Reklama

Niemcy odzwyczaili się od porażek. Po Irlandii może rozpętać się burza

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

13 października 2014, 23:40 • 5 min czytania 0 komentarzy

– Czy można powiedzieć, że reprezentacja Niemiec znalazła się w małym kryzysie? – Mario Goetze, poprawiając fryzurę, wysłuchuje pytania od polskiego dziennikarza, spogląda na niego wymownie i odchodzi. Uznaje, że było to nie na miejscu. I chociaż o kryzysie drużyny, która trzy miesiące wcześniej sięgnęła po mistrzostwo świata, dziś nikt nie mówi, to po meczu z Polakami obawy o kadrę Loewa wzrosły…

Niemcy odzwyczaili się od porażek. Po Irlandii może rozpętać się burza

Pierwsza wyjazdowa porażka w eliminacjach od 16 lat. Pierwsza porażka od 19 meczów o stawkę. Pierwsza porażka w eliminacjach od 33 meczów eliminacyjnych (29-4-0). Pierwsza porażka w historii starć z Polakami. Pierwsze „czyste konto” z przodu w spotkaniu o stawkę od ponad czterech lat. Tak, ten moment, w którym każda passa Niemców dobiegnie końca, prędzej czy później musiał nadejść. Moment, kiedy od ostatniej eliminacyjnej porażki – 0:3 z Czechami w Monachium – upłynęło siedem lat.

W Niemczech lekka konsternacja. Nie do końca wiadomo, jak zareagować. Z jednej strony, mistrzowie świata z wciąż obowiązującym okresem ochronnym. Z drugiej jednak, poważniejsze rozmyślenia i wątpliwości, bo po mundialu mamy 2:4 z Argentyną, skromne 2:1 ze Szkocją i teraz 0:2 z Polską. Na Loewa, co oczywiste, nie spada lawina krytyki. Na razie wyprowadzane są w jego stronę pierwsze kule.

Image and video hosting by TinyPic

Jedna z gazet (Kicker) pisze o historycznej klęsce, druga (Express) – o pomundialowym kacu, kolejna (Bild) – pyta: „Jogi, co się dzieje z mistrzami świata?” (przeciwko Polsce grało ich dziewięciu). Ktoś inny publikuje wstydliwą listę Loewa, wyciągając wszystkie 17 porażek z jego 114 spotkań na ławce trenerskiej. Alfred Draxler, znany dziennikarz, mówi natomiast, że Niemcy nie mają bocznych obrońców i napastnika.

Reklama

– Jogi miał osiem tygodni, żeby rozwiązać problem na bokach obrony. Ale nie dość, że tego nie zrobił, to właśnie tam mieliśmy największe kłopoty – nie owija w bawełnę Jens Lehmann. – Gdy piłka była w posiadaniu bocznych defensorów, akcje traciły na dynamice. To, czego nie mamy w kadrze, to właśnie takich zawodników. Ruediger nie ma doświadczenia i nie gra na co dzień na tej pozycji. Z kolei Mueller, ustawiony w ataku, znacznie lepiej gra jako bardziej cofnięty i z boku. Było widać u niego tę tendencję schodzenia na skrzydło. A Goetze, występujący w środku, zatrzymywany był przy każdej swojej próbie dryblingu – punktuje były bramkarz.

I ciężko się z jego diagnozą nie zgodzić. Faktycznie, dziś Niemcy na bokach obrony właściwie nie istnieją. Ruediger gra chaotycznie i nie podłącza się do akcji ofensywnych, a Durm – jeszcze niedawno ustawiany w ataku – w obronie jedynie szkodzi. Loew już wcześniej zdawał sobie sprawę z problemu, bo testował i Grosskreutza, i Rudy’ego, a do końca nie było pewne, czy ten drugi jednak nie wskoczy do składu.

Dyskusja dotyczy jednak całej defensywy. Boateng z Hummesem przeciwko Polsce nie zachwycili, a i tak tego pierwszego mogło zabraknąć, drugi – dopiero co wyleczył kontuzję. Zresztą, w przegranym miesiąc wcześniej 2:4 meczu z Argentyną zagrała czwórka Grosskreutz-Hoewedes-Ginter-Durm i w jedenastce pozostał tylko Durm (już wtedy najniżej oceniony). Dlatego sobotnie zestawienie boków z Polską to właściwie na zasadzie „ktoś zagrać musiał”.

Coraz częściej – mimo dużej liczby piłkarzy na wysoki poziomie – powraca temat wybrakowanej drużyny. Mertesacker i Lahm dopiero co zrezygnowali z kadry, Hoewedes, Badstuber czy Schmelzer są kontuzjowani. Trzech z nich mogłoby wskoczyć w boczne sektory i efekt byłby znacznie lepszy. Dorzućmy Oezila, Schweinsteigera, Khedirę, Reusa, Gundogana, Gomeza czy Klosego (też zrezygnował), a już wiemy, dlaczego Hummels wspominał, że w sobotę czuł się jakby grała kadra B. Tym bardziej, że Loew zestawił na mecz o punkty najmłodszą od trzech lat jedenastkę, ze średnią wieku 24,3 lata. – Po mundialu musieliśmy dokonać większej liczby zmian niż początkowo planowaliśmy. Do trojki, która zrezygnowała, doszło kilku kontuzjowanych zawodników – przyznaje selekcjoner reprezentacji Niemiec.

To tylko pokazuje, że ta drużyna musi przyzwyczaić się do nowej, trochę innej rzeczywistości. Z koniecznością odpierania ataków podwójnie zmobilizowanych rywali, bo to mistrzów świata – jak zauważa Loew – dziś każdy chce upolować. Bez tych trzech filarów, którzy dawali doświadczenie i wielki spokój. Bez chwilowego wyboru na bokach defensywy. Bez najwyższej formy u wielu, niekiedy jeszcze zmęczonych zeszłym sezonem zawodników. Bez dotychczasowego dyrygenta – tego na boisku i poza nim – Lahma, którego stratę wciąż podkreśla menedżer kadry Bierhoff, a który sam mówi: „Zawsze byłem pod presją, gdy grałem. Nigdy nie byłem zwykłym piłkarzem. Chciałem brać na siebie odpowiedzialność i akceptowałem ją, choćby jako kapitan Bayernu i reprezentacji. To było coś więcej niż tylko gra”. I wreszcie bez Klosego, którego Niemcy nie są w stanie jakkolwiek zastąpić. Czyli napastnik – drugi, a raczej trzeci problem personalny, po bocznych obrońcach.

Reklama

Klaus Fischer, słynny napastnik, najchętniej widziałby z przodu kogoś z dwójki Klose-Lewandowski. Skoro obaj odpadają, a w młodzieżówce nie ma nikogo godnego uwagi, to wskazuje Stefana Kiesslinga. Tego, któremu z Loewem od dawien dawna jest nie po drodze. Davie Selke czy Pierre-Michel Lasogga to, jego zdaniem, nie ten poziom. Tego ostatniego podpowiada zresztą francuski L’Equipe: „Decyzje Loewa są dyskusyjne. Wciąż woli ignorować prawdziwych strzelców, jak Kiessling czy Lasogga, by oprzeć się na pół-napastnikach, jak Goetze i Mueller. Bez sukcesu”.

Nam najbardziej podoba się jednak zdanie, na jakie ostatnio natknęliśmy się na Twitterze: – „Największy problem polega na tym, że Niemcy produkują samych pomocników. I to główne zadanie dla Loewa, żeby to uporządkować”.

Image and video hosting by TinyPic

Nie wszyscy podchodzą jednak do tego tak spokojnie. Nie wszyscy są tak wyrozumiali i akceptują tłumaczenia, że potrzeba czasu. Nie wszystkim wystarcza, że gra Niemców nie wyglądała źle, że wiele spotkań wygrali po znacznie gorszych występach niż w Warszawie. Bild nawet napisał, że niezależnie od kontuzji i rezygnacji z kadry kluczowych piłkarzy takie porażki są nie do zaakceptowania: „To oczywiste, że mistrz świata musi pokonać 70. drużynę w rankingu FIFA”.

Może i nadal, jak mówił Loew po porażce, życie jest znacznie przyjemniejsze niż przed mundialem, ale z balonika ochronnego powoli uchodzi powietrze.

POSTAW NA NIEMCY (1.19), REMIS (5.83) LUB SZKOCJĘ (14.20) W BET-AT-HOME >>

Jutro Die Nationalelf gra z Irlandczykami i wszyscy oczekują pewnej, wysokiej wygranej. Porażka z Polską nie zmienia w żaden sposób sytuacji Niemców w walce o Euro, ale poddaje ich testowi, jak na nią zareagują. Na razie jakby byli lekko w szoku, niepewni po długich passach zwycięstw swojej reakcji, zwracający uwagę na dwie porażki z trzech ostatnich gier. Dlatego – żeby w narodowych dyskusjach nie wchodzić głębiej – media apelują: „Musicie wygrać. To wasz obowiązek”. Jak nie wygrają, rozpęta się burza.

PIOTR TOMASIK

Fot.FotoPyk

Najnowsze

Anglia

Nie jest łatwo w ostatnim czasie być kibicem Manchesteru United

Piotr Rzepecki
3
Nie jest łatwo w ostatnim czasie być kibicem Manchesteru United

Niemcy

Niemcy

Trudna sukcesja. Dlaczego Bayern Monachium nie może znaleźć trenera

Michał Trela
10
Trudna sukcesja. Dlaczego Bayern Monachium nie może znaleźć trenera
Niemcy

Ciekawy przypadek w niemieckiej piłce. Kobieta trenerem trzecioligowca

Piotr Rzepecki
14
Ciekawy przypadek w niemieckiej piłce. Kobieta trenerem trzecioligowca

Komentarze

0 komentarzy

Loading...