Latem z Ekstraklasy wyjechał szereg piłkarzy, których mieliśmy za zawodników mających szansę pokazać coś również poza naszą średnio poważną ligą. Wyjechał zawodnik uhonorowany mianem najlepszego gracza ligi, wyjechali młodzi zdolni, wyjechało paru doświadczonych. Jak im poszło?
Sprawdziliśmy, zasadniczo, wszystkich, bo nie brakuje również zaskoczeń, gdy ktoś skreślony w Polsce za chwilę pokazał się na poziomie dla polskich klubów nieosiągalnym. Zapraszamy.
PIAST GLIWICE
Joel Valencia – Brentford. Szału nie ma. Przez pierwszych jedenaście kolejek Valencia zagrał raz i to przez siedem minut. Potem było trochę lepiej, pięć kolejek na boisku, choć tylko raz w pierwszym składzie. To do dziś jedyny występ w wyjściowej jedenastce, nie licząc gry w EFL Cup z Cambridge, gdzie zagrał pełny mecz, ale Brentford odpadło. Ostatnio Valencia jest dżokerem wchodzącym na końcówki, aczkolwiek oddajmy, że Brentford jest w czołówce tabeli. Kluczowa będzie wiosna, może zaadaptuje się i pokaże więcej, bo w takiej roli w przypadku ewentualnego awansu raczej byłby wśród tych, którzy będą do wymiany.
Patryk Dziczek – Lazio/Salernitana. Pechowiec. Wypożyczenie spodziewane, Lazio na ten moment to za wysoka półka, ale początkowo i w Serie B nie grał, a potem – akurat gdy miał wreszcie wystąpić – doznał kontuzji. Obiecująca jednak końcówka roku. Cztery ostatnie mecze po 90 minut, do tego dwie asysty. Wygląda na to, że młodzieżowy reprezentant Polski już się dostosował do wymagań zaplecza włoskiej ekstraklasy i nadrobił zaległości taktyczne.
Aleksandar Sedlar – RCD Mallorca. Zagrał jeden mecz. Na koniec roku, z Sevillą, od razu dziewięćdziesiąt minut – Mallorca przegrała go 0:2. W zasadzie nie wiemy jak to potraktować – dali mu kopnąć piłkę, żeby nie było, że ściągają gościa po nic? To jakiś zwiastun tego, że dostanie więcej okazji? Może i to drugie, choć wątpimy by uznali, że do tej pory trzymali Ferrari w garażu.
Łatka przychodzenia z Ekstraklasy w La Liga ciąży.
LEGIA WARSZAWA
Sebastian Szymański – Dynamo Moskwa. Bardzo obiecująca runda. Powiedzmy sobie szczerze, nie zdziwilibyśmy się, gdyby w pierwszej rundzie grał dużo mniej, tymczasem prawie zawsze wychodził w pierwszym składzie, a przegapił jeden mecz – ze względu na kartki. Trochę brakuje liczb, bo tylko jeden gol i asysta, ale już dał się zauważyć, doceniają w Rosji jego styl gry.
Wszystko przed nim, a widać też, że Dynamo traktuje go jako albo swoją przyszłość, albo nawet inwestycję.
Carlitos – Al Wahda FC. Zagrał dziewięć razy. Strzelił pięć goli. Rozwiązał kontrakt za porozumieniem stron. Swoje zarobił, teraz może wrócić do Europy z kartą na ręką – raczej nie narzeka.
Michał Kucharczyk – Ural Jekaterinburg. Gdybyśmy przed tą rundą mieli powiedzieć kto będzie znaczył w Uralu więcej, Kuchy czy Augustyniak, wybór byłby jasny: piłkarz Miedzi miał za sobą w gruncie rzeczy ligowy epizod, Kucharczyk to były kadrowicz, wielokrotny mistrz Polski, mający mnóstwo meczów rozegranych w pucharach. Na ten moment jednak Augustyniak deklasuje Kucharczyka. Rafał to piłkarz zauważany i ceniony, Kucharczyk na razie zagrał 400 minut. Początek miał koszmarny, nie grał wcale, dręczyły go kontuzje. Odnotujmy jednak, że w ostatnich trzech spotkaniach wychodził już w pierwszym składzie.
Sandro Kulenović – Dinamo Zagrzeb. 24 minuty. Od października się leczy, nie załapał się nawet na ławkę. Na ten moment doskonały interes Legii, ale i wyrzut: dlaczego tyle grał w eliminacjach?
Adam Hlousek – Viktoria Pilzno. Pewniak do gry w wiceliderze ligi czeskiej, choć Slavia już uciekła za daleko – do niej tracą szesnaście punktów, raczej będą bronić swojej pozycji. Na pewno rozczarowaniem dla Pilzna są puchary, gdzie przegrali dwa dwumecze – z Olympiakosem i Antwerpią – i tyle ich widziano.
Pozostali. Mieliśmy jeszcze wyjazd Hamalainena do Jablonec, gdzie gra niepoważnie mało. Pasquato zjechał aż do czwartej ligi włoskiej, kopiąc się w Campodarsego. Medeiros został wypożyczony do drugoligowej Norymbergi – klub jest w dole stawki, Medeiros nie pokazał nic.
LECHIA GDAŃSK
Konrad Michalak – Achmat Grozny. Gol w Pucharze Rosji. Trochę ponad dwieście minut w lidze rosyjskiej. Dostawał szansę, a potem zazwyczaj na jakiś czas lądował na ławce. Szału nie ma.
Ariel Borysiuk – Sheriff Tyraspol. Nie udało się Sheriffowi poszaleć w pucharach, odpadli z AIK-iem w eliminacjach Ligi Europy. W lidze Borysiuk gra w miarę regularnie – dziesięć meczów, jeden gol, a Sheriff mistrzem kraju (gra się systemem wiosna-jesień).
Pozostali. To nie ten Panathinaikos co kiedyś, ale wciąż Panathinaikos. Joao Nunes na poważniejszą szansę czekał do grudnia, ale chyba ją wykorzystał – trzy ostatnie mecze po 90 minut. Jego Panathinaikos jest szósty w tabeli. Steven Vitoria jest pewniakiem do gry w Moreirense, raz wystąpił nawet z opaską kapitańską. Dość niespodziewanie ostatnio był też seryjnym strzelcem – w pięciu ostatnich meczach zdobył cztery gole, z czego trzy z karnych.
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK
Wielkich wyjazdów nie uświadczymy. Mitrović wrócił do kraju, gra regularnie w walczącym o tytuł Mariborze. Scepović i Kelemen wciąż bez klubu. Poza tym wietrzenie szatni z obcokrajowców, którzy wiosną i tak nie zagrali.
CRACOVIA
Airam Cabrera – Extramadura. Gdy robiliśmy wywiad z ekspertem od niższych lig w Hiszpanii, przekonywał nas, że hiszpański piłkarz mający ofertę z Ekstraklasy i LaLiga2 zawsze wybierze LaLiga2. To tu, do Extramadury, po kolejnym dobrym sezonie w Polsce powrócił Cabrera, ale chyba się odbił: raptem pięć meczów, jeden gol. A przecież Extramadura zajmuje 20 miejsce w tabeli.
To co, powrót do Polski, znowu regularne strzelanie, a potem znowu Hiszpania?
Pozostali. Gerard Oliva zagrał 39 minut w Gimnastic z La Liga 2. Javi Hernandez wyjechał aż do Indii, w tamtejszej Indian Super League reprezentuje barwy Atletico de Kolkata, gra regularnie, zrobił dwie asysty.
ZAGŁĘBIE LUBIN
Bartłomiej Pawłowski – Gaziantep. Szesnaście meczów, czyli sporo. Często jednak z ławki, więc przełożyło się to tylko na trzy asysty. Niemniej cały czas pozostaje w rotacji, liga turecka na pewno go nie wypluła, a przecież mówimy o rozgrywkach znacznie lepszych od naszej Ekstraklasy.
Filip Jagiełło – Genoa. Nie spodziewaliśmy się na pewno, że będzie grał nie wiadomo ile. Pierwsza runda jak u wielu polskich piłkarzy we Włoszech upłynęła pod znakiem łapania doświadczenia. Na plus to, że w grudniu zagrał aż trzy spotkania – w tym dwa w Serie A, a w Pucharze Włoch zrobił asystę. Być może sygnał tego, że teraz będzie lepiej. Inna sprawa, że Genoi w lidze idzie fatalnie, nie wygrali od października, są na ostatnim miejscu w tabeli.
Pozostali. Mares strzelił siedem bramek, w tym sześć dla Teplic. Jest najlepszym strzelcem jedenastego klubu czeskiej ligi. Suljić bez klubu, Sirotow zaczepił się w drugoligowym rosyjskim Tekstilcziku Iwanowo.
LECH POZNAŃ
Vernon De Marco – Slovan Bratysława. Niespodziewanie jeden z ciekawszych przypadków. Piłkarz w Poznaniu odsyłany do rezerw, jesienią grał w Lidze Europy ze Slovanem Bratysława, był też bohaterem eliminacji, w których strzelił dwa gole. Slovan odpadł w fazie grupowej, ale z podniesionym czołem – ograł Besiktas, zremisował z Bragą. De Marco w fazie grupowej nie zszedł z boiska ani na minutę.
Pozostali. Jasmin Burić to pewniak do gry w szóstym zespole izraelskiej ligi. Sześć razy zachował czyste konto. Warto też odnotować, że Dawid Kurminowski w lidze słowackiej zagrał epizody, ale strzelał jak z nut w drugoligowych rezerwach Żiliny, gdzie zrobił dziewięć bramek i cztery asysty. Vujadinović odnalazł się w słoweńskim Domzale. Goutas jest pewniakiem do gry w Atromitosie, jesienią nie zszedł ani na minutę, tak w lidze jak w pucharach. Atromitos jest dziewiąty w tabeli. Radut zagrał aż siedemnaście spotkań w dość dużym wymiarze czasowym dla Astry Giurgiu, która na ten moment jest raptem punkt za liderującą Steauą, grającą aktualnie pod szyldem FCSB.
POGOŃ SZCZECIN
Sebastian Walukiewicz – Cagliari, Walukiewicz na razie może się pochwalić 90 minutami z Sampdorią w Pucharze Włoch (2:1, przyzwoite noty), na debiut w Serie A wciąż czeka, ale umówmy się: to bardzo młody gracz, czekać może. Cagliari aktualnie jest rewelacją sezonu, zajmuje miejsce pucharowe, to nie jest dobry moment na roszady w składzie. Choć włoskie media prorokują, że wkrótce Polak dostanie swoje szanse.
Pozostali. Jin Izumisawa nie gra w Yokohamie Marinos, Spas Delew stracił miejsce w składzie bułgarskiego przeciętniaka, Ardy Kardżali.
WISŁA KRAKÓW
Marko Kolar – FC Emmen. Kolar w Emmen gra wszystko, wyłączając czas, gdy miał kontuzję. Zrobił do tej pory dwa gole i dwie asysty, a szczególną wagę miało na pewno trafienie z PSV na 1:1 u siebie. Emmen bije się o utrzymanie, jest czternaste w tabeli.
Rafał Pietrzak – Mouscron. Nierówna runda: dwanaście meczów, jedna asysta. W pierwszej części sezonu Pietrzak nie tylko grał bardzo dużo, ale również jego klub szedł w górę, był w ścisłej czołówce, dobijając nawet do czwartego miejsca. Niestety ostatnio sytuacja się zmieniła i ostatni mecz roku był zarazem powrotem Pietrzaka na boisko po 1.5 miesiąca absencji. Mouscron przegrało to spotkanie 1:2 u siebie z Mechelen, jest dziewiąte w tabeli.
Pozostali. Matej Palcić jest kumplem Borysiuka w Sheriffie, gra w miarę regularnie. Bałaniuk bez klubu. Rezerwowy bramkarz Weinzettel w Oberlidze.
KORONA KIELCE
Hamrol to rezerwowy bramkarz Emmen, słabeusza Eredivisie. Petrak kopie się w chorwackiej Lokomotiwie, jesienią dziewięć spotkań, w tym raz z opaską kapitańską. Bjelica wiecznie siedzi na ławie ADO Den Haag – zagrał tylko 48 minut. O wiele więcej w Venlo gra Elia Soriano, ale co z tego, skoro strzelił tylko jedną bramkę, przyczyniając się do tego, że Venlo jest w strefie spadkowej.
Joonas Tamm zagrał piętnaście meczów dla norweskiego Lillestrom i spadł z nim z ligi.
GÓRNIK ZABRZE
Dani Suarez – Asteras Tripoli. Mało, że pewniak do gry, to jeszcze całkiem bramkostrzelny: trzy gole dla stopera to dobry rezultat. Asteras jest dwunastu w tabeli.
Szymon Żurkowski – AC Fiorentina. Wiadomo, że Fiorentina to nie ogórki, spodziewaliśmy się, że kart rozdawał nie będzie. Wiadomo, że wielu polskich piłkarzy w pierwszej rundzie w Italii przechodzi aklimatyzację, ale jednak po tym piłkarzu spodziewaliśmy się więcej. On naprawdę zdołał okrzepnąć w lidze, został tu gwiazdą. Do tego przyszły szlify na młodzieżowym Euro, gdzie już w eliminacjach czasem przerastał juniorski poziom. Zaledwie dziesięć minut musi być rozczarowaniem, szczególnie, że Fiorentinie idzie słabo, jest aktualnie piętnasta, nie wygrała od siedmiu spotkań.
Pozostali. Mystakidis zagrał kilka epizodów w PAOK-u i to by było na tyle.
ŚLĄSK WROCŁAW
Jakub Słowik – Vegalta Sendai. Marka polskich bramkarzy dotarła nawet do Japonii. Słowik raczej narzekać nie może, gra regularnie w J-League, choć w średniaku tabeli. Za nim piętnaście meczów, cztery razy zachował czyste konto. Na własnym stadionie może liczyć na wsparciu kilkunasty tysięcy widzów co mecz – to fajne rozgrywki.
Pozostali. Tarasovs wrócił do ojczyzny, a konkretnie do Spartaksa Jurmała, ale już zdążył się z nim rozstać – bilans miał niezły jak na defensywnego pomocnika, trzy gole, dwie asysty. Farshad wrócił na koniec ławki Persepolis, Cotra bez klubu, tak samo Augusto.
ARKA GDYNIA
Luka Zarandia – Zulte Waregem. To była dość udana runda Gruzina, bo dostaje mnóstwo szans, gra w praktycznie każdy meczu, często w pierwszym składzie. Ale jest jak to bywało z Zarandią: nieregularnie. Miał znakomity moment we wrześniu i na początku października. Zrobił wtedy cztery asysty w pięciu meczach. Problem w tym, że więcej w lidze liczb już nie zanotował.
Czyli: pokazany potencjał, czekają na więcej. Zulte idzie nieźle, jest aż szóste w tabeli.
Michał Janota – Al-Fateh. Janota na kontrakcie życia raczej się nie nudzi. Jego klub, Al-Fateh, potentatem ligi saudyjskiej nie jest, ma dopiero czternaste miejsce w tabeli (na szesnaście) i tylko dziewięć punktów po trzynastu meczach. Polaka czeka tak dla odmiany walka o utrzymanie, ale gra sporo, jego klub lepiej radzi sobie też w pucharze. Na razie jeden gol, jedna asysta.
Pozostali. Cvijanović, co wielce zaskakujące, wciąż bez klubu.
WISŁA PŁOCK
Semir Stilic jest gwiazdą ligi bośniackiej, w jedenaście meczów siedem goli, pięć asyst – jego Żeljeznicar walczy o mistrza, ma punkt straty do FK Sarajewo. Nico Varela gra regularnie w cypryjskim Enosis, które niebawem zapewne spadnie z ligi. McGing wrócił na Antypody, gdzie gra w miarę regularnie w Brisbane Roar (A-League). Adam Dźwigała gra natomiast praktycznie wszystko w outsiderze portugalskiej LIGA Nos: Aves ma raptem 6 punktów po jedenastu spotkaniach.
MIEDŹ LEGNICA
Rafał Augustyniak – Ural Jekaterinburg. Augustyniak grał w lidze nieźle, ale jeśli już to spodziewano się, że wystarczy to na pozostanie w Ekstraklasie. Tymczasem wyjechał za pół miliona do Rosji i co więcej, jest tam objawieniem: gra wszystko, nie zszedł w lidze ani na minutę. Jest liderem w liczbie odbiorów, w rankingach podsumowujących transfery został uznany za jednego z najlepszych licząc stosunek ceny do dawanej jakości.
Do dziewiętnastu meczów dołożył bramkę, dwie asysty a Ural jest w środku stawki.
Mateusz Szczepaniak – Enosis. Enosis to jedenasty klub na dwanaście w lidze cypryjskiej, zdobył tylko osiem punktów przez całą rundę, wygrał jeden mecz. Szczepaniak zagrał jedenaście meczów, strzelił dwie bramki – szału brak, wiemy, że ostatnio było mocno jako tako, ale nie zapomnieliśmy jeszcze, że miał w lidze dobry moment. Cypr to niestety jednak kolejny epizod rozmieniania się na drobne – kontrakt już rozwiązał, szuka nowej szansy.
Pozostali. Dwóch Hiszpanów z Miedzi trafiło do Grecji. Juan Roman w Panetolikosie raczej miejsca nie zagrzeje – w lidze sześć meczów, popisał się tylko żółtą kartką, z nim w składzie klub nie wygrał żadnego ligowego spotkania. Lepiej idzie Borji Fernandezowi, który jest pewniakiem w Asterasie, ligowym średniaku.
Sosłan Dżanajew potwierdził, że ma w Rosji mocną pozycję, bo wrócił do Premier Lihi i gra tu regularnie – problem w tym, że jego Soczi jest ostatnie w tabeli.
Tomislav Bozić gra regularnie w broniącym się przed spadkiem chorwackim Slavenem Belupo, Petteri Forsell przeszedł do HJK, by pojechać na Euro, ale na razie przegrywa ten bój – ostatni rozegrany w reprezentacji mecz w czerwcu. Jego klub odpadł w eliminacjach Ligi Europy z Rygą, w lidze – system wiosna – jesień – HJK zajęło zaledwie piąte miejsce. Elton Monteiro przemknął przez Legnicę, a teraz wywalczył miejsce w składzie lidera szwajcarskiej drugiej ligi, Lausanne Sports. Aleksandara Miljkovicia wywiało aż do Alaszkertu Erewań – klub jest trzeci w lidze. Kanibołocky pozostaje bez klubu.
ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC
Historii w stylu Augustyniaka nie uświadczymy.
Lukas Gressak ze zmiennym szczęściem kopie w Sigmie Ołumuniec, Martin Toth wrócił na Słowację, nieregularnie występuje w Zlotych Moravcach. Martin Pribula jest gwiazdą drugoligowej słowackiej Podbrezovy. Również w drugiej lidze słowackiej znalazł przystań Patrik Mraz, ale w Puchovie zagrał tylko 47 minut (jeden gol). Heinloth gra w Ingolstadt, które jeszcze niedawno potrafiło zawitać do Bundesligi, ale posypało się po spadku i dziś gra w niemieckiej trzeciej lidze – oddajmy, że walczy o awans, obecnie jest wiceliderem, a Heinloth zagrał w jedenastu na dwadzieścia meczów.
Gruzini Giorgi Iwaniszwili i Giorgi Gabedawa wrócili do kraju, zarabiają na chleb – odpowiednio – w Bolsoni i Saburtalo. Giorgios Mygas, który nawet huknął dwa gole dla Sosnowca, wciąż nie znalazł klubu.
***
Wnioski? Na razie większe wrażenie robią kierunki, w których ruszyła część ligowców, niż ich występy. Zarówno jeśli chodzi o liczbę tych występów, jak i o ich jakość. Pamiętajmy jednak, że mówimy o lidze z końca trzeciej dziesiątki rankingu UEFA. Sam fakt, że całkiem poważne kluby biorą piłkarzy z tej półki w miarę chętnie jest już istotny, a trudno jeszcze spodziewać się, że wszyscy wyciągnięci z Polski za grosze zawodnicy będą grać każdy mecz od deski do deski. Nie przesadzajmy.
Fot. FotoPyK