszy – Karabach Agdam. W Azerbejdżanie to potentat, który od dłuższego czasu zgarnia wszystkie mistrzostwa, dominując ligę. Architektem sukcesu jest Gurban Gurbanow. Trener tak specyficzny, jak zwyczajnie skuteczny. Ciekawie o jego metodach opowiadał nam swojego czasu Jakub Rzeźniczak.
Czyli można spokojnie wyjść na miasto bez ryzyka, że trener przeglądając rano wiadomości trafi na zdjęcie swoich piłkarzy?
Trener Gurbanow miał swoje wtyki wszędzie, więc lepiej nie (śmiech). Był taki chłopak w Karabachu, bardzo utalentowany, Mahir Madatow. Śmialiśmy się, że to synek trenera, bo Gurbanow poświęcał mu bardzo dużo uwagi, ale i najsurowiej go karał, gdy coś nawywijał. Jest taki klub tutaj, Pacifico. Jak tylko Mahir przekraczał próg, Gurbanow już o tym wiedział. Często potem Mahir za karę musiał spać kilka nocy w naszej bazie treningowej.
BTTS – NIE w meczu Legia – Górnik? Postaw na to w TOTALbet po kursie 2.00!
Karabach jest oczywiście tegorocznym mistrzem Azerbejdżanu. W sezonie 2017/18 grał w Lidze Mistrzów, w tym roku też były takie cele, ale się nie udało. Pierwsza runda kwalifikacji do Ligi Mistrzów – FK Sileks 4:0. Druga runda – Sheriff Tyraspol 2:1. Trzecia runda – bezbramkowy remis i odpadnięcie po karnych z Molde.
Liczba awansów do grupy LE:
– Azerbejdżan (8)
– Polska (7)Dwa dwumecze 🇵🇱 vs Qarabag, dwie porażki
Ostatnie 🇵🇱🇦🇿 starcie wygrane w 2012 roku
W ciągu ostatnich 3 sezonów
Qarabag: grupa LM, 2x grupa LE
Polskie kluby: 0Czas zerwać okowy, stawić czoła wyzwaniu.
— Kamil Rogólski (@K_Rogolski) September 18, 2020
Łatwy rywal to więc nie jest. Wprost przeciwnie. Nie można liczyć na autostradę w stronę Ligi Europy, ale tutaj nie ma co się krygować: dla Legii awans i tak powinien być obowiązkiem. Azerów trzeba pokonać. Legię na to stać. Inaczej dalej będzie stać w miejscu. Ponadto atutem Legii jest to, że kolejny już mecz w europejskich pucharach rozegra na własnym stadionie. Zaoszczędzi to problemów logistycznych, znana kępka murawy robi swoje, a polski sanepid też już pokazał, że ma raczej liberalne podejście do kwestii odwoływania meczów przez koronawirusa, co pozwoli uniknąć przykrych niespodzianek.
Wyzwanie Piasta i Lecha
Piast i Lech zagrały bardzo fajny futbol w drugiej rundzie kwalifikacji do Ligi Europy i rozbudziły apetyty, ale absolutnie nie powinniśmy już teraz, w tej chwili, z miejsca, umieszczać ani jednych, ani drugich w fazie grupowej. Nie, nie, nie – nie będzie bowiem łatwo.
Nawet, jeśli ekipa Dariusza Żurawia przełamie złą tendencję meczów polskich drużyn z cypryjskimi rywalami i wyeliminuje Apollon, to w czwartej rundzie będzie czekał silny rywal. I tak jak Partizan wydaje się absolutnie w zasięgu Lecha, bo to wicemistrz Serbii, sporo gorszy od Crveny zvezdy, więc żadnych kompleksów nikt nie powinien mieć, tak rywalizacja z Royal Charleoi może być bardziej problematyczna. Jak czytamy i jak słyszymy, to drużyna, która wyśmienicie zaczęła nowy sezon i gromi wszystkich swoich przeciwników na boiskach Jupiler Ligi, która przecież do ogórkowych nie należy.
Tak czy inaczej, powtórzymy się: jeśli Lech chce wejść do fazy grupowej, musi przynajmniej jednego – papierowo – silniejszego rywala od siebie pokonać. I wicemistrza Polski absolutnie na to stać.
Piast wygra z Jagiellonią? Postaw na to w Totolotku po kursie 2.10!
Całkiem przyjemny los trafił się za to Piastowi Gliwice. Rijeka poprzedni sezon zakończyła na trzecim miejscu w lidze chorwackiej. Następnego nie zaczęła zbyt dobrze i nie jest to rywal, przed którym trzeba czuć jakieś specjalne kompleksy, a Kołos Kowaliwka, to bardzo ciekawa ukraińska drużyna z małej wioski, bez wielkiej historii, która przeżywa piękną przygodę w europejskich pucharach. W drugiej rundzie kwalifikacji wyeliminowała faworyzowany grecki Aris. Obaj rywale – do pyknięcia, choć oczywiście przy dobrej formie i dużym zaangażowaniu.
Inna sprawa, że Piast ma zadanie utrudnione, bo w trzeciej rundzie zmierzy się z ultra-silną Kopenhagą i nie trzeba się domyślać, że w tym układzie będzie raczej Dawidem niż Goliatem.
Teraz wiemy już wszystko. I powiemy jedno – dramatu nie ma. Niech polskie kluby sprawią nam miłą niespodziankę. Tak dla odmiany.
Potencjalni rywale polskich drużyn w IV rundzie eliminacji do Ligi Europy:
Legia Warszawa/Drita Gnjilane – Karabach Agdam
Lech Poznań/Apollon Limassol – Royal Charleoi / Partizan
Piast Gliwice/FC Kopenhaga – Rijeka / Kołos Kowaliwka