Ten sezon Korony Kielce był jak Nika Kaczarawa. Od początku widać było, że musi dojść do gleby. Nie doszło. Korona biegła przez ten sezon niezgrabnie, bez gracji, czasami na farcie, by w końcu skończyć w miejscu, którego… Nie napiszemy, że nikt się nie spodziewał, ale nawet w Kielcach musieli się mile zaskoczyć, że drużynie tak łatwo przyszedł jej cel – utrzymanie.
MOCNY PUNKT
Transfery robione nieco na ślepo, z wykorzystaniem znajomości Dietera Burdenskiego a nie gruntowną analizej poszczególnych piłkarzy i szeroko zakrojonym wywiadem środowiskowym. Pracując w takich warunkach musi dojść do wpadek (i doszło), ale udało się pozyskać przy okazji kilka perełek, które znalazłyby zatrudnienie w niejednym polskim klubie. A są to…
– Nika Kaczarawa,
– Goran Cvijanović,
– Zlatan Alomerović,
– Adnan Kovacević.
Nie ma wątpliwości – każdy z tych nabytków dołożył swoją cegłę do tego, że Korona skończyła sezon w pierwszej ósemce i szkoda tylko, że co najmniej połowy z nich (Kaczarawa, Cvijanović) już w Kielcach nie zobaczymy (nie wiadomo, co z Alomeroviciem – rozmowy trwają). Pozostaje liczyć na to, że Burdenski i spółka na ich miejsce przyciągną postaci podobnego kalibru, a nie bałkański szrot z III ligi niemieckiej.
PIĄTA KOLUMNA
Krzysztof Zając. Pal licho, że nie potrafi się wysłowić i w każdym kolejnym wywiadzie się kompromitował (po czym przytomnie stwierdził, że lepiej ich nie udzielać). To jego należy winić za politykę kadrową klubu, która jest… dziwna. Kontrowersyjna. Na pewno nie taka, jakiej chcieliby kibice. Niezaproponowanie Jackowi Kiełbowi dwuletniej umowy (albo inaczej – propozycja była, gdy piłkarz przyszedł na spotkanie kontakt jednak różnił się od tego, o czym rozmawiano) to nieśmieszny żart. Zwłaszcza, że na jego miejsce przyjdzie zaraz ósmy sort serbskiej pomarańczy z niemieckim paszportem i drużyną FSV Frankfurt w CV. Taka polityka kadrowa to, niestety, droga donikąd. Co więcej – klub nie był w stanie nawet godnie pożegnać się z Jackiem Kiełbem. Lettieri wolał na ostatni mecz zabrać na ławkę puste krzesełko, niż uhonorować “Rybę” symbolicznym występem. Słabe.
NAJWIĘKSZE POZYTYWNE ZASKOCZENIE
Gino Lettieri. Wejście smoka? No nie, takie określenie to zdecydowanie za mało. Włoski szkoleniowiec wpadł do kieleckiej szatni z gracją narąbanego słonia w składzie porcelany. Co się dało zniszczyć – zniszczył. Kogo się dało skłócić – skłócił. Piłkarze – delikatnie mówiąc – nie przepadali za swoim trenerem i zgodnie z doniesieniami płynącymi zza zachodniej granicy o jego szeroko pojętym trudnym charakterze trzeba było sceptycznie patrzeć na tę postać. Okazało się jednak, że się ogarnął, dogadał z zawodnikami, ci poszli z kolei za jego warsztatem trenerskim i ten projekt wypalił. Pytanie, na jak długo.
NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE
Fabian Burdenski. Nie ma co ukrywać, że każdy ostrzył sobie zęby na ten transfer, wszak pamiętaliśmy tego zawodnika z powalających występów w Wiśle Kraków. Po tym jak skończył po raz pierwszy cieszyć oko polskich kibiców, występował w niemieckich klubach największego kalibru – FSV Frankfurt i Rot-Weiss Erfurt II. Można było mieć względem tego transferu oczekiwania, zwłaszcza, że skauting Korony Kielce bacznie obserwował jego poczynania od 26 lat. Niestety bardzo niemile wszystkich rozczarował i nie stał się postacią na miarę Carlitosa. Do dziś nie wiemy, jak to możliwe.
ABSURD SEZONU
Wybór jest duży, ale my stawiamy na nieco przykurzoną już “Palanca gate”. Wojna o to, że piłkarz wszedł na posiłek w klapkach bez skarpet? Było. Grożenie zawodnikowi bieganiem po lesie w ramach kontraktu? Było. Jawne pokazywanie swojego niezadowolenia w mediach i na klubowych korytarzach? Było. Wielowątkowa, humorystyczna aferka ligowego kalibru – takie lubimy najbardziej.
MOMENT SEZONU
Gino Lettieri wchodzi do szatni Korony.
OPINIA EKSPERTA
Włoski projektant mody, Gino: – Nigdy się nie pomyliłem. Taktyka? Była dobra. Ja przecież nie wychodzę na boisko. Co ja mogę?! Nigdy nie spadłem z ligi. A że moje poprzednie kluby spadały? No tak. Ale to nie ja! Co wy, ja jestem nieomylny. Nie wiem czego oczekujecie, jeśli moi piłkarze prezentują poziom siódmej Bundesligi. Mistrzostwa Polski? Wolne żarty.
SZALENIE ISTOTNY FAKT
Dwóch zakontraktowanych latem piłkarzy – Fabian Burdenski i Angelos Argyris – prezentuje niebywale wysoki poziom. Tak wysoki, że od stycznia pozostają bez klubu.
SEZON OKIEM WESZŁO
SONDA
Dziś można rzetelnie ocenić kontrowersyjne zwolnienie Bartoszka. U kogo lepiej?
[yop_poll id=”104″]
WERDYKT
Korona w łatwy sposób osiągnęła swój cel – utrzymanie. Mogła sprawić niespodziankę w Pucharze Polski, ale tego nie zrobiła. Mogła zamieszać w grupie mistrzowskiej, ale tego nie zrobiła. Mimo niesmaku z końcówki i tak należy ocenić ten sezon na plus. A jakie widoki są na następny? Korona jest w przededniu kolejnej rewolucji kadrowej (jak co sezon). Gino Lettieri z każdym miesiącem – patrząc po jego trudnym charakterze – może mieć coraz to większe kłopoty z dogadaniem się z piłkarzami. Pewnie za chwilę w polskich mediach powstanie kilka tekstów z cyklu „Korona znów kandydatem do spadku”, ale u nas czegoś takiego nie przeczytacie. Poprzednie lata nauczyły nas pokory i tego, że… im gorzej w Kielcach przed sezonem, tym lepiej w tabeli. Czekamy na następne trzęsienie ziemi.
Fot. FotoPyK