Czasy gdy Polska w piłce mogła zorganizować maksymalnie ćwierćfinał Pucharu Intertoto, odeszły w zapomnienie. Teraz niemal rokrocznie nad Wisłą odbywa się mniejsza lub większa międzynarodowa impreza. Najnowszym skalpem jest finał Ligi Europy, który w 2020 odbędzie się w Gdańsku na Stadionie Energa.
https://twitter.com/LechiaGdanskSA/status/999593661091414016
Tak naprawdę niespodzianki nie ma – Gdańsk był faworytem. UEFA odebrała możliwość zgłaszania kandydatur krajom-gospodarzom Euro 2020, a że turniej nie odbywa się chyba tylko w Nibylandii i Wiosce Smerfów, to konkurencja się wykruszyła. Choć rywal był w sumie godny – Estadio Dragao, obiekt Porto. Będzie kolejna okazja by pokazać Europie i światu piękny gdański obiekt.
Swoją drogą, robi się prawdziwa kolekcja polskich imprez:
Współorganizator Euro 2012.
Finał Ligi Europy 14/15.
Młodzieżowe Euro 2017. Sześć miast.
Młodzieżowy mundial 2019. Sześć miast.
Finał Ligi Europy 19/20.
We wcześniejszych kilku dekadach, największą imprezą, jaką zorganizowaliśmy, było Euro U19 w 2006 roku. Grano wtedy we Wronkach, w Poznaniu, Grodzisku Wielkopolskim, ale też… Swarzędzu, Pobiedziskach i Szamotułach. Sam wybór aren pokazuje, że chodziło o turniej bliższemu rangą pucharowi sołtysa niż mundialowi.
Ciekawe jak Pique i Fellaini wspominają stadion w Pobiedziskach. Źródło: Wikipedia
Wniosek jest prosty: nawet, jeśli nasi w tych imprezach – delikatnie mówiąc – nie hulają po boisku z wielkim rozmachem, to organizacja jest dopięta na ostatni guzik. Sprawdzamy się. Pytanie, czy kiedyś dostaniemy jeszcze bardziej prestiżową okazję, pozostaje otwarte. Kiedyś nawet nie można by otwierać takiej dyskusji bez narażania się na śmieszność.
Fot. FotoPyK