Smutne przypomnienie dla wszystkich ekstraklasowych masochistów – ten piątek, piąteczek, piątunio nie będziemy tak fajny jak zazwyczaj. Dziś w rozkładzie jazdy znajduje się bowiem tylko jedno spotkanie, drugie, to wieczorne, przyjdzie nam oglądać do niedzielnego rosołu o godzinie 13. Pocieszać można się w ten sposób: “jedno, ale za to jakie!”. Piast Gliwice kontra Zagłębie Sosnowiec. Dla niedzielnych obserwatorów ekstraklasy – kolejny z wyrobów meczopodobnych, trzeba to rozegrać, bo tak mówi terminarz. Dla bacznych obserwatorów serialu pod tytułem “polska liga” – coś, co chyba można nazwać ucztą.
Totolotek oferuje kod bonusowy za rejestrację dla nowych graczy!
Piąta drużyna w tabeli podejmie na własnym boisku ostatnią. Faworyt tego starcia jest oczywisty jak wczesne odpadnięcie choć jednej polskiej ekipy z pucharów, ale wydaje nam się, że Piast Gliwice gra dziś o coś więcej niż tylko trzy punkty, które pozwolą wrócić do ścisłej czołówki tabeli. Trzeba połączyć ze sobą dwa fakty.
Pierwszy: zespół Waldemara Fornalika miewa problem ze strzelaniem bramek.
Drugi: Zagłębie Sosnowiec ma najgorszą defensywę w lidze.
Sosnowiczanie stracili w ekstraklasie już 33 bramki, a łącznie pozwolili rywalom na oddanie 99 celnych strzałów. Nie wykluczamy, że idą tu na jakiś rekord, Dawid Kudła jest bodaj najbardziej zapracowanym zawodnikiem w tej lidze. Tak więc Dariusz Szpakowski mógłby przed dzisiejszym meczem w swoim stylu zapytać piłkarzy Piasta: “jeśli nie teraz, to kiedy?”, “jeśli nie tu, to gdzie?”. To idealne warunki, by podreperować bilans i odblokować kilku piłkarzy.
OBSTAW ZWYCIĘSTWO PIASTA W TOTOLOTKU PO KURSIE 1,75!
Obecnie piąta drużyna ligi strzeliła w tym sezonie 21 bramek. Niby dramatu nie ma, bo Korona Kielce wbiła o trzy mniej i jakoś żyje, ale wydaje nam się, że – może wbrew pozorom – potencjał ofensywny Piasta pozwala, a wręcz nakazuje myśleć o lepszym wyniku. Do tego tendencja jest niestety spadkowa. Ponad połowa z tych goli została wbita w pierwszych sześciu kolejkach. Później było już trochę gorzej, aż w końcu przyszedł mecz ze wspomnianą ekipą Lettierego, w którym nieskuteczność gliwiczan była dość widoczna. I który był pierwszym pustym przebiegiem Piasta w tym sezonie.
Jest to dość specyficzna ekipa, gdy mówimy o tym, jak rozkładają się zdobyte gole. Najlepszy strzelec, Michal Papadopulos, ma ledwie cztery trafienia. Drugi, z trzema bramkami na koncie, jest Tom Hateley, który jest tak wybitnym specjalistą od pokonywania bramkarzy, że pierwszego gola dla Śląska Wrocław strzelił dopiero w 49. występie. Reszta trafień rozkłada się na pozostałych graczy, którzy mają na koncie jedną bramkę lub dwie. Zera widnieją tylko przy nazwiskach: Konczkowskiego, Kirkeskova, Pietrowskiego, Koruna, Jagiełły, Gojki i Ayonga. Czterech pierwszych to obrońcy, a dwóch ostatnich spędziło na murawie kolejno 45 i 10 minut. Poza tym, obaj strzelili w Pucharze Polski w meczu z GKS-em Jastrzębie. Tak więc w teorii większe pretensje o nieskuteczność można mieć tylko do Aleksandra Jagiełly.
PRZYNAJMNIEJ TRZY GOLE GOSPODARZY? KURS 3,20 W TOTOLOTKU!
W teorii, bo tak naprawdę w kilku przypadkach liczby minut bez zdobytej bramki zdążyły już nieźle urosnąć. Podajemy je za portalem ekstrastats.pl.
Joel Valencia – bez gola od 1000 minut (11 meczów)
Aleksander Jagiełło – bez gola od 905 minut (26 meczów)
Jorge Felix – bez gola od 752 minut (9 meczów)
Mateusz Mak – bez gola od 695 minut (11 meczów)
Tom Hateley – bez gola 659 minut (8 meczów)
Tomasz Jodłowiec – bez gola od 585 minut (7 meczów)
Denis Gojko – bez gola od 476 minut (13 meczów)
Michal Papadopulos – bez gola od 300 minut (4 mecze)
Z tego grona Mak i Valencia narzekają na pewne problemy ze zdrowiem, więc szansę, by się przełamać, najprawdopodobniej otrzymają inni. I przydałoby się ją wykorzystać, bo tak jak napisaliśmy – lepszej okazji niż spotkanie z Polczakiem, Jędrychem, Heinlothem czy Mrazem nie będzie. A kilka bramek sprawi też, że nasza szumna zapowiedź ze wstępu, pisana oczywiście z przymrużeniem oka, okaże się choć w pewnym stopniu trafna.
Fot. FotoPyK