Wielu kręciło nosem na transfer Pazdana do Ankaragucu. Klub leciał w tabeli na łeb na szyję, a mówiono o nim tylko w kontekście finansowych kłopotów.
A jednak na razie ten kierunek okazje się trafny. Pazdan odżył, nowe wyzwania i nowe otoczenie najwyraźniej zadziałały motywująco.
Ankaragucu przed Pazdanem:
– miało serię sześciu kolejnych ligowych porażek;
– Dziewięciu meczów bez zwycięstwa;
– Jedenastu ze straconą bramką;
Odkąd Pazdan jest w klubie?
11 lutego, 3:0 z Kasimpasą (asysta Pazdka)
16 lutego, 0:0 z Akhisarsporem
24 lutego, 2:1 z Erzurumsporem
1 marca, 4:2 z Antalyasporem
Tyle punktów w trzy tygodnie, ile wcześniej między 21 października a 2 lutego.
Oczywiście chcielibyśmy wam powiedzieć, że Pazdan wszedł z buta w szatnię, poustawiał wszystkich po kątach i maszyna działa tylko dzięki niemu. Prawda jest wciąż korzystna dla Polaka, ale ciut inna. Tłumaczy ekspert od ligi tureckiej, Filip Cieśliński:
Ankaragucu przeszło transferową rewolucję. Zmieniono cały pierwszy skład, pół ławki zresztą też. W pierwszych dwóch meczach wyglądało to wyłącznie ekscentrycznie, szarpali na indywidualnych akcjach i kontrach, ale teraz już całkiem zorganizowanie kopią. Jeszcze przez chwilę powinni mieć ten efekt “uderzenia”, wkrótce zapewne przyjdzie zadyszka, ale niewykluczone, że się utrzymają, a przecież jeszcze niedawno byli stawiani za faworyta do spadku. Nie przesądzałbym jednak bo niedługo może powrócić problem z pieniędzmi.
Kapitanem jest młodziutki bramkarz Altay, idol trybun, jeden z niewielu, który został w klubie. Z przodu świetnie wygląda współpraca Orgila i Boyda, czyli pary jamajsko-nowozelandzkiej. W obronie Pazdan i Kulisić zbierają równie dobre opinie, przy czym efekt wow większy jest przy Pazdku, bo Chorwat był już w Ankarze i jest w Turcji znany. W pierwszych dwóch meczach Pazdan był według wielu ekspertów najlepszy na boisku, w kolejnych dwóch bardziej błyszczał Kulisić, ale i tak Polak radzi sobie bardzo dobrze. Gra ofiarnie, czyści przy dośrodkowaniach, dużo “jeździ na tyłku”, ale we właściwych momentach. Nie można mu nic zarzucić, pracuje na dobry transfer latem.
Cóż, wygląda to obiecująco, oby tak dalej. Miejmy nadzieję, że i selekcjoner Brzęczek odpali raz czy dwa transmisję z ligi tureckiej, na stoperze – delikatnie mówiąc – problemu bogactwa nie mamy.