Reklama

Jaja w Warszawie, jaja w Poznaniu. Dziś chwalenia arbitrów nie będzie

redakcja

Autor:redakcja

01 marca 2018, 17:00 • 3 min czytania 73 komentarzy

W kilku ostatnich odcinkach nachwaliliśmy się sędziów oraz podejmowanych przez nich decyzji. I chyba zrobiło się zbyt cukierkowo, bo w tej kolejce panowie z gwizdkiem postanowili pokazać tak dobrze znane z poprzednich sezonów oblicze. Czyli popełniali sporo błędów, w tym także takie zupełnie niedorzeczne. I dawno nie mieliśmy tyle roboty w niewydrukowanej tabeli.

Jaja w Warszawie, jaja w Poznaniu. Dziś chwalenia arbitrów nie będzie

Najwięcej wydarzyło się w meczu na szczycie w Warszawie, gdzie na całe szczęście Daniel Stefański nie wypaczył jednak ostatecznego rozstrzygnięcia. Przede wszystkim arbiter złamał wszelkie procedury i powrócił do analizy spornej sytuacji już po wznowieniu akcji – o sprawie pisaliśmy TUTAJ. Tyle że akurat ta sytuacja nie odciśnie śladu na niewydrukowanej tabeli, bo koniec końców wyszło tak, jak wyjść powinno. Gol strzelony przez Jagiellonię był nieprawidłowy, więc nie powinien zostać uznany. A że zostało to zrobione za złamaniem wszystkich procedur, to już zupełnie inna sprawa.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Stefański nie pomylił się tylko co do tego, kiedy można korzystać z VAR-u, ale też – wraz z arbitrami z wozu – nie wyciągnął odpowiednich konsekwencji za faul Vesovicia na Guilherme z 9. minuty meczu. Już wtedy Legia powinna grać bowiem w dziesięciu, a po bandyckim ataku Antolicia – w dziewięciu. Brazylijczyk ostatecznie uniknął kontuzji, a Jagiellonia wygrała mecz, więc sędziowska pomyłka szczęśliwie nie spowodowała dalszych wypaczeń. Odnotowujemy ją jednak w kolumnach “sędzia pomógł”, “sędzia zaszkodził”.

Równie wiele kontrowersji zaserwowano nam w starciu Lecha ze Śląskiem. Przede wszystkim mieliśmy tam brutalny atak Kostewycza na Rierę, dość podobny do tego Antolicia na Frankowskim. No ale właśnie, słówko “dość” jest tutaj kluczowe. Ukrainiec trafił rywala jednak znacznie niżej, przez co jego atak nie był dla niego aż tak dewastujący. Zgodnie z wytycznymi żółta kartka pokazana w tej sytuacji jest decyzją z gatunku tych, z których arbiter będzie potrafił się wybronić.

Trudniej Bartoszowi Frankowskiego – oraz całemu zespołowi sędziowskiemu – będzie wybronić się ze spalonych. A konkretnie ze spalonego, bo przy wyrównującym trafieniu Marcina Robaka wszystko było w porządku. Niestety nie da się tego samego napisać o golu na 2:1 Gytkjaera, bo zagrywający do niego Vujadinović znajdował się na minimalnym ofsajdzie. Dlaczego VAR-owcy tego nie złapali, nie mamy pojęcia, ale fakty są takie, że ten mecz powinien zakończyć się remisem. I taki też zapisujemy wynik w niewydrukowanej tabeli.

Reklama

Bardzo gorąco było także w Gdańsku, gdzie sporo można napisać o pracy Tomasza Kwiatkowskiego, ale na pewno nie to, że poradził sobie z tym meczem. Arbiter po razie skrzywdził piłkarzy zarówno Bruk-Betu, jak i Lechii. Najpierw nie gwizdnął rzutu karnego dla gości po faulu Chrzanowskiego na Śpiączce. A później, wraz z asystentami, oddał to niecieczanom z nawiązką, zaliczając im wyrównującego gola w ostatnich fragmentach meczu. Ale oddajmy też sędziemu bocznemu, że była to sytuacja niemal niemożliwa do wychwycenia z poziomu boiska.

Jako że Bruk-Bet i Lechia dostały od sędziego po jednym prezencie, w niewydrukowanej tabeli pozostawiamy ten mecz bez zmian. Tego samego nie możemy zrobić już ze starciem Wisły Kraków z Koroną, gdzie błąd Piotra Lasyka niewiele zmienił dla przebiegu spotkania, ale był dość ewidentny. Otóż Diaw powinien wylecieć z boiska nie w 75. minucie, ale kilka chwil wcześniej, i to raczej nie za drugą żółtą kartką, ale z bezpośrednią czerwienią. Wisła powinna grać przez jakieś 4 minuty dłużej w przewadze jednego zawodnika i możecie nazwać nas drobiazgowymi, ale odnotujemy to w kolumnach “sędzia pomógł”, “sędzia zaszkodził”. A cała niewydrukowana tabela prezentuje się następująco:

Mu2aljZ

Najnowsze

Hiszpania

Casado o porównaniach do legendy Barcy: Zawsze był dla mnie punktem odniesienia

Kamil Warzocha
0
Casado o porównaniach do legendy Barcy: Zawsze był dla mnie punktem odniesienia

Komentarze

73 komentarzy

Loading...