Jeśli robilibyśmy ranking największych talentów zmarnowanych przez głupotę, to zdecydowanie w czołówce znalazłby się Adrian Mutu. A kto by pomyślał? Chłopak z dobrego domu, u rodziców nigdy nie brakowało pieniędzy, studiował prawo – idealny materiał na zawodnika, który nie zachłyśnie się pierwszymi sukcesami. Doszedł do tego talent, więc Mutu miał szansę, by dorównać takiej postaci jak Hagi i stać się najlepszym rumuńskim zawodnikiem w historii. A jednak. Pieniądze zamąciły mu cały umysł. Panienki, alkohol, narkotyki, kasyna, dyskoteki – wszystko naraz. A mimo to i tak potrafił grać. A co więcej – bramki strzelać również potrafił.
I tamta akcja z meczu z Romą to była wizytówka Rumuna. Dostał podanie, wdał się w drybling i lewą nogę skierował piłkę w lewy róg bramki strzeżonej przez Doniego. Potem trafił Francesco Totti, po asyście Adriana Alessandro Gamberini, a wyrównał znów Totti.