Zimuje Ekstraklasa, zimują europejskie puchary, zimuje większość lig na kontynencie. Co robić, jeśli odczuwa się niedosyt piłki? Można spróbować zaprzyjaźnić się z Pucharem Azji, turniejem, w którym:
– Swoje reprezentacje poprowadzą Marcello Lippi, Sven-Goran Eriksson, Hector Raul Cuper i Jan Kocian
– Dzięki powiększonemu formatowi zobaczymy zawsze niebezpieczne reprezentacje Turkmenistanu, Kirgistanu i Jordanu
– Przebijanie blach jest zamiatane pod dywan
– Filipiny wysyłają międzynarodówkę pełną farbowanych lisów
– Najstarszy piłkarz turnieju grał z Borucem w Celtiku
Może nie będzie to kosmiczny poziom, ale czy Ekstraklasa reprezentuje kosmiczny poziom? I, na tym przykładzie, czy jego brak przeszkadza w byciu interesującym?
POWIĘKSZONY FORMAT
Azjatycka federacja ordynarnie zrzyna z UEFA – turniej, który kiedyś gościł szesnaście ekip, tym razem będzie areną zmagań dwudziestu czterech zespołów. To otworzyło drzwi przed całym szeregiem nacji, które zwykle odpadały w przedbiegach. Podczas turnieju w Zjednoczonych Emiratach Arabskich zobaczymy trzech debiutantów: Filipiny, Jemen i Kirgistan. Liban ostatnio zagrał w imprezie tej rangi w 2000 roku, Turkmenistan w 2004.
Uczestnicy, uszeregowani według rankingu FIFA:
Iran 29, Australia 41, Japonia 50, Korea Południowa 53, Arabia Saudyjska 69, Syria 74, Chiny 76, Zjednoczone Emiraty Arabskie 79, Liban 81, Oman 82, Irak 88, Kirgistan 91, Katar 93, Uzbekistan 95, Indie 97, Palestyna 99, Wietnam 100, Jordan 109, Korea Północna 109, Bahrajn 113, Filipiny 116, Tajlandia 118, Turkmenistan 127, Jemen 135.
GDZIE GRAJĄ?
W Zjednoczonych Emiratach Arabskich, u sensacyjnego brązowego medalisty poprzedniego turnieju. Najważniejszą areną turnieju będzie Zayed Abu Dhabi, na którym zostanie rozegrane osiem meczów, w tym mecz otwarcia i finał. Obiekt gruntownie odnowiono w 2009 roku.
Niewielu daje gospodarzom większe szanse na powtórzenie sukcesu z poprzednich mistrzostw. Omar Abdulrahman, niekwestionowana gwiazda azjatyckiego futbolu, jeden z najbardziej rozpoznawalnych graczy kontynentu, prawdziwa dycha i lider, którego wartość wyceniana jest na kilka milionów euro, nie pojechał na turniej przez kontuzję. W 2016 roku portal Arabian Business uznał Omara 25 ze 100 najbardziej wpływowych Arabów przed czterdziestką – tak, facet jest tam aż tak znany.
FAWORYT
Japonia i Australia, choć cenionych zawodników im nie brakuje, mają problemy kadrowe. To zostawia w roli faworyta przede wszystkim Iran oraz Koreę Południową.
Korea, nie ma co ukrywać, ma zdecydowanie najlepszego piłkarza turnieju. Son odjeżdża przeciwnikom o klasę, dwie, a niektórym o pięć. Zupełnie inny poziom, bo to gracz światowego formatu, a przyjdzie mu grać z zawodnikami, którzy w Tottenhamie zagrają, jak się kupią tam w Football Managerze.
Z drugiej strony Carlos Queiroz pozostał na stanowisku selekcjonera Iranu, kontynuując owocną pracę. Iran podczas mundialu w Rosji był diabelnie wyrachowaną, niebezpieczną dla europejskich mocarzy drużyną. Zdyscyplinowani, z żelazną defensywą, a przecież tutaj będą mieli również znacznie więcej argumentów ofensywnych od przeciwników, mogąc dominować, a nie okopywać się we własnym polu karnym licząc na kontry.
Iran ostatni mecz o stawkę z azjatyckim rywalem przegrał w 2015 roku, właśnie podczas Pucharu Azji, gdzie odpadł po karnych z Irakiem.
POLSKIE AKCENTY
Edgar Bernhardt, 32-letni zawodnik GKS-u Tychy, niegdyś piłkarz między innymi Widzewa i Cracovii, poleciał na turniej wraz z Kirgistanem. To pierwszy Puchar Azji w historii kirgiskiej reprezentacji.
Jan Kocian, były szkoleniowiec Ruchu Chorzów, Pogoni Szczecin i Podbeskidzie, poprowadzi w finałach kadrę Jemenu. Objął ją w trybie nagłym jesienią tego roku. Kocian pracował niegdyś w Chinach, kto wie, może dobre pokazanie się z outsiderem w mistrzostwach kontynentu zaowocowałyby jeszcze jednym tłustym azjatyckim kontraktem. Dla Jemenu to debiut w Pucharze Azji.
KOGO ZABRAKNIE
O Omarze Abdulrahmanie z ZEA już wspominaliśmy – to tak jakbyśmy my Euro nad Wisłą grali bez Lewandowskiego. Poza nim zabraknie między innymi Aarona Mooya, Australijczyka z Huddersfield, który jest kontuzjowany. Australia przyjeżdża też bez Mile’a Jedinaka, który uznał, że co mógł dać kadrze, to już dał i teraz chce się skupić na grze w klubie.
Ali Al-Habsi, 37-letnia legenda kadry Omanu, wieloletni zawodnik Bolton, Wigan czy Reading, to gracz dla swojej kadry bezcenny, a jego również poskładał uraz. Oman miał znakomity rok, nie przegrywał żadnych meczów, prawie nie tracił goli. Bez Al-Habsiego zdążył już wyłapać 0:5 od Australii.
Keisuke Honda skończył karierę reprezentacyjną, aktualnie zresztą pracuje jako… selekcjoner kadry Kambodży. Szkoleniowiec reprezentacji Japonii, Hajime Moriyasu, postanowił dać odpocząć kilku swoim asom, wliczając Shinjiego Kagawę, Shinjiego Okazakiego czy Takashi Inuiego.
Neil Etheridge, filipiński bramkarz Cardiff City, postanowił zostać w Walii i pilnować miejsca w bramce klubu Premier League.
GWIAZDY PIŁKARSKIE
No dobrze, a kto przyjedzie i ma obowiązek błyszczeć?
Przede wszystkim Son Hueng-Min, który ma wybitnie intensywny reprezentacyjny sezon, bo przecież jesienią bronił honoru – i własnej przyszłości, groziły mu kamasze – Korei Południowej w Asian Games. Tam udało się zdobyć złoto, teraz cel jest ten sam. Son jest w genialnej formie, czarując w barwach Tottenhamu:
Źródło: Transfermarkt
Obok niego wielką rolę w turnieju może odegrać też Ki Sung-Yen z Newcastle.
Sardar Azmoun uznawany jest w Iranie za kogoś, kto może zrobić karierę jak Ali Daei. Irańczyk, który mimo zaledwie 24 lat na karku już 24-krotnie trafiał do bramki w meczach reprezentacji, coraz lepiej poczyna sobie w Rubinie Kazań. To naturalny kandydat do miana króla strzelców.
Mathew Ryan przyjeżdża na turniej jako pierwszy bramkarz Brighton, regularnie występujący w Premier League. Na turnieju kolejny krok ku większej karierze może też zrobić Milos Degenek z Crvenej Zvezdy, z którą tej jesieni wystąpił w Lidze Mistrzów, odgrywając pierwszoplanową rolę.
Chińczycy liczą, że uratuje ich Wu Lei, który w naszpikowanej zagranicznymi gwiazdami Chinese Super League strzelił w zeszłym sezonie 27 bramek. To gwiazda Shanghai SIPG, wybitnie regularna, od lat skuteczna. Również w kadrze nie miał sobie równych, trafiając pięć razy w 2018 roku.
Ali Adnan, lewy defensor Iraku, to zawodnik Atalanty Bergamo. Może nie gra w tym sezonie Serie A za wiele – choć wciąż więcej niż Reca – to na warunki rodzimego kontynentu jest gwiazdą, a jego ofensywny styl i piękne uderzenia z rzutów wolnych mogą rozstrzygnąć mecz.
Za wielki talent w reprezentacji Jordanu uchodzi Musa Al-Tamaari, dwudziestojednoletni skrzydłowy grający w APOEL-u, porównywany stylem gry do Salaha. Jordańczyk w tym sezonie ligi cypryjskiej strzelił siedem goli w jedenastu meczach, jego bilans reprezentacyjny to czternaście spotkań, jedenaście trafień. Liderem reprezentacji Japonii będzie Maya Yoshida z Southampton.
GWIAZDY TRENERSKIE
Abstrahując od cenionych szkoleniowców reprezentacji takich jak Korea (Paulo Bento) czy Iran (Carlos Queiroz), kilka rozpoznawalnych w całym piłkarskim świecie nazwisk znajdziemy bez trudu.
Marcello Lippi wciąż pozostaje na ultradobrze płatnej chińskiej emeryturze. Wyniki Chin pod jego wodzą są jednak mierne – raptem 1.28 punktu na mecz, pewnie gdyby taki bilans robił ktoś z mniejszym nazwiskiem, pożegnałby się już z posadą. Chińczycy wygrali tylko jedno spotkanie z siedmiu ostatnich, przegrywając z Katarem i Irakiem, remisując z Indiami czy Bahrajnem.
Sven-Goran Eriksson za czasów prowadzenia Anglików był najlepiej opłacanym szkoleniowcem świata. Mimo że Synowie Albionu furory na mundialu w Niemczech nie zrobili, tak wciąż miał wówczas niezłą kartę przetargową, po odejściu pracując w Manchesterze City czy reprezentacji Meksyku. Ostatnio jednak rozmieniał się na drobne w coraz słabszych chińskich drużynach, aż objął Filipiny, w zasadzie typowo na turniej – podpisał raptem półroczny kontrakt obowiązujący od początku października.
Hector Raul Cuper, człowiek na zawsze kojarzący się z wybitną Valencią przełomu wieków, po klęsce z Egiptem na mundialu został wyrzucony z posady. W Uzbekistanie ma jasno postawiony cel: zerwać z łatką wiecznych przegranych, który mimo dużego jak na Azję potencjału zawsze musi na ostatniej prostej się wywrócić.
Srecko Katanec to słoweński bohater narodowy, który wprowadził Słowenię na Euro 2000. Pamiętacie szalone 3:3 z Jugosławią? Cóż to był za mecz. Słowenia pojechała też do Korei i Japonii w 2002, ale tam Katanec zasłynął głównie konfliktem ze Zlatko Zahoviciem.
Alberto Zaccheroni to zdobywca scudetto z Milanem w sezonie 1998-99. W zasadzie jak na człowieka, który prowadził też Inter, Lazio czy Juventus, lista sukcesów jest zdumiewająco krótka. Ostatnio prowadził między innymi Japonię na nieudanym dla Niebieskich Samurajów mundialu w Brazylii.
BEZROBOTNI NA BOISKU
Finałowy turniej to jak zawsze okazja do wypromowania się – dla niektórych celem będzie nie zmiana klubu ze słabszego na lepszy, ale żadnego na jakikolwiek. Na finały jedzie dwóch bezrobotnych piłkarzy.
Akhadin Israilov to ofensywny pomocnik reprezentacji Kirgistanu, wychowanek Dynama Kijów, który do niedawna grał w Indonezji.
Il-Gwan Jong to napastnik z Korei Północnej, który ostatnio zarabiał na chleb w szwajcarskiej Luzernie. Swego czasu uznawany za wielki talent, w 2010 uznany za największy talent kontynentu – łączono go wówczas z transferem do Newcastle i PSV. Dla reprezentacji KRLD niezbędny, jeden z najbardziej doświadczonych graczy, mający ponad sześćdziesiąt spotkań na koncie.
FARBOWANE LISY Z FILIPIN
Alvaro Silva? Wychowanek Malagi. Carli de Murga? Były gracz Cadiz B. John-Patrick Strauss? Podstawowy gracz Erzebirge Aue. Bracia Mike i Manuel Ott? Urodzeni w Monachium, gdzie uczyli się fachu w miejscowym TSV 1860. Luke Woodland? Urodzony w Abu Dabi, wychowanek Boltonu, na koncie dziewięć meczów w Anglii U-17. Iain Ramsay urodzony w Perth, wychowanek Sydney FC, wieloletni gracz australijskiej A-League. Stephan Palla pochodzi z Austrii, gdzie grał dla Rapidu Wiedeń, Adam Tull to wychowanek Sunderlandu, który grał w niższych ligach angielskich. Kevin Ingreso jest z Hamburga, Michael Falkesgaard z Danii, tak samo jak Kevin Ray Mendoza, bramkarz Horsens.
Chyba starczy wyliczanki: kadra Filipin pełna jest mniej lub bardziej farbowanych lisów, Sven-Goran Eriksson miał możliwość skorzystać z piłkarskich potomków filipińskich emigrantów. Trudno powiedzieć jak intensywne są ich związki z ojczyzną przodków, ale przecież ciekawym przykładem jest kapitan, Phil Younghusband: wychowanek Chelsea pochodzący z Surrey w Anglii, dziś jest piłkarską legendą Filipin, ma ponad sto meczów na koncie, a na Filipinach gra od siedmiu lat również w rozgrywkach klubowych.
Rywale naśmiewają się z Filipińczyków, ale kto wie, taki zaciąg może wystarczyć, by debiutant pokazał się z dobrej strony, a może nawet sprawił jedną lub drugą niespodziankę.
ZACIĄG Z JEDNEGO KLUBU
Realu, Barcelony czy Manchesteru City tym razem nie uświadczymy: po jedenastu zawodników wysyłają na turniej Dordoi Biszkek (Kirgistan) i Altyn Asyr (Turkmenistan). To, naturalnie, lokalne potęgi, regularnie grające na kontynencie. Z tej dwójki dużo lepiej w azjatyckich pucharach poradzili sobie ostatnio ci drudzy, dochodząc do finału AFC Cup 2018. Biszkek startował w tym samym turnieju, ale zaliczył turkmenowpierdol w pierwszym dwumeczu od Ahal.
WETERANI
Ignatij Nesterov to ubezcki golkiper, dla którego będzie to piąty kolejny turniej Pucharu Azji. 35-letni bramkarz rozegrał w finałach 13 meczów. Całą karierę spędził w rodzimej lidze, broniąc między innymi w Budyondkorze czy Lokomotiwie Taszkient.
Najstarszym zawodnikiem jest Zheng Zi, chiński kapitan z rocznika 1980. Kto z was kojarzy, że dekadę temu występował w Charltonie, później miał też epizod w Celtiku, gdzie w sezonie 2009/10 grał z Borucem i Załuską? Obecnie przebranżowił się i jest środkowym pomocnikiem, a na życie zarabia w Guanghzhou Evergrande.
Swoją drogą, dość powoli startuje futbolowa ofensywa Chin, skoro Marcello Lippi musi decydować się na powołanie takiego zawodnika.
POETA NA BOISKU
Sandesh Jhingan to hinduski stoper, grający w Indian Super League oraz miejscowej I-League. Zawodnik ma niecodzienne jak na piłkarza hobby: jest poetą i aspirującym pisarzem. Opublikował już kolekcję wierszy, a także zbiór opowiadań. The-Aiff.com powiedział tak:
„Poezja pomaga mi zachować spokój w pełnym zmian życiu piłkarza. Będąc szczerym, staram się unikać pisania przed najważniejszymi meczami, bo to mnie drenuje emocjonalnie. Kiedy trwa turniej, muszę skupić się na jednym”.
PRZEBITE BLACHY? ŻADEN PROBLEM!
Uważajcie, bo to naprawdę szalona historia.
Najmłodszym piłkarzem Pucharu Azji miał być Mohanad Ali Kadhim, wonderkid z Iranu, osiemnastolatek, który w rodzimej lidze debiutował i strzelał już w zaledwie wieku czternastu lat.
Kadhim wykręcił ten rezultat dzięki posługiwaniu się paszportem brata. Tak naprawdę nazywał się Hassan Ali Kadhim i był o trzy lata starszy (rocznik 1997, nie 2000). Sęk jednak w tym, że w reprezentacjach juniorskich odniósł tak wiele sukcesów, że sąd… przychylił się do apelacji zawodnika. Mohanad, który reprezentował Irak U-14 na papierach brata, dziś oficjalnie ma w dokumentach rok urodzenia 2000, taki jak brat (!).
Przebite blachy zostały przybite.
Nie wierzycie, łapcie źródło z branżowego portalu o arabskiej piłce.
TYPY
Nasz? Jednak Iran. Skonsolidowany zespół, od lat czerpiący wiele z pasującej do tamtejszej mentalności zwartej filozofii Carlosa Queiroza. Iran jest głodny sukcesu, ostatnio Puchar Azji wygrał jeszcze w latach siedemdziesiątych.