Zdaje się, że w futbolu wyróżniamy dwa stopnie przewidywalności. Pierwszy jest negatywny – na przykład, gdy obrońca widzi na dwie godziny przed zwodem, że skrzydłowy będzie robił ten zamach, bo zbiera się do niego jak kiedyś gimnazjalista do Kaśki z 3b na dyskotece. No, ale już drugi stopień? To cenne mniej więcej wiedzieć, jak zagra twoja drużyna. To znaczy – nie może być zbyt czytelna dla rywala, ale zostawienie minimum miejsca na przypadek, jest w futbolu sporą sztuką, którą trzeba doceniać. I dlatego doceniamy reprezentację U21.
Meczów z Łotwą i Estonią nie traktowaliśmy jeszcze poważnie, bo jakkolwiek narzekamy na polską piłkę i tak będziemy wymagać, by nasi przedstawiciele gonili takich rywali obudzeni w środku nocy. Natomiast Rosja? To był już egzamin z kategorii poważnych u profesora, który ostatnio uśmiechnął się przed drugim rozbiorem. Faworyt grupy, mecz na wyjeździe, sporo ludzi na trybunach, ekipa Michniewicza dopiero – niby! – ucząca się gry bez Kownackiego, Bochniewicza, Wieteski, Żurkowskiego, Jagiełły i tak dalej. Właśnie: niby, bo zabrano Michniewiczowi wiele ogniw, a drużyna… Drużyna jest ta sama. Wie, co chce grać, jak chce grać, o co i po co.
Jak ktoś woli wierzyć, że chwalimy trenera, bo to Michniewicz, trudno. Istnieją płaskoziemcy, istnieją też ludzie rozsądni. Ci drudzy po prostu widzą, że ten zespół funkcjonuje bardzo dobrze. W Jekaterynburgu widzieliśmy w dużej mierze to samo, co na włoskim Euro. Dobrą grą w destrukcji oraz szybkie i skuteczne kontry. Tak, wpadły przeciwko nam dwie bramki, ale jedna po indywidualnym błędzie. Bywa. Trudno przywiązać Grabarę sznurem do słupka.
WYGRANA POLSKI? KURS 2,50 W ETOTO
Przemysław Płacheta mówił nam po tym spotkaniu: – Analizowaliśmy Rosjan, dostaliśmy informacje na temat każdego zawodnika. Oni mieli wyjść trójką obrońców, wyszli czwórką, ale zawodnicy zachowywali się podobnie. Informacje były więc dobre. (…) Dostajemy informacje, trener na zajęciach jasno nam mówi, jak mamy grać na poszczególnych pozycjach. Jest to więc zasługa trenera, ale i zawodników, ponieważ każdy z nas chce się pokazać.
Polskim futbolem rządzi w dużej mierze przypadek, wystarczy spojrzeć na tabelę Ekstraklasy, gdzie o punktach decyduje cotygodniowe losowanie. W takich warunkach zawsze warto zwracać uwagę na znamiona ciągłości w pracy i tutaj tak się sprawy mają.
Młodzieżówka znów jest liderem grupy i za tej kadencji jeszcze nie przegrała meczu w eliminacjach. Dzisiaj misja Serbia. Płacheta przestrzegał, że to może być trudniejszy mecz niż ten z Rosją, bo Serbowie mogą wyciągnąć wnioski po naszym spotkaniu z Rosjanami. Dodalibyśmy do tego, że mają też nóż na gardle i albo wygrają, albo będą mieli kłopot. Źle bowiem weszli w te eliminacje, przegrywając z Rosją i remisując z Łotwą, co było jednak kompromitacją dużego kalibru. Potem wymęczyli Bułgarię po golu w 87. minucie, więc raczej wciąż nie płyną na fali wielkiego entuzjazmu.
POTRÓJNA SZANSA! KURS 2,85 NA WYGRANĄ POLSKI 1:0, 2:0 LUB 3:0 w ETOTO
No, ale uważać trzeba, jak zwykle, gdy gra się z Bałkanami. Serbowie regularnie jeżdżą na Euro U21, od 2004 roku zabrakło ich tylko dwukrotnie, Michniewicz mówi o innej grze niż rosyjska, bardziej technicznej, a nam to nigdy w smak. Jasne, nie są to Hiszpanie czy Włosi, którzy na Euro atakowali nas po prostu gwiazdami futbolu, natomiast jeśli tamci goście wchodzą do piłki w Eintrachcie, Fiorentinie, Olympiakosie czy Anderlechcie, to głupio byłoby patrzeć na nich z góry.
Ale nie ma co robić po gaciach. Panowie, dwie konterki, 2:0 i do klubów. Nikt się nie obrazi, że ten scenariusz już każdy gdzieś widział.
Fot. FotoPyk
