Od lat zastanawiamy się, czy Rosja to jeszcze kraj czy już stan umysłu i z każdym kolejnym miesiącem umacniamy się w przekonaniu, że jednak stan umysłu. To w Rosji pije się wódkę z niedźwiedziami. To w Rosji wchodzi się bez zabezpieczeń na jakieś absurdalne wysokości i nagrywa głupie filmiki. To w Rosji wpada się na absurdalne rozwiązania architektoniczne.
To w Rosji też buduje się… takie stadiony.
Cholera jasna. Chcielibyśmy poznać autora projektu areny w Jekaterynburgu, na której odbędą się mecze mistrzostw świata, bo wydaje nam się, że rozmowa z takimi wizjonerami może przenieść w inny świat skuteczniej niż litr ruskiej berbeluchy. Jak to w ogóle wygląda? Jakby na normalny stadion spadło ufo albo projektant podczas rysowania planów obiektu napędzał się jakimiś prochami pod Władywłostoku o szerzej nieznanym składzie. Bo to nie żaden wypadek przy pracy – wszystko miało wyglądać dokładnie tak, jak wygląda.
Tak przedstawiał się obiekt na projekcie.
Projektanci obrali sobie bowiem za punkt honoru, by stadion powstał na bazie historycznej żółtej fasady. Nie znaleziono jednak żadnego konwencjonalnego rozwiązania, które mogłoby pogodzić ze sobą stary obrys stadionu i minimalną liczbę krzesełek, jaką wymaga FIFA na mundialowych arenach. No więc Rosjanie stwierdzili, że… wybudują trybuny poza stadionem. Ich pojemność ma wynosić ponad dziesięć tysięcy.
Historyczna fasada.
Tak wyglądał stadion w starej wersji.
Zazdrościmy kibicom, którzy załapią się na wejściówki na dostawione trybuny. Polecamy miejsca na samej górze – może nie zlecicie z rusztowania i może jakimś cudem dach nie przesłoni wam żadnej z bramek. Ostatni raz taki komfort czuliście, gdy na domówce zabrakło miejsca w pokoju i musieliście dostawić sobie krzesełko na korytarzu.
