W prasie sportowej nadal króluje temat Krzysztofa Piątka i jego prawdopodobnych przenosin do Milanu. Dziś dostajemy kolejne wątki finansowe – według “PS” jesienią prezes Genoi dał mu po cichu podwyżkę, natomiast w “Superaku” czytamy, że w Milanie miały zarabiać ponad 2 mln euro rocznie.
“PRZEGLĄD SPORTOWY”
Okładkowy temat, czyli transfer nie z tej ziemi – Krzysztof Piątek coraz bliżej Milanu. Tomasz Włodarczyk opisuje kulisy tego, co działo się wokół Polaka w ostatnich miesiącach.
Właściciel Genoi, Enrico Preziosi, zrobił interes życia. Nic dziwnego, że w czasie hossy chce zmonetyzować swój złoty strzał. W międzyczasie docenił Polaka. Po cichu dał mu podwyżkę. Także bez rozgłosu, gdy zaczęły wpływać pierwsze zapytania transferowe, agenci Piątka polecieli jesienią do Włoch na rozmowy z szefem Napoli Aurelio De Laurentiisem. Pytał, czy zawodnik byłby zainteresowany grą w mieście pod Wezuwiuszem. Oczekiwał konkretnej deklaracji. W tamtym momencie niemożliwej do spełnienia z wielu względów. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że wartość Piątka jeszcze wzrośnie.
Rozmowa Macieja Kaliszuka ze Stefano Eranio, byłym piłkarzem Rossoneri.
Piątek poradzi sobie w Milanie?
On może występować w każdym zespole we Włoszech, a w przyszłości ma szansę zostać jednym z najlepszych napastników Europy. W ogóle w Polsce macie teraz świetnych graczy w ataku, wystarczy, że przypomnę Milika i oczywiście Lewandowskiego. Ze swojego doświadczenia wiem, że nie można porównywać występów w tych ekipach. Inna panuje w nich presja. W Genoi na mecze przychodzi maksymalnie 30 tysięcy widzów, na derby Mediolanu nawet 80 tysięcy.
Jakie będzie życie po Legii? Krzysztof Mączyński trafi prawdopodobnie do Śląska Wrocław.
Nowy rozdział Mączyński rozpocznie najprawdopodobniej w Śląsku, który złożył mu już oficjalną ofertę. Jest bardzo bliski, by ją przyjąć, z polskiej ligi to jedyny klub, do którego chce trafi ć, mimo że propozycji nie brakuje. Z ostateczną decyzją wstrzymuje się do soboty, w grę wchodzi jeszcze wyjazd za granicę, choć już nie do Turcji i Grecji – z tych kierunków zrezygnował.
Rozmowa z Christianem Gytkjaerem. Raczej nic odkrywczego, może poza tym, że kontrakt Duńczyka został automatycznie przedłużony przez Kolejorza. I że ten nie znał wcześniej Nawałki.
Znał pan wcześniej nowego szefa?
Szczerze? Musiałem wpisać nazwisko trenera w przeglądarkę internetową. Nie za bardzo kojarzyłem, kim jest.
W Polsce zna go chyba każdy interesujący się sportem.
Wiem, że prowadził kadrę, ale nie jestem fanatykiem waszej reprezentacji, żeby wiedzieć, jak grała. Pamiętam, że dostaliście od nas lanie (0:4 w Kopenhadze w el. MŚ 2018 – przyp. red.).
Sytuacja opanowana, czas budować zespół – czyli w Wiśle Kraków zabierają się do roboty.
Niektórzy, jak np. Mateusz Lis, otrzymali wszystkie pieniądze. Inni tylko część. Są tacy, którzy nadal czekają na cokolwiek. – U mnie na koncie akurat nic nie drgnęło – przyznaje Paweł Brożek. – Nie martwi mnie to jednak. Będę spokojnie czekał. Jeśli pieniądze mają być, to będą – dodaje doświadczony napastnik. – Z tego co wiem, pieniądze dostał też sztab trenerski – informuje Stolarczyk.
Sergiu Hanca już wcześniej mógł trafić do Polski, ale dopiero tej zimy podpisał kontrakt z Cracovią.
– Oferta z Cracovii była pierwszą oficjalną, jaką otrzymałem. Mój były agent mówił mi jednak o zainteresowaniu Legii Warszawa i Jagiellonii Białystok – przyznaje piłkarz, który najlepiej czuje się na prawym skrzydle, ale może też występować w innych miejscach boiska. – Zdarzało mi się grać jako ofensywny pomocnik, lewoskrzydłowy, a nawet prawy obrońca – wylicza.
Rozmowa z Remigiuszem Brzezińskim, prezesem Widzewa Łódź, o bieżącym bałaganie w drugoligowcu.
Co trzeba w takim razie zrobić, żeby w Widzewie pojawiły się odpowiednie struktury?
Potrzebne są zmiany w pionie sportowym. Do tej pory wszystko opierało się na pracy pana Klementowskiego oraz Mirosława Leszczyńskiego. Ten drugi pracował w klubie jako wolontariusz i nie miał nawet sprecyzowanych zadań. Pomagał nam jak mógł przy realizacji transferów, ale to musiało się zmienić.
Dziś w Widzewie już go nie ma. Leszczyński został zwolniony w dniu, kiedy po raz pierwszy wziął udział w konferencji prasowej.
Nie został zwolniony. Nie można zwolnić kogoś, kto pracuje jako wolontariusz. Poza tym zaoferowaliśmy mu udział w pracach rady nadzorczej. Mieliśmy umowę, że kiedy zatrudnimy osobę na etat, która przejmie jego obowiązki, on automatycznie przestaje je wykonywać. I tak się stało.
“SPORT”
Jeśli bramkarze, to zza południowej granicy – Górnik Zabrze ściągając Martina Chudego poszedł wytartą ścieżką.
– Szukając bramkarza, w pierwszej kolejności rozglądamy się oczywiście w Polsce. Ale następny kierunek obieramy na Słowację lub Czechy – mówił swego czasu Waldemar Fornalik. Były szkoleniowiec Ruchu Chorzów, a obecnie Piasta Gliwice, wie co mówi, bo miał do czynienia z czołówką słowackich golkiperów – Matuszem Putnockim, Liborem Hrdliczką, Michalem Peskoviciem czy Frantiszkiem Plachem. W Górniku Zabrze pomyślano w ten sam sposób i ze Spartaka Trnawa ściągnięto Martina Chudego.
Rozmówka z Duszanem Radolskym, byłym trenerem m.in. Dyskobolii Grodzisk Wlkp. i Ruchu Chorzów.
Śledzi pan polską ligę?
– Jak najbardziej, bo przecież trochę czasu w waszym kraju spędziłem. W Polsce miałem naprawdę dobre chwile, zarówno jeśli chodzi o życie prywatne, jak i szkoleniowe. Mogę powiedzieć o sobie, że jestem takim „małym Polakiem”. Mam duży sentyment do waszego kraju, również z tego względu, jak dobrze mnie w nim traktowano.
Co obecnie pan robi?
– Pracuję w Słowackim Związku Piłki Nożnej. Jestem w zarządzie i odpowiadam za wyszkolenie trenerów. Oglądam mecze, doradzam, organizuję konferencje.
Dawid Kudła ma wiosną dostać poważnego konkurenta do rywalizacji o skład. Wśród kandydatów m.in. Arkadiusz Malarz.
W pierwszej kolejności padło na Arkadiusza Malarza, który przechodzi wyjątkowo trudne dni w Legii Warszawa. Rozmowy były już mocno zaawansowane, ale ostatecznie rutynowany zawodnik uznał, że karierę chciałby zakończyć przy Łazienkowskiej. W tej sytuacji sięgnięto po wariant B. Jeśli chodzi o personalia, jest on objęty jeszcze klauzulą tajności. Wiadomo jednak, że chodzi o bramkarza ze słowackiej ekstraklasy, który usiłuje obecnie rozwiązać kontrakt ze swoim dotychczasowym pracodawcą.
Błaszczykowski póki co biega między gabinetami, ale wkrótce pobiega też po boisku.
Błaszczykowski był wczoraj w ośrodku treningowym, ale ćwiczył tylko w siłowni. Poza tym zajmuje się sprawami przyszłości klubu. – Kuba jest wszędzie, w szatni, na boisku, w gabinetach. A mam nadzieję, że wkrótce będzie też pełnowartościowym wzmocnieniem – mówi Brożek. – Kuba ma lekki uraz pleców i potrzebuje jeszcze kilku dni.
Poza tym:
– rozmowa z prezesem GKS-u Jastrzębie
– GKS Tychy wrócił do treningów
– Balotelli zastąpi Piątka w Genoi
– rozmowa z Jackiem Trzeciakiem
“GAZETA WYBORCZA”
W wydaniu głównym o piłce nic. W dodatku poznańskim jest za to o inwazji młodych na Kolejorza – do Turcji pojedzie nawet bramkarz z rocznika 2003, Krzysztof Bąkowski.
– Strategia stawiana na młodych będzie kontynuowana. Bardzo dużo pracujemy z nimi indywidualnie i dostrzegam dużą skalę talentów – przyznaje Nawałka. – Mam nadzieję, że na obozie w Turcji młodzież pokaże się z bardzo dobrej strony i będziemy mieć z jej postawy wiele radości. Trener Lecha na zgrupowanie do Turcji zamierza zabrać dziewięciu graczy poniżej 20. roku życia.
“SUPER EXPRESS”
– Piątek w Milanie ma dostać niezłą podwyżkę – czyli przedruk z włoskiej prasy.
Według „La Gazzetta dello Sport” Piątek może liczyć na ogromny wzrost zarobków. Obecnie inkasuje w Genoi około pół miliona euro na rok (2,15 mln zł), w Milanie będzie znacznie bogatszy. Prognozuje się, że może dostawać nawet 2 miliony euro (8,6 mln zł) za 12 miesięcy.
Sebastian Walukiewicz, Konrad Wrzesiński, Damian Szymański, a wkrótce pewnie i Karol Świderski – w Europie jest popyt na Polaków.
– Popyt na Polaków był i będzie, bo nasi piłkarze w przedziale wieku 17–24 są dwa, trzy razy tańsi od Serbów czy Chorwatów. Dlatego ta turystyka zarobkowa będzie trwała. I tak wszystko zweryfikuje rynek. Na piłkarskich półproduktach za granicą szybko się poznają i tacy globtroterzy z podwiniętymi ogonami wrócą do naszej ligi. Niestety, poziom w ekstraklasie jest taki, że w 90 proc. trafia tu szrot. Siódmy odrzut kubańskich pomarańczy – uważa Bogusław Kaczmarek
fot. NewsPix.pl