Ekstraklasa aktualnie nie gra, ale to nie znaczy, że nic się w niej nie dzieje. Z jednej strony zmagania z koronawirusem, z drugiej – transfery, a gdzieś w tle, a w zasadzie zaciszu gabinetów, walka o podział tortu od Ekstraklasy. To, co wymieniliśmy na końcu, wcale nie jest najmniej ważne. Dzisiaj poznaliśmy odpowiedzi na kilka szalenie ważnych pytań.
Po pierwsze: Ekstraklasa przez kolejne dwa lata (sezon 2021/22 i 2022/23) będzie pokazywana przez Canal+ i TVP. Kilkanaście tygodni temu Marcin Animucki został upoważniony do rozmów z aktualnymi nadawcami, których celem miało być przedłużenie obecnego kontraktu. Chodziło o to, żeby w trudnych, niepewnych czasach utrzymać jego wysokość na tym samym poziomie pomimo tego, że meczów będzie mniej. Łącznie za cztery lata oznaczałoby to kwotę niemal miliarda złotych dla klubów. I z tego, co słyszymy, finalizacja tych rozmów jest już bardzo blisko (kwestia dni).
Dziś sprawą zajmowały się Rada Nadzorcza, a następnie Walne Zgromadzenie i wysoce prawdopodobne jest zielone światło od klubów. Co więcej, zajęto się również podziałem tych środków. W tej chwili zdecydowanie najwięcej pieniędzy trafia do pucharowiczów i wszystko wskazuje na to, że tak będzie wyglądało to nadal. W paru klubach zżymano się i na takie rozwiązanie, i na sposób, w jaki obecnie podejmowana jest decyzja. Na razie opozycji niczego nie udało się jednak wskórać. Przypomnijmy: w tej chwili o podziale środków decyduje Rada Nadzorcza (przedstawiciele czterech najlepszych klubów ligi w poszczególnych sezonach, dwóch członków wybranych “z sali” z reszty drużyn plus człowiek z PZPN-u), stąd głosy niezadowolenia krzyczące, że najlepsi myślą głównie o sobie.
Najgłośniejsza była dziś Wisła Kraków. Biała Gwiazda chciała, by o podziale pieniędzy decydowało Walne Zgromadzenie. Innymi słowy – by dopuścić do głosu wszystkich, a nie tylko największych. Jej wniosek jednak upadł.
Prócz tego prawdopodobnie przyklepane zostanie finansowanie testów na koronawirusa z budżetu Ekstraklasy. Każdy klub ma otrzymać na ten cel po 100 tysięcy złotych.
Fot. FotoPyK