Można czasem tą aurą Zlatana odczuwać znudzenie, ba, niektórych ma ona prawo irytować. Jego – nazwijmy to – specyficzne podejście do siebie i otaczającego świata bywa nużące, ale nie zapominajmy: to wciąż świetny piłkarz. Gdyby podobne zdania na swój temat wypowiadał jakiś marniak, byłoby to jak żart z komedii klasy E. A Zlatan? Zlatan jest jednak tylko jeden, jakby sam pewnie napisał. W październiku skończy 39 lat, a wciąż regularnie strzela. To już ewenement.
Ewenement i rekordzista. Okazuje się, że Szwed jest najstarszym piłkarzem w historii Serie A, który strzelił dwucyfrową liczbę bramek w jednym sezonie ligi. Poprzedni rekord należał do Silvio Pioli potrzeba było 68 lat, żeby ktoś ten wynik przebił. Innymi słowy: potrzebny był Zlatan. Piola miał 38 lat i 127 dni, gdy przekraczał barierę 10 bramek, Zlatan za sprawą bramki z Cagliari zrobił to w wieku 38 lat i 302 dni.
To ciekawe, bo przecież Seria A słynie z tego, że starsi napastnicy potrafią sobie w niej dawać radę. Sezon temu chore liczby wykręcał Quagliarella, gdy strzelał w 11 meczach z rzędu. Swój wielki czas miał też choćby Luka Toni, gdy dla Hellasu w sezonie 14/15 trafił 22 razy. No, ale jednak Zlatan i tak ich przebił.
Oczywiście można powiedzieć, że tamci panowie, choć niewiele młodsi, strzelali jednak więcej niż Zlatan teraz, natomiast warto pamiętać: Ibra przyszedł do Milanu zimą. Miał mniej czasu, jeszcze ten sezon był przecież dziwny, można było się rozregulować przez przerwę, a tutaj nic. Maszyna. 18 spotkań, 10 bramek, pięć asyst i duża zasługa w tym, jak Rossoneri grali przez tę rundę. Tylko dwie porażki, po restarcie żadnej, z jedynie trzema remisami.
GDZIE JEST META?
Najlepsze, że nawet trudno określić, kiedy nadejdzie koniec tego szaleństwa, skoro Ibra stwierdził niegdyś: – Sądzę, że mógłbym grać w wieku 50 lat! Im jestem starszy, tym jestem lepszy. Tak jak wino. Lubicie wino? To znakomity przykład. Naturalnie wydaje się nam, że przesadził, natomiast trudno temu gościowi czegokolwiek odmawiać. Jeśli będzie miał nawet czterdziestkę i w miarę regularnie strzelał, nikt nie powinien być przesadnie zdziwiony. Futbolowe życie piłkarza się wydłuża, a Zlatan – cokolwiek mówić o jego charakterze – to profesjonalista, który trzyma się świetnie.
I tak, kurczę, patrząc na to wszystko, zastanawiamy się nad decyzjami Krzysztofa Piątka. Czy jednak opuszczenie Milanu nie było zbyt pochopne? Po pierwsze, jak wspomnieliśmy, Rossoneri w końcu zaczęli grać w piłkę, nie męczą tak buły jak wcześniej, maluje się przed nimi przyzwoita przyszłość. Pograją w Europie. Hertha nie. I z tego duetu klubów to Hertha jest bardziej męcząca. Po drugie – Piątek, nawet jeśli grałby trochę mniej, naprawdę dużo mógłby się od Zlatana nauczyć. Ponadto taki Rebić powalczył o swoje i regularnie zbiera minuty. A jeszcze przy pięciu zmianach Piątek nie byłby skazany na porażkę.
No, ale to pewnie temat na inne rozważania, tymczasem trzeba Zlatanowi oddać co królewskie. W takim wieku piłkarze potrafią być lata po skończonej karierze (zobaczcie co się dzieje z pokoleniem niemieckich mistrzów świata), a Zlatan jakby nic kopie piłeczkę i robi to świetnie. Trzeba się z tego cieszyć, bo gdy ci najwięksi będą kończyć z piłką, będziemy się czuć, jakby opuścił nas ktoś bliski.
Nieco egoistycznie chcemy, by grali jak najdłużej. Ale dopóki grają w takim stylu, nie mamy wyrzutów sumienia.
Fot. Newspix