Debata przechodząca w ostatnich dniach przez Wielkopolskę przypomina raczej dyskusję w szkole trenerów w Kolonii niż zwykłe kibicowskie pogadanki, ale to może i dobrze – widać nawet w polskiej piłce można znaleźć merytoryczne tematy. W Lechu zastanawiają się – czy to moment, by przełożyć zdobywanie świata trójką obrońców na inny termin, czy jednak lepszej okazji do nauczenia piłkarzy tego systemu już nie będzie? Za rogiem czeka Zagłębie Lubin, które lubi żądlić tam, gdzie Lecha boli. Czyli na skrzydłach.
Na początku tygodnia gruchnęła plotka o tym, że piłkarze Lecha zaczynają się buntować przeciwko wystawianiu ich w formacji z trójką w obronie i że wymuszają na trenerze powrót do ekstraklasowej klasyki taktycznej. Okazało się, że wcale nie wymuszają, a po prostu rzucili trenerowi temat i przekazali swoje sugestie, że być może bardziej skuteczne – przy obecnej sytuacji kadrowej – byłoby granie na dwóch stoperów i dwóch bocznych obrońców.
Lech bowiem w dwumeczu z Genk stracił cztery bramki, a później Wisła Kraków wrzuciła mu piątkę i w defensywę Kolejorza zaczęto walić jak w bęben. Całkowicie słusznie zresztą, bo to był poziom kabaretu Koń Polski – niby śmieszne, ale tak naprawdę żenujące. Parodia obrony odstawiana przez stoperów poznaniaków była wspierana przez biernych statystów – skrzydłowych wystawianych na wahadłach.
LECH ODKUJE SIĘ ZA BLAMAŻ Z WISŁĄ? LV BET PROPONUJE ATRAKCYJNY KURS NA KOLEJORZA – 2,4
Ivan Djurdjević mielił w trakcie tygodnia te sygnały docierające od zawodników, analizował ostatnie mecze, ale – jeśli dobrze przyłożyć ucho do szatni przy Bułgarskiej – to w Lubinie znów zobaczymy Kolejorza grającego z trójką w tyłach. Ale tym razem ze wsparciem obrońców na wahadłach. Wariantów jest kilka – na bokach wystąpić mogą Tomasik i Orłowski (Kostewycz nie jest jeszcze w pełni zdrowy), ewentualnie De Marco na lewym wahadle i Makuszewski na przeciwległej stronie boiska. Do grania wciąż nie jest gotowy Rogne, czyli kibice z Poznania wciąż będą raczyć swe oczy popisami Vujadinovicia czy Janickiego.
Trudno nie odnieść wrażenia, że to kompromis między krytykami i zwolennikami nowego ustawienia Lecha. Z jednej strony krytyka skupiona wokół kiepskiego zabezpieczenia skrzydeł zostaje wysłuchana – i na bokach ląduje przynajmniej jeden “klasyczny” obrońca, z drugiej – wciąż istnieje możliwość trochę asymetrycznego ustawienia, gdzie lewego obrońcę równoważy prawy skrzydłowy. Takie zestawienie widzieliśmy już zresztą w mocniejszych drużynach, które grały trójką stoperów – na myśl przychodzi na przykład Belgia, z pierwszych meczów Mistrzostw Świata, w której prawe wahadło obsadzał boczny obrońca Meunier, a lewe – typowy skrzydłowy, Yannick Carrasco.
Przy odpowiednim przesuwaniu i asekuracji – wygląda to całkiem sensownie, zwłaszcza, jeśli weźmie się pod uwagę determinację i waleczność “Kolejorza” w wydaniu Djurdjevicia.
Lecha w tym nieco zmodyfikowanym ustawieniu przetestuje Zagłębie, które zaliczyło mocne wejście w sezon, ale ostatnio jakby wyhamowało. Z Cracovia męczyli bułę, choć ostatecznie wygrali. Z Jagiellonią mieli szansę na punkty, ale Janoszka nie strzelił karnego, a później już się wszystko posypało. Jednak patrzymy na kadrę lubinian i mamy wrażenie, że atuty zespołu Mariusza Lewandowskiego są tam, gdzie wady drużyny Ivana Djurdjevicia. Czyli Pawłowski mogący pokręcić bocznymi obrońcami, sunący mu ze wsparciem Czerwiński, Starzyński potrafiący oszukać linię obrony prostopadłym podaniem i Tuszyński, który już niejednemu stoperowi uciekł od krycia. W obronie lubinian tak różowo już nie jest, zdarzają im się błędy nie rzadziej od defensywy Kolejorza, a zatem – skoro spotykają się dwie ofensywne ekipy z brakami w tyłach, to spodziewamy się strzelaniny. Akurat Zagłębie i Lech wpasowaliby się w trend tej kolejki.
SPORO GOLI W LUBINIE? KURS W TOTOLOTKU NA POWYŻEJ 3,5 GOLA – 3,10
A my uważnie będziemy przyglądać się ustawieniu Lecha, bo coś nam podpowiada, że tu nie system szwankuje, a wykonawcy. Bo trójka w obronie to nie jest system z kosmosu, przecież już Piast pod wodzą Latala potrafił zaskakiwać tym ustawieniem niemal całą Ekstraklasę, a przecież naprawdę fajne mecze w ustawieniu 3-5-2 zaliczało też… Zagłębie Lubin, gdy na prawej flance od pola karnego do pola karnego harował Czerwiński.
Nie podejrzewamy lechitów o to, by nie byli w stanie pojąć zmiany taktyki. Wszak – jak powiedział ostatnio Adam Marciniak – trudno to jest nauczyć się programowania przez szwaczkę, a nie zmienić piłkarzowi styl.