Wczoraj świat obiegła informacja, że FIFA nie dała się przekonać Chelsea, a tym samym utrzymała zakaz transferowy dla londyńskiej drużyny. Bez wątpienia taka informacja przyprawiła o ból głowy fanów “The Blues”, ale przynajmniej dziś wieczorem nie będzie miało to znaczenia. Ekipa Maurizio Sarriego zagra o finał Ligi Europy z Eintrachtem Frankfurt. Właśnie o tym meczu i nie tylko porozmawialiśmy z Michałem Zachodnym z “Łączy nas piłka”. Zapraszamy do lektury.
Maurizio Sarri uważa, że Chelsea nadal – pomimo bramki strzelonej na wyjeździe – nie jest faworytem do awansu. Można to uznać za kurtuazję, czy faktycznie coś jest na rzeczy?
Kurtuazja. Oglądając pierwsze spotkanie naprawdę trudno pomyśleć o Chelsea inaczej, niż o faworycie tego dwumeczu. Owszem, początek spotkania należał do Eintrachtu, ale dalsza część meczu pokazała, że sam remis był rozczarowaniem dla Chelsea. Wydaje się, że z Niemiec można było przywieźć znaczenie lepszy rezultat. Ba, właściwie nawet należało ugrać coś więcej.
Byłeś zaskoczony, że Chelsea w aż tak dużym stopniu dominowała w Niemczech?
Poniekąd tak, ale spodziewałem się, że w pewnym momencie przyjdzie uspokojenie. Oglądając Chelsea w tym sezonie zawsze mam wrażenie, że styl Sarriego ma doprowadzić do tego, by w pewnym momencie nastał spokój na boisku. Rozumiem, że kibicom wydaje się to nudne, ponieważ często chodzi tutaj o wymienianie prostych podań i utrzymywanie się przy piłce. Mimo wszystko jednak, gdy wielu drużynom udawało się wytrącić w pierwszych minutach Chelsea z równowagi, to gdy ta się opanowała, potrafiła odpowiedzieć trafieniem, a także narzucić swój styl gry.
CHELSEA STAWIA SIĘ W FINALE? KURS 1,23 NA ETOTO
Spotkałem się z opiniami, że to Eintracht zagrał słabo w pierwszym spotkaniu, a nie Chelsea dobrze. Zgodzisz się z tym?
Nie chciałbym wypowiadać się o drużynie z Frankfurtu, ponieważ nie widziałem ich wielu spotkań. Jeśli chodzi jednak o Chelsea, to nie wydaje mi się, żeby zagrali gorzej niż w innych meczach. Uśredniając jednak formę drużyny Sarriego, to właśnie tak ta drużyna wygląda w tym sezonie. Nic wielce ekscytującego poza kilkoma akcjami, ale równocześnie sporo zauważalnych błędów.
Chelsea ma już pewne miejsce w Lidze Mistrzów w kolejnym sezonie, czy to może ich rozluźnić przed dzisiejszym starciem?
Wydaje mi się, że to akurat ich nie rozluźni. Spiąć może ich natomiast to, co wczoraj wydarzyło się w siedzibie FIFA, czyli podtrzymany zakaz transferowy. Moim zdaniem to jest największe wyzwanie, jeśli chodzi o cały klub. Problemem nie jest awansu do finału, ale to czy uda się przez odwołanie do Sportowego Sądu Arbitrażowego odzyskać choćby część praw transferowych – na przykład zyskać jedno okienko. Bez transferów – biorąc pod uwagę jakość gry w Lidze Mistrzów – trudno będzie Chelsea zaistnieć w starciach z bardzo mocnymi rywalami. Tym bardziej że kadra “The Blues” jest wąska, a dodatkowo Sarri nie jest trenerem, który lubi rotacje.
Kto dziś musi zagrać wielki mecz, żeby Chelsea z łatwością awansowała do finału?
Wydaje mi się, że Eden Hazard powinien wejść na wyżyny swoich umiejętności, ponieważ dla niego to może być pożegnanie ze Stamford Bridge. Belg szybko stał się ulubieńcem kibiców, a gra już tam siedem lat, co oznacza, że jest mocno związany z fanami. Zdobył też kilka pucharów dla Chelsea, a także wykręcił niezłe liczby. Wprowadzenie drużyny do finału Ligi Europy byłoby podkreśleniem jego pracy w ostatnich latach. Okazja na pożegnanie się z kibicami jest więc świetna, bo mecz wyjazdowy z Leicester raczej tak emocjonujący już nie będzie.
Absencja N’Golo Kante jest dużym problemem dla Sarriego?
Jeśli już Sarri przyznaje się do błędu i mówi, że mógł go szybciej ściągnąć z boiska albo wcale nie wystawiać, to znaczy, że będzie to problem. Choć jestem ciekaw, jak włoski szkoleniowiec załata dziurę po Francuzie. Po cichu mam nadzieję, że kolejnej szansy nie dostanie Mateo Kovacić. Co prawda byłem wielkim fanem jego talentu w pierwszych trzech miesiącach, gdy trafił do Chelsea, ale im dużej to trwało, tym więcej miał problemów. Spodziewam się więc, że na boisku w miejsce Kante zobaczymy dziś Rubena Loftusa-Cheeka, który w ostatnim czasie radzi sobie naprawdę dobrze.
Zakaz transferowy latem prawdopodobnie będzie zawieszony, co oznacza, że Chelsea będzie mogła kupować. Pomimo tego Sarri dość sceptycznie wypowiedział się na konferencji prasowej, jeśli chodzi o dogonienie Liverpoolu i Manchesteru City w najbliższym sezonie. Twoim zdaniem kilka letnich transferów także wiele nie zmieni?
Nie tylko sceptycznie podchodzi, ale mówi wprost, że nie chodzi o dziesięć transferów, które oznaczałyby ogromną rewolucję w klubie, ale nawet o jedno albo dwa poważne wzmocnienia. Oczywiście giełda nazwisk nie jest na razie poważna w obliczu kary, ale nie da się ukryć, że Chelsea potrzebuje świeżej krwi. Zwłaszcza, że nie wiadomo, co wydarzy się z Edenem Hazardem. Większość kibiców jest jednak przekonana, że Belg odejdzie latem do Realu Madryt. I nie będzie w tym nic dziwnego, bo Hazard w Londynie nie wejdzie już na wyższy poziom. Dla Chelsea będzie to jednak duże wyzwanie, by takiego zawodnika zastąpić. Jeden do jednego na pewno Hazard nie zostanie zastąpiony. Raczej do klubu trafią dwa albo trzy mocne ogniwa.
EINTRACHT SPRAWIA NIESPODZIANKĘ I WCHODZI DO FINAŁU? KURS 4,05 NA ETOTO
Wierzysz w projekt Sarriego?
Pamiętajmy o tym, że Chelsea grała w finale Pucharu Anglii, w lidze może zająć trzecie miejsce, a poza tym może wygrać Ligę Europy. Jeśli wszystko pójdzie po myśli Sarriego, to ten sezon będzie dla niego bardzo udany. Wygra swoje pierwsze trofeum, które od razu będzie tym europejskim. Wydaje mi się również, że zwycięstwo w Lidze Europy może wiele pomóc byłemu szkoleniowcowi Napoli, gdyż wreszcie włodarze i kibice uwierzą w niego. Tym samym klub zacznie podążać jego ścieżką.
Jeśli jednak Chelsea nie wygra Ligi Europy, to ten sezon i tak będzie udany, ale mimo wszystko czegoś zabraknie. Jasne, już teraz wiadomo, że drużyna z Londynu zagra w Lidze Mistrzów w kolejnym sezonie, ale kibice potrzebują czegoś namacalnego. Co prawda porażka w Pucharze z Anglii nie była dramatem, ponieważ Manchester City jest wielką drużyną. Pomimo tego zaczęło się jednak mówić, że Sarri nie potrafi wygrywać w przeciwieństwie do Antonio Conte. Tym bardziej więc wygranie europejskiego trofeum może być istotne w przypadku kariery Sarriego na Stamford Bridge.
W Lidze Mistrzów mamy już finał angielski. Całkiem możliwe, że w Lidze Europy również zagrają w najważniejszym meczu dwie drużyny z Anglii. Czy już możemy mówić o nowym rozdaniu w europejskiej piłce?
Trudno teraz stwierdzić, by był to początek dominacji. Wydaje mi się, że Manchester City ma potencjał do tego, by dołączyć do czołówki. Potrzebuje do tego jednak zwycięstwa albo chociaż finału. Liverpool natomiast już jest na tym miejscu, ponieważ zagra w drugim finale z rzędu. Podsumowując więc obecna sytuacja nie jest niczym wyjątkowym, ale pokazuje, że po mistrzostwie Anglii dla Leicester najpotężniejsi zaczęli mocniej pracować, a tym samym dbać o swoją dominację.
Fot. NewsPix