Bendnter z powrotem w grze. Dania w rankingu FIFA jak my za Wójta. Mecz prawdy dla Hareide, który nie umie wygrywać. Zapraszamy.
Dania w rankingu FIFA
Dania przez długie lata w rankingu FIFA spoglądała na nas z góry. Kiedy pokolenie polskich piłkarzy lat dziewięćdziesiątych tańczyło zamiast inwestować w siebie, bracia Laudrupowie potrafili wprowadzić Danię nawet na podium rankingu. Tak zdarzyło się w 1997 roku, kiedy wylądowali na trzecim miejscu. Wyniki Duńczyków na Coupe de Monde 1998, ich porywająca momentami gra, naprawdę nie były przypadkiem. Polacy w tym czasie kręcili się w okolicach pięćdziesiątego miejsca.
Pierwszy raz wyprzedziliśmy ich w maju 2007 za Beenhakkkera, gdy weszliśmy do dwudziestki. Mieliśmy około dwa lata przewagi, a potem na kolejne siedem znowu wyprzedzili nas Duńczycy. W tym momencie różnica jest jednak rekordowa na naszą korzyść: my w absolutnym topie, oni tuż przed Burkina Faso.
Jeśli wygramy z Danią i Kazachstanem, powtórzymy rezultat naszych dzisiejszych rywali i wtarabanimy się z hukiem na trzecie miejsce.
Hareide gra o życie
Dla Age Hareide to trzynasty mecz w roli selekcjonera reprezentacji Danii. Powiedzieć, że bilans póki co nie jest rewelacyjny, to nic nie powiedzieć. Dania pod jego wodzą ma pięć zwycięstw, ale spójrzmy jakie pokonali drużyny: dwa razy Kazachów, raz Armenię, raz Liechtenstein, do tego towarzysko Islandię. Poza meczem z Islandczykami same ogórki, a przecież i wyspiarze zostali zbici w grze o pietruszkę.
Hareide zremisował z Niemcami, ale na remisach na mundial nie wejdzie. Potrzebuje wygrywać od zaraz. Presję przed dzisiejszym meczem ma ogromną.
Odmieniony los
Ostatnie dwa mecze z Danią wygraliśmy, ale swego czasu byli naszymi katami. Dość powiedzieć, że między 1977, a 2013 (sześć meczów), nie wygraliśmy ani razu. Z jednej strony wygraną dał jeszcze Deyna czy Masztalerz, a potem Klich, Sobota, Zieliński.
Niektóre ze starć były prawdziwymi klęskami, by wspomnieć bolesne 1:5 w Poznaniu czy mecz, po którym stołek selekcjonera porzucił Boniek.
Wciąż z Duńczykami mamy ujemny bilans. Nie jest to wstyd – ani razu z Danią nie wygrała… Argentyna.
Zwycięzcy Pucharu Konfederacji
Wszyscy pamiętają, że Dania wygrała Euro 1992, na które przecież nawet nie miała jechać. Korzystając z wykluczenia Jugosławii duńscy piłkarze przyjechali prosto z plaż i zaszokowali Europę.
Ale tamta historia miała swój epilog. Duńczycy wygrali też Puchar Konfederacji w 1995, w finale ogrywając faworyzowanych Albicelestes.
Turniejowa posucha
Ostatni wielki turniej, na który pojechali Duńczycy, to Euro 2012. Podczas eliminacji mistrzostw świata 2014 zajęli drugie miejsce w grupie, ale w tabelce wicemistrzów grup byli najsłabsi i przepadły im baraże. W grupie eliminacji Euro 2016 musieli uznać wyższość Albanii, a w play-off przegrali ze Szwecją.
Zeszłe lato osłodzili sobie tylko grą w turnieju olimpijskim. Ich występ był… osobliwy. Dotarli do ćwierćfinału, czyli wynik całkiem przyzwoity, ale przez cały turniej strzelili raptem jedną bramkę. Autorem rezerwowy Robert Skov, który dał wygraną 1:0 z RPA. Pozostałe wyniki: 0:4 z Brazylią, 0:0 z Irakiem, 0:2 z Nigerią.
Wymiana pokoleniowa
Jeśli drużynie nie idzie, to nie ma co dalej grać zgranymi kartami – trzeba szukać nowych. Danii trzeba oddać, że na horyzoncie są gracze, którzy mogą tę ekipę podnieść z kolan. Eriksen to bezwzględnie kozak, który ma przed sobą jeszcze wiele lat gry na topowym, światowym poziomie. A przecież taki Christensen może być w defensywie skałą na lata – po przetarciu w Gladbach dziś gra w pierwszym składzie Chelsea. W ataku jest choćby Dolberg, dla którego kwestią czasu jest wielki transfer. Sisto czy Yuissif Poulsen to kolejni, którzy mogą odpalić na wielką skalę.
Byleby jeszcze nie dzisiaj. Póki co cieszy nas, że żaden nie cieszy się taką reputacją jak… Pernille Harder, kapitan duńskiej kadry, gwiazda damskiego Wolfsburga, nominowana do nagrody piłkarki sezonu.
Co słychać u Bendtnera?
A dobrze, po dwóch latach powrócił do kadry. Nie poszło mu w Nottingham Forest, ale znalazł spokojną przystań w Norwegii, a konkretnie w Rosenborgu. Nie jest to może najwyższa półka, ale dla niego ważne, że wreszcie jest pewny gry i regularnie strzela.
Fot. FotoPyK