– Roki, kiedy ślub?
– Nie wiem, kiedyś.
Taką wymianę zdań z Mateuszem Rokuszewskim wewnątrz naszej redakcji słychać było naprawdę często. Po tym, jak się zaręczył, męczyliśmy go w tej kwestii (a raczej w kwestii imprezy!), ale on sam był dosyć stonowany. Kiedyś, kiedy będzie miał więcej czasu, by wszystko odpowiednio przygotować, zaplanować, zorganizować… No i ostatecznie utracić wolność.
Przełom przyszedł wtedy, kiedy najmniej można było się go spodziewać. Roki wraz Kubą Białkiem przemierzali tysiące kilometrów na rosyjskim mundialu i stawali na rzęsach, by przygotować dla was jak najwięcej materiałów. Jak dla każdego dziennikarza oddelegowanego na mistrzostwa świata, był to czas wytężonej pracy, bardzo wielu godzin podróży i bardzo niewielu godzin snu. Kiedy któregoś razu narzeczona spytała Rokiego, czy może ich zgłosić do konkursu ślubnego Skody, zgodził się bez wahania. Znając go, po godzinie nie wiedział już, czy nagrodą w konkursie jest organizacja wesela, czy nowy samochód. A nazajutrz zapomniał o całej sprawie. Miał na głowie inne zajęcia, w końcu w imieniu Weszło realizował na mundialu wysoki pressing.
Kiedy wrócił, wraz z kilkoma innymi parami byli już w finale konkursu. Nieopatrznie opowiedział o tym nam. A my od razu zwróciliśmy się do was, byście pomogli chłopakowi się zdecydować i oddali na niego konkursowy głos. Po niecałej dobie Mateusz wraz z przyszłą małżonką byli już na miejscu premiowanym główną nagrodą, z ogromną przewagą nad grupą pościgową. I nie oddali go już do końca.
Stało się. Rokiemu przyznano gruby hajs na organizację ślubu z weselem, z jednym tylko zastrzeżeniem – musi odbyć się 1 września 2018 roku. Dziś. Czyny Mateusza, jego narzeczonej, nasze i wasze mają więc swoje bardzo poważne konsekwencje.
– Dla nich: Bez wymówek mają się hajtnąć. No wiecie, świadomi praw i obowiązków uroczyście oświadczą, że uczynią wszystko, aby ich małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe.
– Dla nas: Jutrzejszy poranek to moment, którego obawiamy się niczym Thiago Cionek senegalskich napastników.
– Dla was: Dziś wieczorem i jutro rano może nas dopaść – podobnie jak niektórych naszych pucharowiczów – tajemniczy wirus. Objawy mogą być bardzo różne, a jeden z nich z pewnością będzie widoczny. Weszło nie będzie żyć tak intensywnie jak zazwyczaj, chociaż najważniejsze zdarzenia oczywiście dla was opiszemy. A przy tym postaramy się także o relację z samego wesela, gdzie może być ciekawiej niż na niejednym boisku.
A już zupełnie poważnie – wszystkiego najlepszego Mateusz na nowej drodze życia! Dzięki za te wszystkie lata rzetelnej pracy, za wywiady, prześmiewcze artykuły, mundial, Weszłopolskich i wiele innych projektów, w których brałeś udział. Naprawdę fajnie było cię znać, przyjacielu.