Reklama

Jurata, Arłamów, Litwa… Idziemy tą samą drogą, co przed Euro 2016

redakcja

Autor:redakcja

21 grudnia 2017, 15:29 • 4 min czytania 14 komentarzy

Przed mundialem w Rosji można szukać wielu analogii z Euro 2016. Można porównywać siłę naszej drużyny, kluby w których grają nasi piłkarze czy liczbę minut spędzonych na boisku. Wreszcie można też analizować, o ile trudniejszych przeciwników los przydzielił nam na mistrzostwach świata. Gdzieś jednak łatwo zapomnieć przy tym o jednym atucie, który w kontekście całej imprezy może się okazać kluczowy – o doświadczeniu. I to nie tylko tym u naszych piłkarzy…

Jurata, Arłamów, Litwa… Idziemy tą samą drogą, co przed Euro 2016

Jeżeli sięgniemy pamięcią do wielkich turniejów z XXI wieku, w których nasza reprezentacja brała udział, to łatwo wskazać jeden wspólny mianownik – wielkie nadzieje. Tak było w przypadku kadry Engela, Janasa, Beenhakkera czy Smudy. Co więcej, te nadzieje nie brały się znikąd, bo każda z tych drużyn potrafiła rozgrywać dobre mecze i miała w sobie to coś. Na papierze wszystkie cztery prezentowały się dobrze, ale w rzeczywistości były obijane jak leci. A jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy w każdym ze wspomnianych przypadków były przestrzelone przygotowania.

W przykładowej Korei w pamięci mamy obrazki, jak Kałużny przegrywa pojedynki główkowe ze znacznie niższymi rywalami, pamiętamy też ciężkie nogi Hajty i innych obrońców. No i przebudzenie dopiero w meczu z USA, kiedy było już po herbacie. Po turnieju w Niemczech ciężko było wyrzucić z głowy różnicę fizyczną pomiędzy naszymi i Ekwadorczykami, natomiast po Euro w Austrii obronę Częstochowy z gospodarzami, którą w cudowny sposób przedłużał Boruc. Wreszcie te pamiętne mistrzostwa na naszym terenie, kiedy to grający w dziesięciu Grecy zdominowali nas w drugiej połowie meczu otwarcia… Na wszystkich tych turniejach mieliśmy o wiele większy potencjał, niż było to widać na boisku. Bo na wszystkich słabo wyglądaliśmy fizycznie.

Pierwszym odstępstwem od tej smutnej normy było Euro 2016. Być może przygotowanie nie było naszą najsilniejszą stroną, ale też ten aspekt z pewnością nie odstawał. Pamiętamy kapitalny w naszym wykonaniu mecz z Niemcami, czy przedłużające się mecze fazy pucharowej, które udawało się dociągnąć do serii jedenastek. Nasi wreszcie grali bez odważników przyczepionych do przegubów i wreszcie pokopali więcej niż tylko w trzech meczach. W stosunku do poprzednich turniejów różnica była jednak taka, że przygotowania nadzorował Adam Nawałka, który był przecież asystentem Beenhakkera na Euro 2008. Miał więc odpowiednie doświadczenie i nie popełnił błędów swojego poprzednika.

Przed mundialem w Rosji sytuacja jest jeszcze lepsza i – w najnowszej historii – w naszych warunkach niespotykana. Otóż drugie przygotowania z rzędu do wielkiej imprezy odbędą się pod okiem tego samego człowieka, co po raz ostatni miało u nas miejsce w 1986 roku pod wodzą Antoniego Piechniczka. I nie mamy najmniejszych wątpliwości, że słynący z analitycznego podejścia sztab Nawałki wyciągnie wnioski sprzed dwóch lat, poprawi niedociągnięcia i zaserwuje naszym zawodnikom optymalne przygotowania. Wprost dedykowane dla ich organizmów i takie, które zwyczajnie muszą przełożyć się na fizyczną dyspozycję podczas turnieju.

Reklama

Budujące jest też to, że Nawałka nie zmienia tego, co było dobre. Dziś PZPN opublikował plan przygotowań do mundialu i można mieć wrażenie wystąpienia deja vu. Końcowa faz wygląda tak:

21-26 maja 2018: zgrupowanie regeneracyjne reprezentacji Polski w Hotelu Bryza w Juracie
28 maja – 7 czerwca 2018: zgrupowanie reprezentacji Polski w Hotelu Arłamów
8 czerwca 2018: mecz towarzyski w Polsce (rywal, miejsce i godzina do potwierdzenia)
12 czerwca 2018: mecz towarzyski Polska – Litwa na PGE Narodowym w Warszawie
13 czerwca 2018: wylot do bazy w Soczi, gdzie reprezentacja Polski będzie stacjonowała w Rosji

Zgrupowanie w Juracie, zgrupowanie w Arłamowie, mecz towarzyski z Litwą na dzień przed wylotem… no można odnieść wrażenie, że komuś niechcący przekopiował się plan sprzed Euro 2016. Ale też są to sprawdzone rozwiązania, które we Francji przyniosły oczekiwany efekt, więc postanowiono po nie sięgnąć i tym razem. Jak przypuszczamy, przy dyskretnych poprawkach ponownie pójdziemy tą samą ścieżką, która zaprowadziła nas do naprawdę przyzwoitej formy sportowej na wielkim turnieju. Formy, dzięki której byliśmy o serię rzutów karnych od półfinału z Walią. Wreszcie formy, z której wszyscy powinni być zadowoleni, jeżeli uda się ją powtórzyć także w Rosji.

Te obozy w Juracie i Arłamowie pod okiem Nawałki (dla którego będzie to trzeci duży turniej) działają więc nieco uspokajająco i pozwalają wierzyć, że po raz drugi z rzędu – ale też dopiero drugi raz w tym wieku – uda nam się nie spieprzyć przygotowań. Czyli uda się uniknąć największego przekleństwa naszych poprzednich najlepszych reprezentacji. A przy pełni formy fizycznej w Rosji naprawdę nie powinno wyglądać to źle.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

14 komentarzy

Loading...