Chyba najwyższa pora to ogłosić – Jagiellonia Białystok ma napastnika, co może okazać się dość istotną kwestią w walce o mistrzostwo Polski. Sprawa jest o tyle ciekawa, że nie doszło przecież do żadnego wielkiego transferu, w porównaniu z poprzednią rundą kadra Jagi została wzbogacona tu tylko o wracającego z wypożyczenia Klimalę. Ireneusz Mamrot powiedział nam kiedyś, że z powodu braku skutecznej dziewiątki nie śpi po nocach. Dzięki grze Karola Świderskiego ten problem jest już chyba nieaktualny.
Pięknie wystrzelił w ostatnich tygodniach napastnik młodzieżówki. Oczywiście to już najwyższa pora, bo w przypadku Świderskiego wiek mógł być nieco mylący – niby tylko 21 lat na karku, ale w tym sezonie strzeliła mu setka meczów w ekstraklasie. To dystans, po którym powinny kończyć się wymówki – albo bierzesz na siebie ciężar, albo jesteś “młodym, zdolnym”, bo kiedyś ktoś tak powiedział i masz zamiar bujać się na tej opinii, ile wlezie. Świderski dźwignął odpowiedzialność w sposób imponujący – w ostatnich tygodniach potrafi odmienić grę Jagiellonii.
Generalnie chyba nie ma w polskiej piłce osoby, która mocniej żałuje, że listopad już się skończył.
5.11 – 82 minuty i dwa gole z Zagłębiem Sosnowiec.
11.11 – 69 minut, gol i asysta z Lechem Poznań.
16.11 – 16 minut w barażu z Portugalią.
20.11 – minuta w rewanżu z Portugalią i awans na Euro.
25.11 – 90 minut z Lechią Gdańsk.
30.11 – 81 minut i dwa gole z Arką Gdynia.
Jest tu jeszcze sporo do poprawy, na przykład zwiększenie swojej roli w reprezentacji młodzieżowej lub unikanie tak bezbarwnych występów jak w spotkaniu z Lechią, ale to co widzieliśmy, już bardzo nam się podobało. Doliczyć możemy też rozegrany w końcówce października mecz z GKS-em Katowice w Pucharze Polski. Jagiellonii szło mniej więcej tak dobrze, jak sprzedawcom olejków do opalania w grudniu, dopiero Świderski rozruszał towarzystwo. Nie wykorzystał swoich sytuacji, ale w ostatniej minucie wywalczył karnego, który pozwolił awansować dalej. A jego łącznie siedem ligowych bramek oznacza, że
a) napastnicy wicemistrza odzyskali godność, bo znów najskuteczniejszym piłkarzem drużyny jest dziewiątka (na razie do spółki z Novikovasem),
b) już przebił dorobek najskuteczniejszego napastnika poprzedniego sezonu (Sheridan strzelił wtedy sześć goli).
Cóź, oby tak dalej, również w grudniu, lutym, marcu i kolejnych miesiącach. A może nawet uda się dogonić partnera z ataku ekipy kozaków ostatniej kolejki. Igor Angulo po zapakowaniu dwóch goli Wiśle Płock wylądował na szczycie klasyfikacji strzelców, z 11 golami prowadzi razem z Flavio Paixao.
Główna postać w ekipie badziewiaków? Adam Dźwigała, nie ma innej opcji. Co się dzieje z tym gościem, od kiedy dostał powołanie do kadry? Nie mamy pojęcia, ale pewne jest tyle, że trzeba to zmienić, bo w tej formie nawet siedzenie na ławce Wisły Płock to sporo. W meczu z Górnikiem środkowy obrońca zaliczył jeden z najsłabszych indywidualnych występów w tym sezonie, gdy popatrzymy na całą ligę i wszystkich piłkarzy. Większą przysługę drużynie zrobiłby, gdyby – tak jak w spotkaniu ze Śląskiem – szybko wyleciał z boiska.
W ramach marnego pocieszenia – towarzystwo ma nie najgorsze. Zobaczcie na przykład na statystyki Macieja Makuszewskiego w meczu z Cracovią, debiutanckim spotkaniu byłego selekcjonera, który powoływał skrzydłowego do kadry.
– zero udanych dryblingów,
– najgorszy % celności podań w drużynie (67%),
– zero udanych kluczowych podań (jedna próba),
– zero odbiorów (jedna próba),
– tylko sześć sprintów (pozostali skrzydłowy w meczu – 17, 24, 12),
– tylko pięć wygranych pojedynków (taki Wdowiak – dwanaście).
Dużo pracy przed Nawałką.
Fot. newspix.pl