Reklama

Bundesliga pokazuje, jak powinno się zaczynać – imponujący rekord

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

23 sierpnia 2014, 20:52 • 3 min czytania 0 komentarzy

Rozpoczęcie od środka, krótkie podanie do przodu, zagranie na skrzydło i odegranie w szesnastkę, minięcie rywala i… gol. Szybkie spojrzenie na zegarek: siódma sekunda meczu. No, może ósma, ale to i tak najszybciej zdobyta bramka w historii Bundesligi. Z asystującym Boenischem i wykańczającym Karimem Bellarabim, wciąż jednak anonimowym w Europie. Tak oto Niemcy zaczynają nowy sezon…

Bundesliga pokazuje, jak powinno się zaczynać – imponujący rekord

W Hiszpanii na inaugurację wybiegają piłkarze Malagi i Bilbao, w Niemczech – Bayernu i Wolfsburga. Mecz z udziałem mistrza Niemiec, na jego stadionie, przy wspaniałej publiczności, z kilkoma fajnymi inicjatywami (np. Ice Bucket Challenge klubowej maskotki). A dzień później potyczka dwójki, która ma pokrzyżować plany Bawarczyków albo chociaż stoczyć walkę o drugą lokatę: Dortmund z Leverkusen.

I nie zawiedli. Było to widać od – dosłownie! – pierwszego kontaktu z piłką. Do otwierającej bramki wystarczyły ich przecież tylko cztery. Jako pierwszy u rywali futbolówkę dotknął dopiero bramkarz: kiedy wyjmował ją z siatki.

To był kawał dobrej piłki, choć przede wszystkim ze strony gości. Bayer pod wodzą nowego trenera Rogera Schmidta pokazał, że zamierza grać zupełnie inaczej – wysoko, z ciągłym pressingiem, natychmiastowym doskoczeniem po stracie. Wszystko to sprawiało, że Borussia długimi momentami nie potrafiła opuścić własnej połowy i to nawet wtedy, kiedy odbierała rywalom piłkę. Do tego szybka kombinacyjna gra z przodu z dynamicznymi i kreatywnymi piłkarzami. Z Calhanoglu, który w mgnieniu oka powinien stać się liderem, z Sonem i Bellarabim, który w ostatnich sekundach meczu zabrał piłkę Durmowi i idealnie dograł do Kiesslinga. Chwilę wcześniej widzieliśmy, jak ten chłopak kompletnie opada z sił, a jednak zdążył jeszcze zaliczyć kapitalną asystę.

Reklama

Wiele osób powtarzało, że Bayer ma grać tak, jak Borussia. Ale dziś to była lepsza wersja Borussii. Tym bardziej, że na zero z tyłu, a to tak wszyscy drżeli o postawę obrony. Zresztą, trzeba nadmienić – bardzo dobrze grał Boenisch, a kilka dni temu poprawnie też wypadł z Kopenhagą w Lidze Mistrzów.

To była chyba 35. minuta meczu. Lekarze opatrywali jednego z piłkarzy, Reus popijał wodę z bidonu, a nad głową stał mu Klopp i tłumaczył, co robią źle. Sądząc po długości monologu, trochę tych uwag się nazbierało. I nic dziwnego, bo Borussia miała dziś naprawdę niewiele do powiedzenia. Mchitarian, przez którego przechodziło większość akcji, miał bardzo mało miejsca, Jojić popełniał proste błędy, Aubameyang nie był w stanie jakkolwiek odjechać rywalom, a Immobile nie wiedział, co robić. Włoch zaczynał się trochę cofać, schodzić do boku, a – patrząc na reakcję Reusa w jednej z sytuacji – chyba nie o to chodziło. Gospodarze zerwali się dopiero na ostatni kwadrans, wtedy mocniej przycisnęli, usiedli na opadającym z sił Bayerze i stworzyli sobie jedyne (!) dwie w meczu sytuacje. Na wysokości zadania stanął Leno i tyle to dla niego było roboty.

Tak, podopieczni Kloppa wyglądali dziś, jakby mieli związane ręce. To znaczy, związał je Roger Schmidt i jego ludzie. Duże wrażenie wywarł na nas dziś Bayer. Jest moc.

PIOTR TOMASIK

Reklama

 

Najnowsze

Ekstraklasa

Czas na jasny sygnał. Przyszłości Lechii nie powinno rozstrzygać boisko

Michał Trela
0
Czas na jasny sygnał. Przyszłości Lechii nie powinno rozstrzygać boisko

Niemcy

Ekstraklasa

Architekt Eintrachtu, likwidator Big City Herthy. Kim jest Fredi Bobić?

Michał Trela
30
Architekt Eintrachtu, likwidator Big City Herthy. Kim jest Fredi Bobić?
Niemcy

Dawid Kownacki z 12. golem w sezonie. Pewnie wykorzystał rzut karny

Wojciech Górski
9
Dawid Kownacki z 12. golem w sezonie. Pewnie wykorzystał rzut karny